21 października 2024

Udostępnij znajomym:

Matka w Nigerii udaje, że gotuje jedzenie w garnku z wodą, aby uspokoić głodne dzieci. Mieszkanka Houston nie może dotrzeć do banku żywności, ponieważ samochód rodziny został zalany przez huragan Beryl w lipcu. Ojciec w Indiach mówi: „Każdego dnia, od świtu do zmierzchu, jedyną myślą, która zalewa moje serce i umysł, jest to, że dzieci nigdy nie powinny iść spać głodne. Jestem boleśnie świadomy tego, jak bardzo ich zawiedliśmy”.

Jedno na czworo dzieci poniżej 5 roku życia na świecie nie ma dostępu do pożywnej diety, zgodnie z raportem UNICEF. To daje 181 milionów małych dzieci w sytuacji, którą agencja ONZ nazywa „poważnym ubóstwem żywnościowym wśród dzieci”.

Rosnące ceny żywności są częścią problemu, stwierdzono w raporcie, który zebrał dane ze 137 krajów o niskich i średnich dochodach. Podobnie jak konflikty, kryzysy klimatyczne, szkodliwe strategie marketingowe żywności i zakłócenia w dostawach żywności.

Kraje o niskich dochodach mają trudności z regulacją agresywnej reklamy przetworzonych przekąsek, twierdzą eksperci. W rezultacie, nawet gdy rodziny mają możliwość zdrowego odżywiania się, wiele dzieci kończy na jedzeniu niezdrowej żywności, która jest tańsza niż opcje bogate w składniki odżywcze.

Ubóstwo żywnościowe dzieci jest szczególnie szkodliwe we wczesnym dzieciństwie — zagraża przetrwaniu, rozwojowi fizycznemu i rozwojowi poznawczemu, zgodnie z informacjami UNICEF.

„Wiemy, że te dzieci nie radzą sobie dobrze w szkole” — mówi Harriet Torlesse, główna autorka raportu i specjalistka ds. żywienia w UNICEF. „Zarabiają mniej jako dorośli i walczą o ucieczkę od ubóstwa dochodowego. Więc nie tylko cierpią przez całe życie — ich dzieci również prawdopodobnie będą cierpieć z powodu niedożywienia”.

Nie rozwijają się prawidłowo

Kiedy nie ma jedzenia ani pieniędzy na zakupy spożywcze, Toyin Salami stawia garnek z wodą na kuchence i udaje, że gotuje. Ta czynność odwraca uwagę jej czwórki dzieci — w wieku 15, 12, 7 i 4 lat — i uspokaja je nadzieją, że jedzenie nadejdzie. W końcu zasypiają.

„Trudno jest zdobyć jedzenie, a co dopiero pożywne jedzenie” — mówi 41-letnia Salami, która mieszka z rodziną w Alimosho, społeczności w Lagos, największym mieście Nigerii. „Sytuacja jest naprawdę trudna. Ludzie mówią mi nawet, że moje dzieci powinny już być większe, ale nie rosną prawidłowo, ponieważ nie jedzą dobrze”.

Toyin pracuje jako sprzątaczka, zamiatająca podwórka. Jej mąż, Saheed, jest murarzem. Gdy kończą się pieniądze, rodzina kupuje jedzenie na kredyt. Ale jeśli nie spłacili swojego poprzedniego długu, kładą się spać głodni. Toyin ma nadzieję, że pewnego dnia ona i jej mąż znajdą lepszą pracę lub ludzi, którzy im pomogą, aby ich dzieci mogły się dobrze rozwijać i mieć żywność, o którą proszą.

Wystarcza na czynsz, ale nie na jedzenie

Chociaż mąż Emilii Lopez pracuje w budownictwie nieprzerwanie od dnia, w którym przybyli do Stanów Zjednoczonych z Hondurasu sześć lat temu, to nie wystarcza to na pokrycie miesięcznych wydatków dziewięcioosobowej rodziny.

„Są chwile, kiedy mamy wystarczająco dużo pieniędzy na czynsz, ale nie na jedzenie” — mówi Lopez, która polega na programach rządowych, zapewniających fundusze na zakup żywności, a także na darowiznach z banków żywności i kościołów, aby zapewnić większość artykułów spożywczych dla swojej rodziny, w tym pięcioro jej własnych dzieci (z których dwoje ma mniej niż 5 lat), 17-letniego kuzyna z Hondurasu i inne dziecko, którym się opiekuje dla członka rodziny.

