Rozmowy trwają od 14 miesięcy a sprawa umów zatrudnienia chicagowskich nauczycieli ciągle nie jest załatwiona. Związek zawodowy CTU odrzucił ostatnią ofertę kuratorium. CPS w reakcji ogłosiło cięcia w wydatkach na chicagowską oświatę na sumę $100 mln. Głos w sporze zabrał gubernator Bruce Rauner, który poparł opcję przejęcia CPS przez stan.
Złożona przez CPS oferta zakładała podwyżkę wynagrodzeń nauczycieli o 2.75 procent w następnym roku szkolnym, a potem o 3 procent w kolejnych dwóch latach. Kuratorium oświaty CPS w zamian domagało się, by nauczyciele przejęli od dystryktu szkolnego zobowiązania w odprowadzaniu funduszy na zadłużony system emerytalny w wysokości 9 procent. Od dekad dystrykt szkolny wpłaca nauczycielom 7 procent na fundusz emerytalny. Składka ta to jeden z najbardziej kontrowersyjnych punktów trwających negocjacji, bo związkowcy uważają, że obciążenie nią nauczycieli będzie w rzeczywistości przekładać się na obniżkę ich zarobków.
W odrzuconej przez związki zawodowe propozycji nie było zapisu o zwolnieniach, ale o przymusowym przejściu na emeryturę 1,500 nauczycieli , którzy dostaliby odprawę w wysokości $1,500 za każdy przepracowany rok w CPS. Dzień po odrzuceniu przez związkową grupę negocjacyjną składającą się z 40 osób oferty CPS, kuratorium ogłosiło plan cięć wydatków w nowym budżecie na sumę $100 milionów, w tym zwolnienia.
Związek CTU nazwał taki krok "wypowiedzeniem wojny". Dzień przed czwartkową manifestacją w śródmieściu związek Chicago Teachers Union na znak protestu zamknął swoje konto bankowe w Bank of America. CTU przetransferowało $725,000 do innego banku. Związkowcy twierdzą, że Bank of America wprowadził w błąd CPS w sprawie konwersji długu.
Chicago Public School wystawiło na sprzedaż obligacje na sumę $725 milionów . Pożyczka będzie jednak bardzo kosztowna, bo inwestorzy zgodzili na 8.5 procent. Część pieniędzy za sprzedaży obligacji pójdzie na spłatę wcześniej zaciągniętych rat.
Gubernator Bruce Rauner także zabrał głos w tej sprawie i stwierdził, że wobec zaistniałej sytuacji przejęcie przez stan CPS byłoby "właściwym" rozwiązaniem. Dodał, że ostatnie wydarzenia związane z odrzuceniem przez związki zawodowe CTU propozycji umowy zatrudnienia przygotowanej przez kuratorium pomoże zdobyć większe poparcie w stanowym Kongresie dla ustawy, którą przedstawili dwa tygodnie temu republikańscy politycy.
W projekcie ustawy złożonym przez stanową senator Christine Radogno (przywódczyni republikanów w Senacie) i stanowego kongresmena Jima Durkina (lider republikanów w Izbie Reprezentantów) jest zapis, że kontrolę nad Chicago Public School, trzecim co do wielkości dystryktem szkolnym w Stanach Zjednoczonych, przejęłaby Stanowa Rada Edukacyjna.
Taki krok pozwoliłby na likwidację Chicagowskiej Rady Edukacyjnej, a co za tym idzie zlikwidowanie rozbudowanej biurokracji. Stan powołałby na jej miejsce niezależne władze, które kierowałyby CPS aż do czasu wyjścia chicagowskiego szkolnictwa publicznego z zapaści finansowej.
Zdaniem republikańskiego kongresmena Jima Durkina "celem jest dostarczenie odpowiednich narzędzi w odpowiednie ręce".
Inny zapis zaproponowany w ustawie umożliwiałby ogłoszenie bankructwa CPS. W wyniku takiego posunięcia stan Illinois unieważniłby umowy zatrudnienia nauczycieli zrzeszonych w związkach zawodowych.
Prezydent stanowego Senatu, John Cullerton, powiedział, że ustawa w sprawie CPS na pewno nie przejdzie w Kongresie. Projekt ostro krytykuje burmistrz Rahm Emanuel, który w sprawie przyszłości CPS różni się z gubernatorem. Kurator Forrest Claypool powiedział, że negocjacje ze związkowcami będą kontynuowane. A co jeżeli nie będzie porozumienia? Związki mogą ogłosić strajk. Rozpatrując ten scenariusz, mogłoby do niego dojść najwcześniej w maju. "Nie chcemy strajku. Chcemy porozumienia w sprawie nowych umów" – deklarowała ostatnio przewodnicząca CTU Karen Lewis.
JT