15 dzieci zmarło z powodu nadużyć lub zaniedbań organizacji zatrudnionych przez stanowy departament ds. dzieci i rodziny (DCFS). Dziennikarskie śledztwo “Chicago Tribune” wskazuje na wzrost takich tragedii w latach 2012-2016.
Program, do którego nadzorowania stan zatrudnił organizacje non-profit, ma zapewniać opiekę nad około 2,700 dzieci w całym Illinois. Jego celem jest doradztwo, nadzór i pomoc mająca zapobiec separacji rodzin i zabieraniu dzieci z domów.
Ze śledztwa dziennikarzy “Chicago Tribune” wynika, że w latach 2007-2011 doszło tylko do jednego zgonu dziecka rodziny objętej tym programem. Wzrost takich przypadków zakończonych śmiercią nastąpił po tym, jak departament ds. dzieci i rodziny (DCFS) sprywatyzował w 2012 roku program, przenosząc rodziny pod opiekę organizacji non-profit.
Śmierć 5-letniej Verny Tobicoe to jeden z takich tragicznych przypadków opisany przez “Chicago Tribune”. Martwą Vernę znaleziono w maju 2015 roku w wannie w rodzinnym domu na południowym-zachodzie Chicago.
Sekcja zwłok ważącej 44 funty pięciolatki potwierdziła liczne obrażenia narządów wewnętrznych, a także pęknięcia czaszki i siniaki na jej ciele po tym, jak została dotkliwie pobita.
Partnerka ojca Verny, 29-Lisamarie Villasana, została oskarżona o morderstwo pierwszego stopnia 5-letniej Verny. Kobieta nie przyznała się do winy. Podczas przesłuchań zeznała, że Verna pośliznęła się i uderzyła się w głowę. Villasana czeka na rozprawę.
Po tym jak rodzice Verny rozeszli się, DCFS przekazało opiekę na dziećmi ojcu, który z nową partnerką miał jeszcze jedno dziecko narodzone w 2014 roku. W sierpniu tego roku DCFS wyznaczył organizację Kaleidoscope 4 Kids, by zajmowała się tą rodziną. W tym czasie Verna miała 4 lata, jej brat - 6, a siostra 9 lat.
Organizacja miała zapewniać dzieciom odpowiednią opiekę medyczną, pomagać ojcu w dostępie do Medicaid, bonów na żywność i pieniędzy od stanu, kierować go na programy edukacyjne dla rodziców, także pomagać matce biologicznej dzieci, która miała minimalny kontakt z nimi po opuszczeniu domu.
Pracownicy Kaleidoscope przywieźli dzieciom zimowe kurtki, dali ojcu karty upominkowe na 70 dolarów, aby kupił środki przeciw wszawicy, załatwili pieniądze od stanu, kiedy zalegał ze spłatą 1,350 dolarów za czynsz. Kiedy starsza siostra Verny nie mogła uczęszczać do szkoły, ponieważ jej szczepienia były nieaktualne, pracownicy Kaleidoscope zabrali ją do lekarza.
Jednak DCFS nie uwzględnił od samego początku zasadniczej rzeczy - tego, że to Villasana sprawowała głównie opiekę nad dziećmi, kiedy ich ojciec pracował na nocną zmianę w lokalnej aptece, a w niektóre dni na budowach. Kobieta nigdy nie była objęta kontrolą pracownicy z Kaleidoscope’a.
Wkrótce zaczęły pojawiać się podejrzane obrażenia u dzieci. W sierpniu Verna została zabrana do szpitala ze złamanym ramieniem. Lekarze orzekli, że "złamanie spiralne" mogło wskazywać na wykręcanie ręki.
DCFS wszczął śledztwo w sprawie nadużyć po otrzymaniu zgłoszenia przez szpital. Mimo że Villasana była wtedy jedynym opiekunem w domu, nie została wzięta pod uwagę jako potencjalny sprawca. Zamiast tego postępowanie DCFS skupiło się na ojcu, a ponieważ był w pracy, gdy Verna doznała obrażeń, sprawę zamknięto.
Urzędnicy stanowi również nie poinformowali pracowników organizacji Kaleidoscope o wezwaniu do interwencyjnej dotyczącej złamanego ramienia Verny. Zaakceptowano wyjaśnienia Villasany, że Verna upadła.
Począwszy od października 2014 r. nauczyciele, krewni i pracownicy medyczni zaczęli powiadamiać DCFS o serii urazów brata Verny, a także o ich podejrzeniach, że dzieci były źle traktowane.
Nauczycielka z przedszkola, April Palacios, zadzwoniła do DCFS , aby poinformować, że brat Verny "przyszedł do szkoły z posiniaczonym ramieniem“. Wysłała też e-mailem zdjęcia obrażeń do DCFS, a także zgłosiła osobno obrażenia na twarzy chłopca.
Dzieci i dorośli z rodziny podali bardzo rozbieżne relacje na temat tego, jak chłopiec został posiniaczony. Pojawiła się wersja, że spadł podczas wspinaczki po framudze drzwi od szafy wnękowej i uderzył w szufladę.
Palacios czuła, że jej obawy nigdy nie były traktowane poważnie. ”To było takie niesprawiedliwe" - powiedziała w rozmowie z dziennikarzem “Chicago Tribune.
Pracownica Kaleidoscope po zgłoszeniu obrażeń u chłopca przez przedszkolankę zabrała go do lekarza, który jednak nie był poinformowany o sytuacji w rodzinie i potraktował siniaki na ciele dziecka jako wynik upadku.
W ciągu następnych kilku tygodni ojciec chłopca powiadomił Kaleidoscope, że ma nowe obrzęki głowy lub siniaki po upadkach w domu. Zanim doszło do badań, śladów na ciele chłopca już nie było.
“Nie było żadnych oznak nadużycia lub zaniedbania. Wszystkie dzieci wyglądają na szczęśliwe i zdrowe" - pisała w jednym z raportów pracownica Kaleidoscope.
Po sześciu miesiącach, w styczniu 2015 r., Kaleidoscope zamknął sprawę. "Nie ma żadnych obaw dotyczących bezpieczeństwa i dobrego samopoczucia dzieci" - napisał w raporcie jeden z przełożonych tej organizacji non-profit. Cztery miesiące później Vernę znaleziono martwą w wannie.
Dopiero po śmierci dziewczynki stanowy departament ds. dzieci i rodziny przeprowadził dochodzenie w sprawie dwójki rodzeństwa Verny. Dzieci opowiedziały o tym, jak Villsana i inne osoby dorosłe znęcały się nad nimi, kopały i biły je pasem. Zostały zabrane z domu i mieszkają teraz z rodziną zastępczą.
Venra była jedną z 15 dzieci z Illinois, które tragicznie zmarły z powodu nadużyć lub zaniedbań od 2012 r. do ubiegłego roku w domach objętych programem nadzorowanym przez organizacje zatrudnione przez DCFS.
Nowa dyrektor stanowego departamentu ds. dzieci i rodziny, Beverly Walker, powiedziała, że była zaniepokojona doniesieniami “Chicago Tribune”. Zapewniała, że po objęciu stanowiska zaczęła reformować program, zatrudniając więcej pracowników do ochrony dzieci, zwiększając nadzór nad organizacjami non-profit. Walker zapewnia, że chce zdobyć więcej środków finansowych na program świadczeń rodzinnych.
Departament znalazł się w ogniu krytyki już w kwietniu w związku ze śmiercią 17-miesięcznej Semaj Crosby, znalezionej pod kanapą zapuszczonego domu w Joliet, a także 4-letniego Garriona Glovera Jr., postrzelonego w szyję, którego śmierć początkowo uznano za przypadkową, a później jako zabójstwo.
JT