Chicagowska policja prowadzi śledztwo w sprawie mężczyzny, którego ciało zostało znalezione we wtorek rano na torach kolejki CTA w pobliżu stacji Fullerton.
Policyjne działania spowodowały przerwy w usługach na czerwonej, brązowej i fioletowej linii na około 3 godziny, co stało się przyczyną natychmiastowego wzrostu opłat za usługi przewozowe, tzw. rideshare, kiedy osoby dotknięte tą sytuacją starały się znaleźć inne sposoby na dotarcie do pracy.
Służby ratunkowe zostały wezwane na stację w dzielnicy Lincoln Park około godz. 6:30 rano, na miejscu okazało się, że na torach znajdowała się odcięta głowa i noga.
W pierwszym momencie poinformowano, że ofiarą był mężczyzna w wieku 20 lat, ale później policja podała, że miał około 40 lat. Nie podano jeszcze jego tożsamości.
Śledczy uważają, że ofiara popełniła samobójstwo - poinformowała policja we wtorek rano.
Przejazdy wzdłuż czerwonej, brązowej i fioletowej linii zostały poważnie zakłócone, udostępniono dodatkowe autobusy na tej trasie, ale liczba osób, które poszukiwały alternatywnych sposobów dotarcia do pracy spowodowała na miejscu dużo chaosu i opóźnień.
Aby uniknąć tłumów oczekujących na autobusy, wiele osób zdecydowało się na szukanie taksówek i zamawianie transportu z takich firm jak Ubert i Lyft pomimo wzrostu cen.
"Wszyscy zamawiali Ubera, trwało to około 20 minut, a średnia cena, którą trzeba było zapłacić za dostanie się do centrum, to $50" - powiedział Cahndler Tubbs, jedna z osób, które próbowały dotrzeć do pracy.
Uber i Lyft wydali oświadczenia w odpowiedzi na wtorkowe zdarzenie.
"Gdy tylko dowiedzieliśmy się o tym tragicznym incydencie, nasz zespół starał się uważnie monitorować sytuację i wysłać jak najwięcej kierowców na ulice. Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby zwiększyć liczbę kierowców, ale w dalszym ciągu zapotrzebowanie przewyższało nasze możliwości i doszło do sytuacji, gdzie stosowane były wyższe taryfy, tzw. prime time. Wyższe stawki wpłynęły na jak najszybsze zwiększenie liczby dostępnych kierowców w tamtym rejonie. Generalnie planujemy z wyprzedzeniem, aby upewnić się, że mamy odpowiednią liczbę kierowców na drogach. Ale była to sytuacja wyjątkową, której nie mogliśmy przewidzieć, do której doszło w czasie porannych godzin szczytu" - powiedział rzecznik firmy Lyft.
Pociągi kolejki CTA zaczęły kursować normalnie około godz. 9:30 rano.
Monitor