To właśnie przekonanie tej grupy może być kluczowe dla kwietniowych wyborów na stanowiska burmistrza miasta.
Jeszcze kilka miesięcy temu niewielu mieszkańców Chicago spodziewałoby się, że Paul Vallas lub Brandon Johnson pokonają urzędującą Lori Lightfoot i przejdą do drugiej tury wyborów na burmistrza. Zanim wyborcy zdecydują, który z dwóch „nowicjuszy” zdobędzie urząd miasta, staną oni przed poważnym wyzwaniem, jakim jest zabieganie o względy około 45% wyborców, którzy w pierwszej turze głosowania oddali swój głos na kogoś innego.
„Jako dwaj kandydaci mający bazy po stronie skrajnej lewicy i skrajnej prawicy, ten, który najskuteczniej dostanie się do środka, odniesie sukces” – powiedział Thomas Bowen, strateg demokratów, który pracował nad kampaniami Lightfoot i Rahma Emanuela.
Rebecca Williams, strateg polityczny, która pracuje z postępowymi politykami, zgodziła się, że Vallas i Johnson byli „dwoma najbardziej polaryzującymi kandydatami”. Teraz wyzwaniem staje się przejście do środka bez narażania na szwank przekonań, które zapewniły im odpowiednie podstawy, powiedziała.
Nearly half of Chicago voters didn’t choose Brandon Johnson or Paul Vallas on Tuesday. They will need to expand their coalitions and broaden support to win April 4. Our weekend story on what the candidates are doing and may need to do @chicagotribune https://t.co/RIH4vKoTaz
— Gregory Pratt (@royalpratt) March 5, 2023
jm