----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

10 lutego 2017

Udostępnij znajomym:

Prezydent Donald Trump od objęcia urzędu w Białym Domu wypowiedział się co najmniej sześć razy na temat przestępczości z bronią palną w naszym mieście. W ostatnim komentarzu stwierdził, że w Chicago jest gorzej niż w niektórych miejscach objętych wojną na Bliskim Wschodzie.

Ten komentarz prezydenta na temat sytuacji w Chicago padł we wtorek, kiedy przyjmował w Białym Domu przedstawicieli Krajowego Stowarzyszenia Szeryfów. Tydzień wcześniej Trump także wypowiadał się na temat Chicago; na spotkaniu z przedstawicielami afroamerykańskich organizacji w Białym Domu zorganizowanym z okazji obchodów Black History Month.  

"Jeżeli nie rozwiążą tego problemu, to zrobimy to za nich, bo musimy zrobić coś z Chicago. To, co dzieje się w Chicago, nie powinno mieć miejsca w tym kraju" - zaznaczył prezydent Trump. 

Pastor Darrell Scott reprezentujący organizację New Spirit Survival Center z Cleveland Heights w Ohio powiedział prezydentowi, że przywódcy gangów w Chicago skontaktowali się z nim i wyrazili gotowość do rozmów na temat sytuacji w naszym mieście, by "zmniejszyć liczbę ofiar". 

"Są bardzo zainteresowani dialogiem. Respektują prezydenta Trumpa i jego administrację. Są trochę rozczarowani byłą administracją, ale z optymizmem i nadzieją patrzą na nową administrację. Wierzą, że (prezydent) ich wysłucha. On posługuje się takim językiem, który do nich trafia" - powiedział pastor Darell. 

Prezydent Trump tydzień wcześniej, 24 stycznia falę przemocy z bronią palną w Chicago określił "okropną rzezią". Na Twitterze zagroził, że wyśle do naszego miasta "federalnych". A w swoim pierwszym telewizyjnym wywiadzie udzielonym w Białym Domu prezydent wiązał przemoc w Chicago z przemocą w Afganistanie. Zresztą już w czasie kampanii wyborczej Donald Trump porównywał Chicago do „strefy objętej wojną”.

Prezydent Trump nie sprecyzował zakresu możliwej ingerencji federalnej w Chicago, ale ostatnio media doniosły, że co najmniej 20 dodatkowych agentów ATF trafi do Chicago. Agenci federalnego Biura ds. Alkoholu, Tytoniu, Broni Palnej oraz Materiałów Wybuchowych (ATF) mają wspierać chicagowską policję w walce z przestępczością z bronią palną.  

Obecnie na terenie naszego miasta pracuje około 40 agentów ATF. Rzecznik burmistrza, Adam Collins, powiedział, że Rahm Emanuel nie został poinformowany wcześniej o wysłaniu dodatkowych agentów federalnych do miasta. Jednocześnie zaznaczył, że burmistrz wielokrotnie zwracał się do administracji w Waszyngtonie o zwiększenie obecności służb federalnych.

Burmistrz Rahm Emanuel powiedział, że jeśli prezydent Donald Trump rzeczywiście chce pomóc w walce z przestępczością w Chicago, ma wiele możliwości. Zresztą taka współpraca z rządem federalnym trwa od lat.

"Wykorzystanie federalnego wsparcia zarówno od FBI, DEA (federalną agencję antynarkotykową) i ATF (federalne biuro ds. alkoholu, tytoniu, broni palnej oraz materiałów wybuchowych) w przejmowaniu nielegalnej broni i pomocy w tym zakresie naszej policji, tak by miała lepszy dostęp do krajowego systemu oraz skazywanie osób odpowiedzialnych za te przestępstwa" - wyliczał burmistrz w ostatnim wywiadzie udzielonym dla telewizji WTTW kanał 11.

Po krwawym 2016 r. początek tego roku nie był obiecujący, bo w 245 strzelaninach zginęły 53 osoby a 254 zostały ranne. W ubiegłym roku ponad 740 osób zostało zamordowanych w Chicago, a ponad 4,200 z różnych skutkiem ucierpiało w strzelaninach.

JT

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor