----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

08 lutego 2023

Udostępnij znajomym:

Podczas tegorocznego orędzia o stanie państwa prezydent uniknął jakiejkolwiek bezpośredniej wzmianki o ewentualnej kampanii reelekcyjnej w 2024 r., ale każdy poruszony temat pośrednio do niej nawiązywał. Biden jasno określił stawkę nadchodzących wyborów argumentując, że Ameryka musi wybrać „stabilność zamiast chaosu”.

„Przemówienie prezydenta Bidena miało przygotować grunt pod wybory prezydenckie w 2024 roku. Oczywiście, było skierowane do amerykańskich wyborców szukających wizji dla kraju oraz do naszych globalnych sojuszników i wrogów z wizją świata wypełnioną zapewnieniami i ostrzeżeniami” – czytamy opinię w dzienniku The Hill.

W dalszej części autorzy przekonują, iż „docelowymi odbiorcami byli establishment partii demokratycznej, media, a zwłaszcza jego główni przeciwnicy, zarówno demokraci, jak i republikańscy przywódcy”.

Przemówienie zostało tak napisane, aby zmierzyć się z ocenami dezaprobaty wynoszącymi około 52 procent, skonsolidować wsparcie finansowe i polityczne oraz ostrzec potencjalnych rywali, wśród których coraz silniejszą pozycję ma Michelle Obama. Po stronie republikańskiej głównymi celami przemówienia byli prawdopodobnie, bo nie zostali wymienieni z nazwiska, Donald Trump i gubernator Florydy Ron DeSantis.

„Większość Amerykanów twierdzi, że niewiele osiągnął, wielu demokratów nie jest zachwyconych perspektywą jego ubiegania się o reelekcję, a ze strony większości republikanów spotyka się z wyraźną pogardą” – komentuje z kolei CNN. „Ale Biden dał radę. Dostarczając czegoś, co było powszechnie postrzegane jako próba ogłoszenia reelekcji, Biden przypisał sobie zasługi za postępy poczynione podczas pierwszych dwóch lat urzędowania, podkreślając jednocześnie, że praca nie została zakończona”.

„Poruszał się po całym świecie problemów, nie odnosząc się merytorycznie do największych z nich – przestępczości, kryzysu granicznego, Chin, zbliżających się problemów gospodarczych kraju – ponieważ jego dorobek jest słaby w odniesieniu do nich wszystkich” – przeczytać można było w komentarzu redakcyjnym New York Post. „Zamiast tego oferował kłamstwo za kłamstwem w bezwstydnej próbie oszukania elektoratu przed ubieganiem się o reelekcję w 2024 roku”.

Na łamach Fox News byli autorzy najlepszych prezydenckich przemówień z przeszłości ocenili treść wygłoszonego orędzia, przyznając oceny od doskonałego A do bardzo krytycznego D.

„Przemówienie Bidena koncentrowało się na planach gospodarczych jego administracji, zachwalając popisową ustawę o infrastrukturze i wzrost zatrudnienia. Twierdził również, że chce przywrócić jedność i współpracować z Kongresem w sposób ponadpartyjny” – donosi Fox News. „Jednak republikanie zakwestionowali kilka elementów jego przemówienia, w szczególności twierdzenie, że niektórzy z nich dążą do ograniczenia programów Medicare i Social Security”.

W dalszej części komentarza dotyczącego orędzia na stronie foxnews.com przeczytać można, że „nad przemówieniem zawisło niedawne zestrzelenie chińskiego balonu szpiegowskiego, co jeszcze bardziej skomplikowało i tak już napięte stosunki między USA a Chinami”.

Zdaniem ekspertów, Biden w dobrej wierze starał się promować ponadpartyjność, ale nie stawił czoła zagrożeniu ze strony Chin tak agresywnie, jak powinien. Wielu zgodziło się, że jego przemówienie było testem przed oczekiwanym ogłoszeniem startu w wyścigu prezydenckim w 2024 r., ale w niektórych momentach wydawało się „powolne i nudne” – konkluduje Fox.

„Kłamca!”, „bzdura”

Wchodząc do kontrolowanej przez republikanów Izby po raz pierwszy podczas swojej prezydentury, Biden próbował zaoferować ponadpartyjną gałązkę oliwną. Nie tylko oferta została odrzucona, ale zachowanie niektórych polityków pokazało, jak bardzo upadły obyczaje polityczne w ostatnich latach.