Lopez mieszka w Houston, gdzie posiadanie samochodu znacznie ułatwia zdobycie jedzenia. Jednak samochód rodziny został zalany przez huragan Beryl, burzę kategorii 5, która uderzyła w lipcu. „Jeśli nie masz kogoś znajomego lub transportu, nie możesz się poruszać” — mówi Lopez. „Kościoły i banki żywności są daleko”.

Huragan pozbawił rodzinę Lopez prądu na kilka dni. To, co mieli, zepsuło się. W jej ojczystym Hondurasie, Lopez mówi, że wszędzie są sąsiedzi gotowi podać pomocną dłoń. W Stanach Zjednoczonych są miejsca, w których można uzyskać pomoc, „ale nie ma sąsiadów, nie ma przyjaciół”.

Kiedy ma transport, Lopez odwiedza centra donacji raz lub dwa razy w tygodniu, aby zdobyć jedzenie. Kupuje również artykuły spożywcze, korzystając z pomocy rządowej, którą otrzymuje. Ale nawet kiedy dostaje dwa tuziny jajek, mówi, szybko się kończą.

Dzieci nigdy nie powinny chodzić spać głodne

30-letni Srinivasan w barze z sokami na rozległym kampusie Vellore Institute of Technology, jednego z największych uniwersytetów w mieście. Za cały dzień pracy zarabia 300 rupii ($3,58), co jest typowe dla robotników w Indiach. Chociaż przygotowuje napoje dla studentów przez cały dzień, Srinivasan rzadko może sobie pozwolić na zakup świeżego soku lub owoców dla swoich dzieci — 5-letniego syna Darshana i 4-letniej córki Sakshi.

„Każdego dnia, od świtu do zmierzchu, jedyną myślą, która zalewa moje serce i umysł, jest to, że dzieci nigdy nie powinny iść spać głodne” — mówi Srinivasan. „Bez względu na to, co się z nami dzieje, ich odżywianie i edukacja są naszym priorytetem. Dyktują wszystkie nasze wybory. I nawet wtedy boleśnie zdaję sobie sprawę, jak bardzo nam ich zawodzimy”.

Nawet przy pomocy dotacji rządowej, Srinivasan przeznacza jedną trzecią swojej pensji na zakup żywności. W niektóre dni, na przykład podczas ulewnych deszczów w porze monsunowej, nie może dotrzeć do pracy, a rodzina nie może kupić jedzenia. Lakshmi próbuje dorabiać, sprzątając domy ludzi za 100 rupii ($1,19) dziennie, gdy dzieci są w szkole, ale to nie jest regularna praca. Nie mają lodówki, więc Lakshmi kupuje produkty w pobliskich sklepach wcześnie rano i stara się ugotować wystarczająco dużo na cały dzień. Może sobie pozwolić na warzywa mniej więcej raz na trzy dni. Kurczak jest przysmakiem raz w miesiącu. Podobnie jak owoce, takie jak jabłka, winogrona i banany, które kupują od przydrożnych sprzedawców w zależności od tego, co jest najtańsze.

W dni szkolne dzieci zabierają ze sobą lunch w pudełku. Na kolację jedzą to, co zostało z jedzenia ugotowanego rano. Czasami nie wystarcza dla wszystkich, więc Lakshmi i Srinivasan karmią dzieci i idą spać głodni.

Kiedy co niedzielę chodzą na zakupy jako rodzina, dzieci błagają o czekoladki i ciasteczka. „W szkole widzą, jak ich przyjaciele przynoszą te smakołyki, ale nas po prostu nie stać na ich kupno” — mówi Lakshmi. Mówi, że ciągłe odmawianie rozdziera jej serce, dlatego czasem kupują czekoladę kosztującą 1 rupię — czyli mniej niż 1 cent.

„Dowiedzieliśmy się, że zapewnienie jedzenia dla rosnącej rodziny nie jest łatwe” – mówi. „To wymaga skąpstwa, oszczędzania i poświęceń”.

jm

----- Reklama -----

WCZESNE GLOSOWANIE 2024

----- Reklama -----

WCZESNE GLOSOWANIE 2024

----- Reklama -----

KD MARKET 2024

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor