10 października 2024

Udostępnij znajomym:

Partia demokratyczna stoi przed jednym z najbardziej emocjonujących i nerwowych okresów w swojej historii politycznej. Jeszcze cztery miesiące temu miała ona innego kandydata i raczej niewielkie szanse na wygraną, dwa miesiące temu po zmianie kandydata, w jej szeregach królował optymizm, a wiceprezydent Kamala Harris była uważana za faworytkę w wyścigu przeciwko byłemu prezydentowi Donaldowi Trumpowi. Jednak zbliżające się wybory, które odbędą się za niespełna miesiąc, wywołują coraz większy niepokój nie tylko w szeregach demokratów, ale również republikanów z niepokojem spoglądających na sondaże.

We wtorek w partii demokratycznej pojawiły się krytyczne głosy po wywiadzie Harris dla programu „60 minut” w telewizji CBS. Dodatkowo, zaniepokojenie wzbudza stagnacja jej wyników sondażowych, jak i problemy z dotarciem do kluczowych grup wyborców, w tym nie tylko białych mężczyzn, ale także mężczyzn czarnoskórych i latynoskich.

Wśród republikanów nastroje też nie są najlepsze. Afera związana z wykreowanym przez Trumpa konserwatywnym kandydatem na stanowisko gubernatora Georgii wyrównała nieco wyścig w tym stanie, sondaże wciąż dają minimalną przewagę Harris w Pensylwanii, Michigan i Wisconsin. Wpływy i wydatki na kampanię są mniejsze niż wśród demokratów. Do tego ataki względem Harris stają się coraz bardziej personalne, co – jak ostrzegali przywódcy partii - może zmienić nastawienie części wyborców.

To normalne tuż przed wyborami

Jednak część tych obaw można przypisać tradycyjnym napięciom przed wyborami, zwłaszcza w kontekście tak wyrównanego wyścigu prezydenckiego. Jamal Simmons, były dyrektor ds. komunikacji w sztabie Kamali Harris, przypomina, że sytuacja polityczna jest bezprecedensowa.

„Nigdy nie mieliśmy Afroamerykanki na karcie wyborczej, ani byłego prezydenta, który startuje ponownie. Nie mieliśmy kampanii z dwoma próbami zamachu ani zmiany kandydata na dwa miesiące przed wyborami” – stwierdził Simmons.

„Jeśli ktoś nie jest zdenerwowany, to znaczy, że nie zwraca uwagi na to, co dzieje się wokół” – dodaje.

Anthony Coley, strateg demokratów, który pracował w administracji Bidena, przyznaje, że obawy jego partii są realne, zwłaszcza po ustąpieniu początkowego entuzjazmu, jaki towarzyszył kandydaturze Harris po konwencji partyjnej.

„Kamala Harris od początku mówiła, że jest outsiderką w tej walce, i te liczby będzie bardzo trudno zmienić” – mówi Coley.

Drobne zwycięstwa, wielkie obawy

Ostatnie dni przyniosły jednak demokratom pewne powody do optymizmu. Na froncie gospodarczym pojawiły się pozytywne informacje – raport o zatrudnieniu pokazał wzrost liczby miejsc pracy, a inflacja, która była poważnym źródłem niepokoju, zaczęła spadać. Dodatkowo, zawieszono strajk portowy, który mógłby wpłynąć negatywnie na gospodarkę.

Również sondaże przyniosły dobre wieści dla sztabu Harris. Wyprzedza ona Trumpa w krajowych rankingach – według badań New York Times/Siena College, ma 49 procent poparcia, podczas gdy Trump zyskał 46 procent. Podobnie, sondaż Reuters-Ipsos wskazuje, że Harris ma 3-procentową przewagę nad Trumpem (46 do 43 procent).

Z drugiej strony te same sondaże wskazały na zwiększenie przewagi Trumpa w takich stanach jak Floryda i Teksas. Choć to stany, które są i tak pewne, jesli chodzi o zwycięstwo republikańskiego kandydata, to nagłe zwiększenie tam różnicy może świadczyć o początku pozytywnego trendu dla byłego prezydenta, który może przenieść się na inne, wciąż niezdecydowane stany.

Sytuacja w nich pozostaje napięta. Średnia sondażowa z różnych serwisów pokazuje, że różnica w siedmiu kluczowych stanach jest tak mała, że żadna z partii nie prowadzi w nich nawet o jeden procent, który jest znacznie niższą wartością od marginesu błędu w tych badaniach.

Nerwy po stronie demokratów

Wśród demokratów nieustannie panuje stan napięcia, który zrodził się po szokującej porażce Hillary Clinton w 2016 roku.

„Jesteśmy demokratami, jesteśmy profesjonalnie zestresowani” – przyznaje Tim Hogan, strateg tej partii w rozmowie z The Hill. Mimo to podkreśla, że kampania Harris wzmocniła się w zakresie organizacji, zbierania funduszy i strategii komunikacyjnej. „Jest pewna dawka optymizmu, ale z umiarem, bo stawka jest ogromna” – mówi Hogan.

Ostatnie tygodnie kampanii to intensywne działania, które mają na celu zmobilizowanie wyborców. Jeden z głównych darczyńców demokratów powiedział: „Czuję się lepiej niż tydzień temu, ale nadal mam złe przeczucia”.

Problemy z przekazem Harris

Niepokój wynika w dużej mierze z wciąż niedoskonałego przekazu ekonomicznego Harris, który nie rezonuje wystarczająco mocno z wyborcami. „Gospodarka to sprawa numer 1, 2, 3, 4 i 5” – mówi jeden ze sponsorów partii.

Przez ostatnie tygodnie wiceprezydent była krytykowana przez republikanów za unikanie wywiadów, co stało się jednym z głównych punktów ataku Trumpa podczas jego wieców. Jednak ostatnie dni przyniosły zmianę – Harris rozpoczęła intensywną kampanię medialną, pojawiając się w popularnych programach.

Choć demokraci chwalili tę medialną ofensywę, krytykowali jednocześnie brak klarowności w kwestiach takich jak gospodarka i imigracja. Jeden ze strategów podkreśla, że nie ma już czasu na dalsze dopracowywanie przekazu. „Jesteśmy w fazie, kiedy trzeba sprzedać swoją wizję wyborcom, a nie dalej ją udoskonalać” – podsumował.

Mimo że kampania Harris wydaje się robić wszystko, wielu obserwatorów obawia się, że może to nie wystarczyć.

Republikanie też niepewni

Niektórzy konserwatywni stratedzy i darczyńcy są zirytowani sposobem, w jaki Donald Trump podchodzi do swojej kampanii. Nie panikują o perspektywy wyborcze Trumpa — jeden ze strategów powiedział, że Harris musiałaby uzyskać 7 punktów przewagi w sondażach krajowych, aby naprawdę ich przestraszyć — ale martwią się niezdolnością do znalezienia skutecznych linii ataku, a także brakiem odpowiedniej mobilizacji sympatyków w terenie.

Jeden z działaczy partyjnych w stanie, w którym wynik wyborów jest niepewny, powiedział, że obawia się, iż zbyt wiele środków jest przeznaczanych na wyborców, którzy rzadko głosują, kosztem wyborców niezdecydowanych, którzy łatwiej jest przekonać do pójścia do urn.

Wiele osób zwraca uwagę, że terenowa kampania Trumpa wydaje się być przyćmiona przez operację Harris, która w stanach wahadłowych zatrudnia znacznie większą liczbę osób i wydaje znacznie więcej pieniędzy.

„Nie wystarczy przekonać ludzi do swojej kandydatury, trzeba ich jeszcze zachęcić do oddania głosu, a z tym może być gorzej” – mówi działacz partyjny proszący o zachowanie anonimowości.

Opierając się na obserwacjach działań republikanów, portal informacyjny Semafor przedstawia operację pełną teorii spiskowych na temat oszustw wyborczych i działań rządu federalnego na terenach objętych kataklizmami, kosztem podstawowych działań kampanii: polegających na zachęcaniu wyborców do głosowania, czy przedstawianiu programów.

Do tego w obydwu partiach wielka niepewnośc dotycząca tzw. niespodzianki październikowej, czyli informacji podanej w ostatniej chwili, która może na moment, tuż przed wyborami, zmienić nastawienie wyborców. Jak uczą doświadczenia ostatnich lat, niespodzianka ta może być kompletnie zmyślona, ważne, by ze strategicznego punktu widzenia podana była w odpowiednim czasie i w odpowiedniej formie. Obydwie strony zastanawiają się więc, co wymyśli druga strona.

A do wyborów już tylko nieco ponad 20 dni...

rj

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor