Logan Square, dzielnica położona na północnym-zachodzie Chicago, jest jednym z najbardziej zaszczurzonych obszarów miasta. Problem jest mniej dotkliwy ma południu Wietrznego Miasta. Na walkę ze szczurami miasto przeznaczyło w tym roku rekordowe 10 milionów dolarów.
Miasto otrzymało pod niealarmowy numer 311 dokładnie 46,879 zgłoszeń dotyczących obecności szczurów w 2016 roku. Była to największa liczba skarg od roku 2011, kiedy zaczęto gromadzić dane dotyczące tego problemu.
Ten rok też nie zapowiada się dobrze, bo 21 września złożono około 1,500 skarg na szczury więcej, niż w tym samym okresie w zeszłym roku - podał dziennik "Chicago Tribune.
Urzędnicy miejscy spodziewali się takiego stanu rzeczy, bo przedstawiciele departamentu oczyszczania ulic miasta i sanitarnego sami zachęcali mieszkańców do zgłaszania pod numer 311 informacji dotyczących obecności szczurów na terenie Chicago. Podobną skargę można złożyć także na oficjalnej stronie internetowej miasta.
Małżeństwo Claus Johnsen i Michelle McFall-Johnsen, które po przyjściu na świat dzieci z mieszkania przeniosło się do dwupiętrowego domu przy West Shakespeare Avenue w dzielnicy Logan Square, twierdzi, że szczurami prowadzą prawdziwą wojnę.
Przez lata wypróbowali wszystkiego co jest dostępne na rynku, od podstawowych pułapek, trucizn, po instalację ogrodzenia po napięciem na podwórku. Mają także koty, które przebywają na zewnątrz.
"I właśnie szczury zrobiły tunel w pobliżu szczeliny, którą dopiero co uszczelniliśmy pianką" - relacjonuje Michelle McFall-Johnsen.
"Mój mąż rozkładał pułapki i truciznę i na początku to kontrolowaliśmy, ale tak jak jest teraz, jeszcze nigdy nie było" - oceniła. Małżeństwo w domu w Logan Square mieszka od 12 lat.
Zaszczurzone są także inne dzielnice. Na trzy miesiące przed końcem roku w zachodnich dzielnicach West Town, Wicker Park i Ukrainian Village, mieszkańcy złożyli ponad 1,600 zamówień o niezwłoczną deratyzację. West Town pod tym względem znalazła się na równi z Logan Square, a w następnie West Ridge i Far North.
Inne najbardziej zaszczurzone dzielnice to: Lakeview, Irving Park, Austin, Portage Park, Lincoln Park i Belmont Cragin, położone na północy i północnym-zachodzie Chicago.
Jedyną dzielnicą z południa w pierwszej dziesiątce była Clearing, położona w pobliżu lotniska Midway, która w tym zestawieniu przesunęła się z 12. miejsca w zeszłym roku na 6. tym roku.
Zdaniem ekspertów siedliska szczurów na północy i północnym-zachodzie związane są gęstszym zaludnieniem, większą ilością restauracji i śmieci. Szczury mogą znaleźć łatwo żywność w alejkach i pojemnikach na śmieci.
Stąd mieszkańcy Logan Square, Lakeview i Lincoln Park składają najwięcej skarg na szczury. Gniazda szczurów najczęściej odkrywane są podczas wyburzania budynków.
Już kilka lat temu ostrzegano, że możemy spodziewać się prawdziwej eksplozji szczurów w metropolii chicagowskiej. Zwiększeniu populacji gryzoni sprzyjała też łagodna zima.
Władze miasta co roku przypominają mieszkańcom, właścicielom domów i restauracji o konieczności przechowywania śmieci w zamkniętych pojemnikach. "Szczury nie zjedzą trucizny, jeśli mają dostęp do prawdziwego jedzenia. Są najedzone" - powiedział radny Toni Foulkes, z 16. dzielnicy. Ważne jest także sprzątanie odchodów wyprowadzanych na spacer psów.
Na ten ostatni problem wskazuje radny Proco "Joe" Moreno (z 1. dzielnicy), który nawet użył gotówki ze swojego funduszu na kampanię wyborczą, aby zapłacić za tablice informacyjne z napisem: “Please pick up after your dog" (Proszę posprzątaj po swoim psie).
Na walkę ze szczurami miasto przeznaczyło w tym roku 10 milionów dolarów, niemal dwa razy więcej niż w ubiegłorocznym budżecie. Dzięki tym środkom departament oczyszczania ulic i sanitarny zatrudnił 22 ekipy do walki z tymi gryzoniami, wydał materiały i broszury w kilku językach oraz zainstalował znaki informacyjne.
Komisarz tego departamentu, Charles Williams twierdzi, że pracownicy reagują na skargi dotyczące szczurów w ciągu pięciu dni.
W mieście testowana jest nowa metoda pod nazwą ContraPest. To płyn, który wpływa na zmniejszenie płodności u szczurów. Metoda jest droższa od suchego lodu. Ten środek używany jest przeważnie w parkach miejskich.
"Metoda jest bezpieczna i przynosi szybki rezultat, zasadniczo usypia szczury zanim zdechną" - podkreślił Williams. Zwrócił uwagę, że w parkach mieszkańcy bardzo często pozostawiają resztki żywności, którymi żywią się gryzonie.
Chicago musiało wcześniej przestać używać suchego lodu, który rozmieszczany był w szczurzych norach, powodując wydzielanie się dwutlenku węgla, duszącego gryzonie. Metoda ta nie została zatwierdzona przez federalną Agencję Ochrony Środowiska (EPA).
Do walki z plagą szczurów wysłano także koty. Setki tych zwierząt, większość ze schronisk, są wynajmowane do odstraszania szczurów w domach czy lokalnych biznesach. Ponoć nawet istnieje lista oczekujących na takie koty.
Paul Nickerson, prowadzący program "Cats at Work" przy stowarzyszeniu Tree House Humane Society, tłumaczy, że nie chodzi tylko o zmysły łowieckie kotów, ale przede wszystkim ich feromony, które odstraszają szczury .
"Przed pojawieniem się kotów nie było żadnych feromonów drapieżnika, dlatego szczury czuły się bezkarne w okolicy, ale nie są głupie i kiedy poczują zapach feromonów kotów, omijają ich terytorium" - tłumaczy Nickerson.
Szczur w Chicago to gatunek pochodzący z Norwegii – jest to odmiana Rattus norvegicus. Może mieć do 22 młodych w jednym miocie, nawet osiem razy w ciągu roku.
Wszystkożerny, doskonale pływa – potrafi przebyć nawet milę w wodzie. Przegryzie wszystko, zwłaszcza rury kanalizacyjne, betonowe ściany i każde tworzywo sztuczne, jego zęby rosną z prędkością 5 cali rocznie.
Szczur ten może przecisnąć się przez otwór o średnicy ćwierćdolarówki, skoczyć na wysokość nawet 3 stóp i spaść z wysokości ponad 50 stóp bez większego uszczerbku dla swego zdrowia. W mieście, gdzie nie brakuje żywności i schronienia, żyje nawet do 18 miesięcy.
"Należy pamiętać, że nigdy nie będziemy w stanie całkowicie wyeliminować szczurów z naszego społeczeństwa, ale chcemy nad nimi mieć kontrolę" - powiedział komisarz Williams.
JT