Pierwsze słowa prezydenta odnoszące się do republikanów nie były krytyką, ale pochwałą wspólnych osiągnięć legislacyjnych w ciągu ostatnich dwóch lat: 1 bilion dolarów na infrastrukturę, rozszerzenie opieki zdrowotnej dla weteranów i wzmocnienie Kolegium Elektorów.

Republikanie naciskali na ponadpartyjny ton, a przewodniczący Izby, Kevin McCarthy, republikanin z Kalifornii, poprosił nawet Bidena, aby ten powstrzymał się od nawiązywania do ruchu MAGA. Wielu republikanów zresztą wstało i klaskało, słysząc pochwały dla policji, wojska i wezwanie do pobudzenia amerykańskiej produkcji.

Ale była też hałaśliwa republikańska część audytorium, która często przerywała przemówienie okrzykami „kłamca!” i „bzdury!”, zwłaszcza, gdy mówił o granicy z Meksykiem, pułapie zadłużenia i kontaktach z Chinami. Buczenie i okrzyki rozległy się, gdy Biden stwierdził, iż republikanie są gotowi wypatroszyć programy świadczeń socjalnych, jak Medicaid i Social Security, co niektórzy z nich zapowiadają. Wtedy kongresmenka Marjorie Taylor Greene krzyknęła „kłamca” i rozległy się gwizdy. Biden odczekał i z uśmiechem zapytał: „Social Security i Medicare są już bezpieczne, prawda? Mamy jednomyślność?” po czym dodał: „Najwyraźniej nie będzie z tym problemu”.

Co dalej

Według komentatorów demokraci mają wiele powodów do optymizmu: właśnie przeprowadzili jedne z najlepszych w historii wyborów w połowie kadencji dla partii urzędującego prezydenta, niedawny raport o rynku pracy sugeruje, że gospodarka USA może nie pogrążyć się w kryzysie, inflacja spada, kończy się stan wyjątkowy wywołany przez Covid.

Z drugiej strony sondaże sugerują, że większość Amerykanów nadal nie jest entuzjastycznie nastawiona do gospodarki ani kierunku, w którym zmierzają Stany Zjednoczone. I nawet większość demokratów obawia się perspektywy ponownego startu Bidena w wyborach w wieku 80 lat, a mało kto jest podekscytowany powtórką starcia Bidena i Trumpa.

Biden ma jedne z najniższych ocen ze wszystkich prezydentów po dwóch latach, ustępując jedynie Trumpowi - zauważył New York Times.

Podsumowując tegoroczne orędzie można powiedzieć w skrócie, że tradycyjnie: zwolennicy prezydenta i jego partia zadowoleni byli z treści i formy wystąpienia, natomiast polityczna opozycja oceniła je krytycznie.

Można wywnioskować, że w tym momencie demokraci nie posiadają alternatywy dla startu Bidena w wyborach w 2024 r., a wystąpienie było początkiem kampanii.

Policja

Dużo czasu poświęcone było odpowiedzialności policji. Na zaproszenie prezydenta na sali znajdowała się rodzina Tyre'a Nicholsa. Biden mówił emocjonalnie o utrzymującym się problemie policyjnej przemocy, w szczególności o jej nieproporcjonalnym wpływie na Afroamerykanów. Wezwał do wprowadzenia większej liczby „środków na ograniczenie przestępczości z użyciem przemocy i broni palnej”. Wezwał Kongres do „dokończenia pracy nad reformą policji” poprzez uchwalenie już istniejących i czekających na głosowanie przepisów.

Ale Biden argumentował jednocześnie, że „większość policjantów i ich rodzin to przyzwoici, honorowi ludzie”, którzy potrzebują więcej, a nie mniej zasobów, aby utrzymać bezpieczeństwo publiczne, jednak „kiedy naruszają zaufanie publiczne, muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności”.

Polityka zagraniczna

Jak zauważył Fox, nad przemówieniem unosił się niewidoczny, chiński balon. Biden zapowiedział, że jest zdecydowany przeciwstawić się Chinom poprzez „modernizację naszej armii, aby zapewnić stabilność i powstrzymać agresję”. Opisał Chiny jako kraj „zdecydowany na dominację” w przemyśle i technologii. Mówił o ochronie pozycji USA poprzez przeciwstawienie się Chinom. Nazwał też inwazję Putina na Ukrainę „testem, który zaważy na przyszłości”.

Przemówienie Bidena pokazało skupienie się obecnej polityki zagranicznej na Rosji i Chinach, dwóch wielkich mocarstwach rzucających wyzwanie Stanom Zjednoczonym. Temat ten jest w Waszyngtonie ponadpartyjnym konsensusem, często wyrażanym jastrzębią retoryką. W tym temacie obydwu stronom sceny politycznej jest do siebie najbliżej. Niekoniecznie jednak mają podobne zdanie gdy chodzi o...

Opodatkowanie najbogatszych

We wtorek wieczorem prezydent po raz kolejny opowiedział się za opodatkowaniem miliarderów i firm z listy Fortune 500, którzy, jak powiedział, czerpią rekordowe zyski bez płacenia „należnej im części”.

„Jestem kapitalistą” – powiedział Biden. „Ale myślę, że wielu z oglądających w domach zgodzi się ze mną, że nasz system podatkowy nie jest sprawiedliwy”.

Mówił o podwyżkach podatków dla najbogatszych osób i firm, które są częścią ustawy o redukcji inflacji. Choć republikanie przerwali mu szyderstwami, to zaapelował jeszcze: „Dokończmy robotę. Nagradzajmy pracę, a nie tylko bogactwo. Przyjmijmy propozycję minimalnego podatku miliardera”.

Social Security i Medicare

Największym kryzysem legislacyjnym zbliżającym się w tym roku jest sprzeciw republikanów z Izby Reprezentantów wobec podniesienia federalnego pułapu zadłużenia, chyba że Biden i demokraci z Senatu zgodzą się na poważne cięcia wydatków. Ale te hipotetyczne cięcia wydatków nie powinny objąć Medicare ani Social Security, jeśli wierzyć negocjacjom Białego Domu z republikanami, choć takie pomysły ma część z nich. Opisana wcześniej w skrócie wymiana zdań pomiędzy Bidenem i krytykującymi go na głos politykami zakończyła się oklaskami dla prezydenta. To był wymowny moment tego wieczoru: udało mu się bowiem publicznie pokazać, że z jednej strony republikanie argumentują, iż należy zająć się wydatkami i długiem, ale z drugiej strony nie chcą być w żaden sposób kojarzeni z cięciem ubezpieczeń społecznych lub Medicare, które razem stanowią aż około jednej trzeciej rocznych wydatków federalnych.

Riposta GOP

Tradycyjnie, tuż po zakończeniu orędzia prezydenta, wygłaszana jest riposta przez polityka wyznaczonego przez opozycyjną partię. W tym roku była to nowa gubernator Arkansas, Sarah Huckabee Sanders, która mając 40 lat jest najmłodszym gubernatorem w kraju. O połowę młodsza od prezydenta była celowym wyborem, mającym kontrastować z pokoleniem obecnych przywódców.

Jej przemówienie wygłoszone z rezydencji gubernatora w Little Rock było nieco mrocznym ostrzeżeniem przed polityką demokratów, którą uznała za „szaloną”. Określenia tego użyła kilkukrotnie.

„Linia podziału w Ameryce nie przebiega już między prawicą a lewicą” – powiedziała Sanders. „Wybór jest między normalnością a szaleństwem”.

Oskarżyła administrację Bidena o to, że wydaje się bardziej oddana ruchowi „woke”, niż twardej rzeczywistości, z jaką Amerykanie stykają się na co dzień. Mocno opierała się na kwestiach wojny kulturowej, której, jak twierdziła, jej partia „nie zaczęła i nigdy nie chciała walczyć”.

Wezwała do pokoleniowej zmiany warty, która mogłaby dotyczyć zarówno demokratów i Bidena, jak i republikanów i Trumpa.

„Czas na przywództwo nowej generacji. To jest nasza chwila. To jest nasza szansa” – powiedziała.

na podst. Vox.com, foxnews.com, thedailybeast.com, time.com, cnn.com
rj

 

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor