Co najmniej 150,000 mieszkańców Chicago nie ma stałego pobytu w Stanach Zjednoczonych, a dziesiątki tysięcy martwi się o swój imigracyjny status - wynika z danych Narodowego Centrum Ochrony Imigrantów. Imigracja była jednym z tematów rozmowy burmistrza z prezydenta elektem w Nowym Jorku.
Rahm Emanuel wykorzystał trwającą 45 minut rozmowę w środę w nowojorskim Trump Tower, by przekazać prezydentowi elektowi list podpisany przez 14 burmistrzów największych miast.
Apelują w nim do prezydenta elekta o zachowanie imigracyjnych inicjatyw wprowadzonych przez odchodzącego z urzędu Baracka Obamę, w tym programu DACA (Deferred Action for Childhood Arrivals) dającego ochronę przed deportacją nieudokumentowanym młodym imigrantom, którzy zostali do tego kraju przywiezieni jako dzieci.
Donald Trump w czasie kampanii wyborczej zapowiadał, że po zwycięstwie i objęciu władzy w Białym Domu odwoła wszelkie imigracyjne inicjatywy wprowadzone przez prezydenta Obamę. Stąd apel burmistrzów do obejmującego po nim władzę republikanina.
Rahm Emanuel potwierdził, że podczas spotkania z prezydentem elektem w Nowym Jorku, a także wcześniejszej rozmowy telefonicznej, poruszył sprawę miast sanktuariów, do który zaliczane jest właśnie Chicago.
"Rozmawialiśmy o różnych rzeczach, które go interesują oraz o szeregu rzeczy, w kwestii których moje stanowisko jest jasne i myślę, że wszystkich to obchodzi, bo to wielkie miasto" - powiedział Emanuel. "A jak wiadomo, on jest inwestorem w tym mieście. Jest inwestorem w tym mieście, które jest również miastem sanktuarium. I nie bez powodu" - dodał burmistrz.
Zapewnił, że Chicago pozostanie sanktuarium dla imigrantów, którzy bez względu na swój status, zawsze w naszym mieście będą mogli czuć się bezpiecznie. To jego odpowiedź na wyborcze deklaracje prezydenta elekta, który zapowiadał, że w ciągu pierwszych 100 dni urzędowania odbierze tzw. sanctuary cities miliony dolarów dotacji federalnych.
Władze takich miasta nie tylko nie współpracują z imigracyjnymi służbami federalnymi, by deportować nieudokumentowanych imigrantów, ale umożliwiają im dostęp do różnego rodzaju usług.
„Prezydent elekt Donald Trump dał do zrozumienia, że miasta sanktuaria mogą dotknąć cięcia środków federalnych, jeżeli będą kontynuować działania niezgodne z federalnym prawem" - mówił na początku listopada Kris Kobach, który kieruje grupą zadaniową do spraw imigracji w zespole przejęcia władzy.
Z puli departamentu sprawiedliwości (DOJ) Chicago otrzymuje granty szacowane na $29 milionów rocznie. Środki te przeznaczane są na transport, policję społeczną, inicjatywy w zakresie ochrony zdrowia, pomoc społeczną czy wczesną edukację.
Burmistrz Emanuel wezwał też gubernatora Bruce'a Raunera i innych przedstawicieli władz stanowych, by dali prezydentowi elektowi jasno do zrozumienia, że imigranci bez względu na status są mile widziani w całym stanie Illinois.
Fundusz pomocy prawnej imigrantom
„Ponieważ po wyborach pojawił się lęk i niepewność" burmistrz Rahm Emanuel zapowiedział powstanie funduszu w celu zapewnienia imigrantom i uchodźcom dostępu do poradnictwa prawnego.
"Chicago ma dumną historię różnorodności i integracji, a moja administracja zrobi wszystko, co w jej mocy, aby upewnić się, że imigranci pozostaną bezpieczni i ze wsparciem" - oznajmił Rahm Emanuel wydanym w oświadczeniu.
Burmistrz przeznaczył $1 mln na fundusz, z którego finansowane będą porady prawne, badania i konsultacje dla ponad 3,000 nieudokumentowanych imigrantów. To wspólna inicjatywa miasta z Narodowym Centrum Ochrony Imigrantów.
"Fundusz ten jest przykładem naszego ciągłego zaangażowania w obronę naszych imigranckich rodzin i obrony wartości, które sprawiają, że Chicago ma status miasta sanktuarium" - powiedział radny z 25. dzielnicy Danny Solis. "Będzie to przekaz dla naszej społeczności, że ludzie nie muszą się bać. Jesteśmy zjednoczeni i będziemy pracować, aby wszystkie rodziny były razem" - dodał Solis.
Burmistrz Rahm Emanuel zapowiedział, że będzie chciał zachęcić "prywatnych i filantropijnych partnerów, aby przyłączyli się do wysiłków w celu wspierania tych rodzin i zapewnienia im dostępu do usług prawnych".
Pieniądze na ten cel na początek będą pochodzić z 20-milionowego funduszu uchwalonego przez Radę Miasta na sfinansowanie rabatów podatkowych dla posiadaczy nieruchomości w Chicago o najniższych dochodach. Chociaż wnioski można składać do końca grudnia już wiadomo, że miasto nie wykorzysta całej puli pieniędzy, bo wiele osób - sądząc po ilości już złożonych aplikacji - pewnie nie będzie się ubiegać o rabaty.
Burmistrz zapewnił, że w Chicago nie będzie profilowania nieudokumentowanych imigrantów i w dalszym ciągu będą oni mieli dostęp do usług oferowanych przez miasto, a dzięki nowemu funduszowi "Legal Protection Fund" będą mogli uzyskać pomoc prawną.
Chicago przeciwko islamofobii
Ostatnio chicagowscy radni opowiedzieli się nie tylko przeciwko zapowiedziom prezydenta elekta dotyczącym miast sanktuariów, ale zaprezentowali rezolucję potępiającą islamofobię.
Można w niej przeczytać, że miasto "kategorycznie odrzuca polityczne taktyki, które wykorzystują strach, aby manipulować wyborcami lub w celu zdobycia władzy lub wpływów" i zobowiązuje się do zapewnienia ochrony tym, którzy są przedmiotem ataków z powodu rasy, religii lub statusu imigracyjnego.
"Naszym celem jest dziś jasne przesłanie do mieszkańców Chicago i wszystkich Amerykanów. Wybrani przez Was przywódcy wspierają mocno naszych muzułmańskich sąsiadów. Nie będziemy tolerować islamofobii, mowy nienawiści lub przemocy w jakiejkolwiek formie" - powiedział radny z 32. dzielnicy Scotte Waguespack, autor rezolucji.
Jej tekst został przedstawiony po prawie 2-godzinnych wystąpieniach przedstawicieli mniejszości, w tym muzułmanów i osób arabskiego pochodzenia. Mówili oni, że po wyborze Donalda Trumpa obawiają się, że mogą być celem ataku, bo prezydent elekt wezwał do kontrolowanej imigracji wyznawców islamu.
JT