Rodzice uczniów chicagowskich szkół publicznych zostali powiadomieni przez kuratorium CPS o zamrożeniu $46 mln dolarów przeznaczonych na finansowanie działalności placówek. "To przez cięcia Raunera" - podkreślono w e-mailu wysłanym do rodziców. Gubernator broni swojej decyzji i krytykuje chicagowskie władze.
Kurator CPS Forrest Claypool podjął decyzję o zamrożeniu $46 milionów, które miały być przeznaczone m.in. na pomoce dydaktyczne, wycieczki i programy pozalekcyjne, bo gubernator Bruce Rauner zawetował ustawę, dzięki której chicagowskie szkoły publiczne miały dostać od stanu $215 milionów.
Claypool zapowiedział, że nie jest to koniec cięć budżetowych. Do końca kwietnia budżet szkół czarterowych uszczupli się o $18 milionów. Winą za zaistniałą sytuację obarczył gubernatora Bruce’a Raunera, którego porównał do prezydenta Trumpa. Zarzucił mu atak na "najsłabszych spośród nas - w większości uczniów z biednych rodzin i mniejszości" w imię prowadzonych rozgrywek politycznych w Springfield.
"Chociaż 20 procent wszystkich dzieci w wieku szkolnym w stanie uczy się w Chicago, CPS otrzymuje tylko 15-procentowe finansowanie od stanu" - podkreślił kurator - "Co najmniej 86 procent populacji uczniów w Chicago stanowią dzieci pochodzące z rodzin o niskich dochodach, a 85 procent to Afroamerykanie i Latynosi".
Kryzys fiskalny chicagowskiego dystryktu szkolnego spotęgował się po tym, jak gubernator Rauner zawetował zatwierdzone przez obie izby stanowego Kongresu ustawy dotyczące finansowania stanowej oświaty.
Gubernator stwierdził, że przedstawiona mu do podpisania propozycja była de facto wykupem długów CPS, a nie pomocą wszystkim dystryktom szkolnym w stanie. Chicagowskie szkoły publiczne nie dostały w ten sposób dofinansowania od stanu w wysokości $215 mln, które miały zostać przeznaczone na system emerytalny.
Bruce Rauner zaproponował, aby uchwalić częściowy budżet pozwalający na kontynuację pracy szkół i organizacji społecznych w Illinois. Propozycja gubernatora została odrzucona przez stanowych legislatorów.
Zasoby gotówkowe CPS są minimalne, a dostęp do pożyczek bankowych niemożliwy ze względu na bardzo niski rating.
W obliczu trudności finansowych kurator Claypool wprowadził cztery przymusowe dni bezpłatnego urlopu dla wszystkich pracowników chicagowskiego dystryktu szkolnego, które przyniosą $35 milionów oszczędności. Pierwszy niepłatny, wolny dzień był tydzień temu w piątek i ponad 100 nauczycieli protestowało w związku z tym przed biurem burmistrza.
Związek zawodowy nauczycieli chicagowskich szkół publicznych (CTU) domaga się rezygnacji kuratora CPS Forresta Claypoola. Zarzuca mu wprowadzenie cięć budżetowych i zwolnienia pracowników.
Burmistrz Rahm Emanuel zapewnił, że ma pełne zaufanie do Claypoola i zamiast wzajemnego oskarżania się wszystkie strony powinny skoncentrować się na wywieraniu presji na Springfield, bo trwający od 19 miesięcy impas budżetowy przyłożył się na cięcia stanowych funduszy dla Chicago Public Schools.
Chicagowska Rada Edukacyjna poinformowała ostatnio, że rekomenduje ewentualne skrócenie roku szkolnego CPS. Miałoby to pomóc szkołom w zaoszczędzeniu pieniędzy i zmniejszeniu dziury budżetowej.
W konstytucji Illinois jest zapis, że "stan ponosi odpowiedzialność za finansowanie systemu edukacji publicznej", jednak szkoły w coraz większym stopniu utrzymywane są z pieniędzy podatników. Zależność placówek oświatowych od lokalnych przychodów, głównie z podatków od nieruchomości, jest obecnie na poziomie najwyższym od prawie 15 lat. Wzrósł także udział rodziców w utrzymaniu szkół.
Lokalne podatki i opłaty szkolne stanowią obecnie 67.4 procent dochodów szkolnych dystryktów w Illinois, a to najwyższy odsetek od co najmniej 15 lat. Udział stanu w finansowaniu szkół wynosi 24.9 procent - to jeden z najniższych udziałów w skali kraju.
JT