Właściciele nieruchomości w Chicago zapłacą w tym roku przeciętnie o prawie 13 procent wyższy podatek – takie informacje przekazał sekretarz powiatu Cook. Administracja burmistrza Rahma Emanuela i radni pracują nad planem rabatów, z których mogliby skorzystać właściciele domów. Już wiadomo, że pomoc nie trafi do wszystkich i jej wysokość będzie niższa niż początkowo deklarował burmistrz.
Po spodziewanej podwyżce podatek od domu o wartości rynkowej $224,500 wynosić będzie średnio $3,633.19, to o $412.87 więcej niż rok temu – wynika z wyliczeń sekretarza powiatu Cook Davida Orra.
Dokładna stawka będzie znana po tym, jak do właścicieli nieruchomości trafią wezwania do zapłaty drugiej raty tzw. property tax, które zostaną rozesłane jeszcze w tym miesiącu, albo na początku lipca.
Dzięki rozłożonej na cztery lata podwyżce podatku od nieruchomości (tzw. property tax) burmistrz chce uzyskać $318 milionów na obsługę zadłużonego funduszu emerytalnego policjantów oraz $45 milionów na pomoc szkołom CPS, głównie na remonty chicagowskich szkół.
Niewykluczone, że właścicieli nieruchomości czekać będzie kolejna podwyżka podatku. Gazeta "Chicago Tribune" spekuluje, że burmistrz chciałby w ten sposób zdobyć kolejne $225 milionów w ciągu trzech lat, aby zasilić system emerytalny chicagowskich nauczycieli.
Podwyżkę podatku od nieruchomości najbardziej odczują mieszkańcy tych dzielnic miasta, gdzie już płaci się najwyższe podatki. Jedną z takich dzielnic jest ta oznaczona numerem 42. Obejmuje ona obszar w centrum miasta, rejony Streeterville, Gold Coast, Near West Loop, River North, New East Side, Fulton River Disctrict i Loop.
Jeden na cztery zebrane przez miasto dolary z tytułu podatków od nieruchomości w ubiegłym roku pochodził właśnie z 42. dzielnicy. Co najmniej 25 procent całości pobranego przez miasto podatku od nieruchomości zostało zebrane w siedmiu innych dzielnicach.
I właśnie te rejony Chicago, w których znajdują się najdroższe domy o wartości powyżej $250,000, będą mieć największe stawki podatkowe, by miasto mogło poradzić sobie z kosztami utrzymania zadłużonych funduszy emerytalnych policjantów i strażaków.
Rabaty pomogą, ale nie wszystkim
Burmistrz Rahm Emanuel podejmuje kolejną próbę pomocy właścicielom domów. Tym razem będzie brał pod uwagę wprowadzenie rabatów.
Chociaż szczegóły programu są dopiero na etapie ustalania, dziennik "Chicago Tribune" przewiduje, że wysokość rabatów wynosiłaby od $100 do $195. Zdecydowanie mniej niż średni wzrost podatku od nieruchomości szacowany na $413.
Z najwyższych rabatów mogłoby skorzystać 219,000 z 425,000 właścicieli nieruchomości, a z najniższych ok. 100,000. O tym, które rodziny otrzymają rabat i jakiej wysokości decydować będzie ich roczny dochód, który nie będzie mógł być wyższy niż $50,000.
"Jest to mniej korzystne (niż pierwotny plan Emanuela), ale musimy coś wprowadzić w obliczu braku działań w Springfield," powiedział radny z 35. dzielnicy Carlos Ramirez-Rosa.
Po wprowadzeniu podwyżki burmistrz obiecywał wyższe ulgi podatkowe dla właścicieli nieruchomości o wartości rynkowej poniżej $250,000. Stanowy Kongres nie zajął się projektem burmistrza.
Rabaty dla właścicieli nieruchomości mogą kosztować od $10 mln do $50 mln – wyliczył dziennik "Chicago Tribune". Radni poszukują dodatkowych wpływów do budżetu. Pojawiły się także inne propozycje w tej sprawie.
Radny Proco "Joe" Moreno zaproponował plan, w którym rabaty przysługiwałyby właścicielom nieruchomości, których dochody są mniejsze niż $100,000. Z rabatów skorzystałoby 219,000 uprawnionych gospodarstw domowych. Średnia wysokość czeku, który trafiłby do rodzin wynosiłaby w planie Moreno $116, ale rodziny o najniższych dochodach otrzymywałyby więcej.
Plan Moreno zawiera też propozycje radnej z 43. dzielnicy Michele Smith, która chce dać dodatkowy rabat w wysokości ok. $108 co najmniej 2,600 długoletnim właścicielom domów w wieku emerytalnym, których wartość nieruchomości wzrosła, co z kolei doprowadziło do znacznie większych podwyżek podatków. Łącznie te dwa plany miałyby kosztować miasto aż $25.6 mln, jeżeli wszyscy kwalifikujący się skorzystaliby z rabatów.
Rabaty dla właścicieli nieruchomości nie byłyby nowością w Chicago, bo dwa razy zaoferowała je administracja poprzednika Emanuela – Richarda M. Daley. Ostatnio w 2011 roku i – jak podkreśla dziennik "Chicago Tribune" – wielu kwalifikujących się do nich właścicieli nieruchomości nie skorzystało z nich, a program wtedy kosztował $4.5 mln.
Inna wersja planu radnych Moreno-Smith zakłada, podobnie jak w modelu burmistrza Daleya, przyznanie rabatów 107,000 właścicielom nieruchomości, których roczny dochód nie przekracza $50,000. Trafiłyby do nich wtedy czeki na sumę ok. $125. Miasto wydałoby na ten cel $12.7 mln. Ta wersja planu objęłaby także ok. 1,100 seniorów.
Administracja burmistrza Rahma Emanuela może także wzorować się na planie Daleya z 2010 roku. Z rabatów mogłoby skorzystać tylko 100,000 właścicieli nieruchomości z rocznymi dochodami poniżej $50,000. Wysokość rabatów wahałaby się od $25 do $200. Plan kosztowałby miasto około $10 milionów.
Najbardziej hojny wydaje się być plan radnego Carlosa Ramireza-Rosy, który objąłby 172,000 właścicieli domów a także 65,000 wynajmujących nieruchomości, którzy zarabiają czterokrotnie więcej niż wynosi federalny poziom ubóstwa. Średnio rabaty wynosiłyby $195 dla właścicieli domów i $254 dla wynajmujących nieruchomości. Program kosztowałby 50 milionów dolarów.
JT