Na 10 lat do więzienia pójdzie John Bills, były urzędnik miejski skazany w procesie, który pokazał skalę korupcji przy przetargu na instalację kamer na chicagowskich skrzyżowaniach.
Ława przysięgłych sądu federalnego w Chicago potrzebowała zaledwie jednego dnia w styczniu, by orzec o winie Johna Billsa. Zajmującemu stanowisko asystenta komisarza chicagowskiego departamentu transportu postawiono w sumie 20 zarzutów, w tym przyjmowania łapówek.
Bills był odpowiedzialny za wdrażanie programu montażu kamer na chicagowskich skrzyżowaniach w latach 2002-2011 i pomógł firmie Redflex Traffic Systems Inc. z Arizony w zdobyciu $131-milionowego kontraktu. Jak się okazało - nie za darmo.
Śledztwo wykazało, że przyjął on od firmy Redflex, wykonawcy, który otrzymał prawo montażu i obsługi kamer, ponad $560,000 w gotówce oraz liczne prezenty, w tym warte $177,000 mieszkanie w Arizonie, łódź i Mercedesa. Do tego wypady do drogich restauracji i klubów golfowych.
Akt oskarżenia opierał się głównie na zeznaniach byłej prezes Redflex, Karen Finley i wiceprezydenta firmy, Aarona Rosenberga oraz przyjaciela, Martina O'Malleya. Cała trójka poszła na współpracę z prokuraturą i przedstawiła przed sądem szczegóły łapówkarskiego procederu.
Rosenberg rejestrował wszystkie swoje spotkania dotyczące kontraktu Redflex z Chicago, w tym także z Billsem. Nagrania pokazują, w jaki sposób zorganizowano całe przedsięwzięcie.
Za otrzymane łapówki Bills miał pomagać Redflex we właściwym przedstawieniu propozycji kontraktu władzom Chicago, by zyskać przychylną decyzję radnych. Podczas jednego spotkania Bills miał również chwalić się Rosenbergowi, że pobije rekord w ilości sprzedanych kamer w ciągu roku.
Według prokuratury za każdą nową kamerę Bills zainkasował $2,000. Łącznie w Chicago zainstalowano 384 kamery. Prawo federalne przewiduje za podobne zarzuty korupcyjne maksymalną karę do 30 lat więzienia.
Wydając 10-letni wyrok, sędzia federalna Virginia Kendall nazwała schemat korupcyjny, którego częścią był John Bills, "ogromnym ciosem dla praworządności w mieście Chicago".
55-letni obecnie Bills przed odczytaniem wyroku przeprosił za swoje czyny i za "wstyd, który przyniósł swojej rodzinie". Mówił o tym, że wciąż próbuje się pogodzić z tym, że stracił wszystko, dobrą pracę, z której utrzymywał rodzinę oraz obiecującą emeryturę.
"Straciłem to wszystko" - stwierdził.
John Bills postanowił, że będzie w tej sprawie milczał i na razie odmawia mediom wszelkich wywiadów. Jego milczenie jest na pewno na rękę wielu politykom. Bills jeszcze do niedawna był zaangażowany w kampanię przewodniczącego stanowej Izby Reprezentantów Michaela Madigana.
Doniesienia o skandalu korupcyjnym z udziałem Johna Billsa po raz pierwszy ukazały się w lokalnych mediach jesienią 2012 roku. Burmistrz Rahm Emanuel w 2013 roku zmienił firmę Redflex Traffic System z Arizony na Xerox State & Local Solutions Traffic Solutions. "Korupcja była związana z tym, jak firma (Redflex) otrzymała kontrakt, dlatego wprowadziliśmy zmiany i nowego operatora" – mówił wtedy Emanuel.
"Kamery w dalszym ciągu wpływają na bezpieczeństwo na naszych ulicach" – ocenił burmistrz. Jako przykład podał badania, z których wynika, że tam gdzie zostały zainstalowane spadła o 47 procent liczba zderzeń bocznych.
Na początku tego roku Rahm Emanuel nakazał wyłączenie 50 kamer na 25 skrzyżowaniach. Na terenie Chicago działa w dalszym ciągu 298 kamer monitorujących ruch na 149 skrzyżowaniach. Ciągle brakuje wiarygodnych opracowań na temat tego, czy kamery rzeczywiście wpływają na poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym, natomiast dużo jest błędów w systemie, co powoduje, że wiele mandatów trafia do kierowców niesłusznie.
JT