----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

06 września 2023

Udostępnij znajomym:

Ponad 13,500 osób – tylu migrantów w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy przyjechało do Chicago – informację przekazało biuro prasowe ratusza. Aż 6 500 osób nadal mieszka w tymczasowych schroniskach stworzonych przez urzędników i wolontariuszy. Około 1500 osób śpi na posterunkach policji i lotniskach, czekając na otwarcie kolejnych schronisk. Liczba napływających do miasta migrantów podwoiła się w ciągu ostatniego miesiąca, co skłoniło urzędników do ponownego wykorzystania posterunków policji, które przestały być traktowane jako punkty pomocowe z powodu zarzutów o nadużycia seksualne ze strony funkcjonariuszy policji. O „dekompresję” posterunków apelował sam burmistrz Brandon Johnson.

Ratusz: na sytuację reagujemy na bieżąco

Miejska Komisja Mieszkalnictwa i Nieruchomości zatwierdziła w poniedziałek zakup byłego obiektu Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych w North Park, przy 3034 W. Foster Ave. Kwota transakcji to 1,5 miliona dolarów, a sam obiekt będzie przekształcony w tymczasowe schronisko. Ratusz szacuje, że pomieści około 550 osób i zostanie częściowo sfinansowany przez dzielnice Lawrence/Kedzie

Protesty mieszkańców

Niektórzy mieszkańcy nie popierają posunięć ratusza do tymczasowego lokowania migrantów w hotelach czy na posterunkach. Protesty miały miejsce także w zeszłym tygodniu - 120 migrantów wprowadziło się w piątek do Lake Shore Hotel w dzielnicy Hyde Park, docelowo będzie ich tam ponad dwa razy więcej.

"Nie wiem, skąd oni pochodzą" - powiedziała dziennikarzom mieszkanka dzielnicy Gail Baker, "Nie wiem, jakie są ich intencje. Nie znam ram czasowych. Nie wiem, czy jest to tymczasowe, czy długoterminowe". Ratusz nie poinformował, jacy konkretnie migranci znajdą w tym miejscu schronienie. Chodzi o płeć i pochodzenie.

Powody kryzysu

Od sierpnia ubiegłego roku migrantów z Gwatemali, Hondurasu, Peru i Wenezueli wysyłają do stanów rządzonych przez demokratów dwaj gubernatorzy – Greg Abbott z Teksasu i Ron DeSantis z Florydy. Obaj oficjalnie przyznają, że to wyraz sprzeciwu wobec nielegalnej migracji, nad którą powinna panować administracja federalna. A według dwóch konserwatywnych gubernatorów najwyraźniej tego nie robi. Z Teksasu przynajmniej 12 000 migrantów przyjechało do Nowego Jorku, 11 000 do Waszyngtonu, ponad 6 tysięcy do Chicago, 2 300 do Filadelfii, 710 do Denver i 330 do Los Angeles – te dane zmieniają się praktycznie z dnia na dzień. W ciągu ostatnich miesięcy najwięcej migrantów przyjeżdża z Teksasu. Są wysyłani głównie autobusami.

Są apele

W związku z rosnącą liczbą imigrantów przybywających do miasta, gubernator stanu Illinois J.B. Pritzker, burmistrz Chicago Brandon Johnson oraz inni lokalni politycy lobbują za federalnym wsparciem dla pozwoleń na pracę dla imigrantów, który to proces jest zazwyczaj skomplikowany i często trwa ponad pół roku. Amerykańskie prawo imigracyjne uniemożliwia osobom ubiegającym się o azyl uzyskanie pozwolenia na pracę do 180 dni po złożeniu wniosku o azyl. Wymóg ten został wprowadzony z obawy, że migranci będą wykorzystywać system azylowy wyłącznie do pracy w USA. Jest też kolejny problem - wydatków na poziomie samorządów. Według urzędników, Illinois i miasto Chicago wydały 350 milionów dolarów na kryzys migracyjny. Rząd federalny zapewnił zaledwie 38 milionów dolarów zwrotu kosztów. O kolejnych transzach Biały Dom na razie nie informuje.

fk

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor