----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

16 lutego 2023

Udostępnij znajomym:

10 dni po tragicznym trzęsieniu ziemi o sile 7.8 stopnia w skali Richtera i setkach potężnych wstrząsów wtórnych, które nawiedziły południowo-wschodnią Turcję i północno-zachodnią Syrię, wciąż wydobywano ocalałych spod gruzów.

Wysiłki ekip ratowniczych są kontynuowane, mimo że liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła w środę po południu 41,000, a szanse na odnalezienie żywych osób są praktycznie minimalne.

Chociaż większość akcji ratowniczych ma miejsce w ciągu pierwszych 24 godzin po klęsce żywiołowej, eksperci twierdzą, że ludzie mogą przeżyć do tygodnia lub dłużej uwięzieni pod gruzami, w zależności od kilku czynników, w tym dostępu do wody i powietrza, warunków pogodowych i zakresu ich urazów.

Dwie kobiety zostały wyciągnięte z gruzów w mieście Kahramanmaras na południu Turcji, a matka i dwoje dzieci uratowane z miasta Antakya w środę, dziewięć dni po śmiertelnym trzęsieniu ziemi.

„Jaki dziś dzień?” – zapytała 77-letnia kobieta wyciągnięta spod guzów 228 godzin po wystąpieniu trzęsienia ziemi.

62-letni mężczyzna, chorujący na cukrzycę, przeżył 187 godzin dzięki temu, że walące się ściany jego domu zostały podparte przez lodówkę i szafkę, pozostawiając mu fotel do siedzenia i dywanik, który zapewniał mu ciepło. Miał jedną butelkę wody, a kiedy się skończyła, pił własny mocz.

„Krzyczałem, krzyczałem i krzyczałem. Nikt mnie nie słyszał. Krzyczałem tak bardzo, że bolało mnie gardło… Ktoś wyciągnął rękę i spotkała się z moją ręką. Wyciągnęli mnie stamtąd” – wspominał ze szpitalnego łóżka.

Dr Sanjay Gupta, główny korespondent medyczny CNN, który przebywa w tureckiej prowincji Hatay, mówi, że rzadko zdarza się, aby ludzie przeżyli ponad 100 godzin uwięzieni w gruzach – większość zostaje uratowana w ciągu 24 godzin. Mówi jednak, że ujemne temperatury w strefie trzęsienia ziemi mogą wydłużyć czas przeżycia uwięzionych ludzi.

„Zimna pogoda to miecz obosieczny. Z jednej strony to bardzo utrudnia, teraz jest poniżej zera… Z drugiej strony może to zmniejszyć zapotrzebowanie na wodę. Być może ma to teraz znaczenie” – powiedział. „Nie ma wielu danych na temat tego, jak długo ludzie mogą przetrwać w takich sytuacjach, ale widzimy te akcje ratunkowe i ludzi ratowanych po 200 godzinach”. Jak im się to udaje?

Robienie hałasu

Dr Stephen Morris, profesor nadzwyczajny na wydziale medycyny ratunkowej na UW Medicine z międzynarodowym doświadczeniem w reagowaniu na katastrofy, powiedział, że jednym z najlepszych sposobów na uratowanie siebie jest znalezienie sposobu komunikowania się ze światem zewnętrznym i pokazanie, że wciąż żyjemy. Oznacza to krzyczenie lub hałasowanie, aby powiadomić ratowników o swojej lokalizacji.

Jedynym sposobem na przetrwanie, jest bycie odnalezionym – powiedział, dodając, że w czasie poprzednich trzęsień ziemi, niektórym osobom, które przeżyły, udawało się nawet skorzystać z telefonów komórkowych, aby powiadomić, gdzie się znajdują.

„Przekazanie wiadomości, że tam jesteś i wciąż żyjesz, jest tym, co ratuje ludzi” – powiedział Morris.

Picie wody

Jeśli ludzie w takiej sytuacji przeżywają kilka dni, to zwykle dzięki temu, że mają dostęp do świeżej wody pitnej, powiedział Morris. Chociaż człowiek może przeżyć bez wody nawet przez tydzień, przebywanie w pobliżu źródła wody, gdy jest się uwięzionym, jest największą szansą na przeżycie, chociaż często jest to kwestia szczęścia.

Ludzie, którzy przetrwali bardzo długi czas, mają dużo szczęścia” – powiedział Morris.

17-letni Muhammet Korkut przeżył uwięziony przez 94 godziny, pijąc własny mocz. Jednak Morris odradza to, jeśli jesteś uwięziony pod gruzami – podobnie jak picie wody morskiej lub alkoholu – ponieważ może to powodować odwodnienie.

„Może całkowicie odwodnić cię szybciej niż w przypadku, gdy niczego nie pijesz. Z pewnością istnieje zjawisko psychologiczne, które ma miejsce, gdy ludzie są tak rozpaczliwie spragnieni, że jakikolwiek płyn wydaje się lepszy niż żaden. Ale z pewnością, z punktu widzenia przetrwania, nie jest to właściwe”.

Korkut dodał, że zjadał także kwiaty, które znalazły się obok niego, aby przeżyć, czego Morris zdecydowanie nie zaleca.

„Pomysł, że potrzebujesz jedzenia, aby przeżyć, to po prostu nieprawda” – powiedział. „Ludzie mogą przetrwać tygodnie, jeśli nie miesiące, bez jedzenia. To bardzo nieprzyjemne… ale większość ludzi nie umrze bez jedzenia tak szybko”.

Pogoda ma znaczenie

Kolejną rzeczą, która może wpłynąć na przetrwanie, jest pogoda. Obecnie w Turcji temperatury są wyjątkowo niskie jak na tę porę roku.

Temperatury w nocy spadły do 32 F, co utrudnia uwięzionym osobom utrzymanie ciepła. Morris powiedział, że to kolejny przykład tego, jak szczęście może odgrywać rolę w przetrwaniu.

„Niesprzyjająca pogoda również odgrywa pewną rolę” – powiedział Morris. „Hipotermia pojawi się bardzo szybko, gdy jest zimno, zwłaszcza gdy ludzie nie mają dostępu do jakiegoś sposobu, aby się okryć i ogrzać, a na pewno jest to spotęgowane przez urazy, których mogą doznać”.

Mechanizm psychologiczny

Maidenberg powiedział, że kiedy ludzie są uwięzieni pod gruzami, aktywowanych jest kilka mechanizmów psychologicznych i fizjologicznych.

Celem tych mechanizmów jest pomoc ludziom w tolerowaniu bólu cierpienia. Każdy je ma, ale zwykle nie są używane, bo nie ma takiej potrzeby – powiedział.

„W takich okolicznościach my, ludzie, jesteśmy w stanie aktywować mechanizmy potrzebne do przetrwania” – powiedział Maidenberg. „To instynkt przetrwania, który obejmuje odporność i elastyczność. Elastyczność oznacza przebywanie w bardzo niewygodnej – fizycznej i emocjonalnej – pozycji przez dłuższy czas”.

Dodał, że ludzie są w stanie wytrzymać dyskomfort lub trudności związane z uwięzieniem, ponieważ uruchomił się mechanizm walki o przetrwanie.

Nasza wola przetrwania i życia staje się najważniejszym celem, do którego należy dążyć” – powiedział Maidenberg. „Istnieje pewnego rodzaju proces duchowy, proces fizjologiczny i proces fizyczny, które razem pomagają nam przetrwać tak długo, jak to możliwe”.

Reakcja walki lub ucieczki

Maidenberg dodał, że tzw. reakcja „walcz lub uciekaj” jest również aktywowana, gdy ktoś zostaje uwięziony pod gruzami. Jest to reakcja psychologiczna występująca w odpowiedzi na zdarzenie, które jest stresujące, przerażające lub zagrażające życiu. Ponieważ opcja ucieczki już nie istnieje, ludzie walczą teraz o przetrwanie.

„To naprawdę ma wiele wspólnego z naszym postrzeganiem niebezpieczeństwa lub zagrożenia” – powiedział. „Tak więc, jeśli coś się wydarzy, gdy człowiek znajdzie się w takiej sytuacji, którą interpretuje jako niebezpieczną, aktywuje to reakcję fizjologiczną”.

„A w takich okolicznościach zwykle dana osoba nie może wiele zrobić. Staje się więc to kwestią wytrwałości i tolerancji na cierpienie” – kontynuował.

Pierwsza pomoc - sąsiedzi

Bezpośrednio po niszczycielskim trzęsieniu ziemi, gdy ktoś jest uwięziony w zawalonym budynku i czeka na pomoc, prawdopodobnie pierwszymi osobami, które jej udzielą, nie będą wyszkoleni profesjonaliści.

Ludzie, którzy będą mieli największy wpływ na akcję ratunkową, będą twoimi sąsiadami. Ponieważ to oni są właśnie tam, kiedy to się dzieje” – powiedział Forrest Lanning, z Federal Emergency Management Agency.

Lanning i inni eksperci zajmujący się reagowaniem w sytuacjach kryzysowych i klęsk żywiołowych twierdzą, że bez względu na obszar na świecie dotknięty trzęsieniem ziemi lub innym rodzajem zagrożenia, ludzie powinni wiedzieć, że skuteczna pomoc często pochodzi od najbliższej społeczności.

Szerzenie tej świadomości i szkolenie ludzi, aby reagowali, gdy oficjalni ratownicy nie są w stanie tego zrobić, to sposoby, które zdaniem ekspertów zajmujących się reagowaniem kryzysowym, umożliwiają uratowanie większej liczby istnień ludzkich bezpośrednio po katastrofie. Eksperci dodają, że rosnąca liczba ofiar śmiertelnych odzwierciedla to, jak ważne są działania poszukiwawcze i ratownicze w ciągu pierwszych 12 godzin do dwóch dni. Okno możliwości ratowania ludzi uwięzionych pod zawalonymi budynkami zamyka się bardzo szybko.

Nawet jeśli przypadkowy świadek nie może wyciągnąć kogoś spod gruzów, nadal może wskazać ratownikom obszary, w których znajdują się ludzie, powiedziała Natalie Simpson, profesor i kierownik działu zarządzania operacjami i strategii na Uniwersytecie w Buffalo School of Management.

„W przypadku każdego budynku potrzeba dużo czasu, aby nasłuchiwać i ostrożnie usuwać kawałki gruzu i móc dostać się do ludzi” – powiedział Lanning. „Takich budynków często są tysiące”.

Międzynarodowe zwykle zespoły docierają na miejsce w ciągu 24 do 48 godzin. Generalnie nigdzie nie ma wystarczającej liczby lokalnych zespołów poszukiwawczo-ratowniczych, aby natychmiast przeszukać każdy zawalony budynek.

jm

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor