USA: PHILADELPHIA EAGLES ORAZ KANSAS CITY CHIEFS AWANSOWAŁY DO FINAŁU LIGI NFL- SUPER BOWL 2023
NAJWAŻNIEJSZY SPEKTAKL SPORTOWO-TELEWIZYJNY - JAKIM JEST SUPER BOWL - ODBĘDZIE SIĘ W NIEDZIELĘ 12 LUTEGO NA STADIONIE STATE FARM W GLENDALE W STANIE ARIZONA.
Po zwycięstwach odniesionych w finałach Konferencji do ostatniego meczu futbolu w sezonie 2022/23 przystąpią drużyny Orłów z Filadelfii i Wodzów z Kansas City. W finale Konferencji National drużyna z Filadelfii zdominowała swoich przeciwników z Kalifornii całkowicie, odnosząc nieoczekiwanie łatwe i wysokie zwycięstwo.
PHLADELPHIA EAGLES – SAN FRANCISCO 49ERS 31-7
W tym wygranym, w pokaźnych rozmiarach, meczu duży udział miała zarówno świetna dyspozycja zespołu z Filadelfii, jak i wyjątkowa niemoc i pech San Francisco.
Drużyna 49ers straciła trzykrotnie piłkę, którą przechwycili rywale. Sędziowie ukarali Kalifornijczyków 11 razy, cofając ich na łącznie 81 jardów, a czarę goryczy dopełniły kontuzje obydwu rozgrywających, stawiając formację ofensywną w arcytrudnej sytuacji. Jeśli do tego obrazu dodamy brak reakcji z ławki trenerskiej na zagranie Filadelfii z początku meczu, które przyniosło im prowadzenie 7-0, to po prostu dużo łatwiej będzie zrozumieć dotkliwą porażkę 49ers.
Orły zdobyły prowadzenie po akcji, która powinna zostać unieważniona, gdyż chwyt piłki, który uznali sędziowie, chwytem nie był. Wystarczyło tylko rzucić flagę na boisko i zażądać sprawdzenia całej sytuacji, do czego San Francisco miało pełne prawo. Można było udowodnić, że DeVonta Smith nie dokonał prawidłowego chwytu piłki. Niestety trenerzy „przespali” ten moment i prowadzenie Eagles stało się faktem. Wprawdzie po świetnej akcji Christiana McCaffrey, który po 23-jardowym biegu zdobył przyłożenie, San Francisco zdołało doprowadzić do remisu, ale były to ich pierwsze, a zarazem ostatnie punkty w tym meczu.
Punktowała natomiast Filadelfia, w której pierwszoplanowymi postaciami byli rozgrywający Jalen Hurts, biegacze Miles Sanders i Kenneth Gainwell w ataku oraz niesamowity Hasson Reddick w obronie. Reddick nie pozwolił młodemu rozgrywającemu San Francisco na wiele w tym meczu, sprowadzając go dwa razy „do parteru” (sacks), a raz wytrącił mu piłkę, uderzając w łokieć. Zagranie to spowodowało kontuzję Brocka Purdy, który musiał opuścić plac gry i został zastąpiony przez Josha Johnsona. Na nieszczęście dla drużyny z Kalifornii kontuzjowany Purdy musiał wrócić, ale nie był już w stanie skutecznie rzucać piłki. Stało się to, gdy jego zmiennik został znokautowany przez Ndamukonga Suha i doznał wstrząsu. Kontuzje omijały zawodników Filadelfii, dla których Jalen Hurts skompletował 15 z 25 podań i zdobył łącznie 121 jardów ”w powietrzu” oraz 39 jardów „po ziemi”. Zaliczył również dla swojego zespołu jedno przyłożenie. Dzielnie sekundował mu Miles Sanders, który wybiegał 42 jardy i zdobył dwa przyłożenia.
Duży udział w końcowym sukcesie drużyny z Pensylwanii miał również Kenneth Gainwell, który wybiegał z piłką 48 jardów oraz złapał dwa podania, które zbliżyły jego zespół do strefy końcowej rywali o kolejne 26 jardów.
W drużynie San Francisco cokolwiek miało pójść w tym meczu źle, to właśnie w tym kierunku poszło. Pech Kalifornijczyków, o którym wcześniej była mowa, polegał głównie na tym, że drużyna w najważniejszym meczu sezonu pozostała faktycznie bez „dyrygenta”. 49ers rozpoczęli ten sezon z czterema rozgrywającymi w składzie. W trakcie sezonu regularnego stracili dwóch: Treya Lance’a i Jimmy’ego Garoppolo z powodu kontuzji. Na mecz z Orłami przybyło tylko dwóch i obaj zostali podczas meczu kontuzjowani, eliminując siłę ataku praktycznie do zera.
Filadelfia grała w Super Bowl w sezonie 2017/18 i wygrała 41-33 pokonując Toma Brady’ego i jego New England Patriots. Rywalem tegorocznym będą Kansas City Chiefs, którzy w finale Konferencji American pokonali Cincinnati Bengals.
KANSAS CITY CHIEFS – CINCINNATI BENGALS 23-20
Dzięki zwycięstwu odniesionemu w ostatnich sekundach, to Wodzowie z Kansas City zagrają z Filadelfią w Arizonie w LVII Super Bowl.
Na tablicy wyników był remis 20-20, gdy na trzy sekundy przed końcem tego meczu do piłki podbiegł Harrison Butker, który udanym kopnięciem z 45 jardów zapewnił zwycięstwo Kansas City. Zagranie to było poprzedzone bardzo nieodpowiedzialnym zachowaniem defensora z Cincinnati Josepha Ossai, który uderzył rozgrywającego Chiefs już po zakończeniu biegu za linią boczną boiska. Kara była bardzo dotkliwa, bo przesunęła atak Kansas aż o 15 jardów do przodu, pozwalając na zwycięskie kopnięcie.
Wydarzenia na boisku w tej niesamowitej końcówce zmieniały się jak w kalejdoskopie. Jeszcze na niecałą minutę przed końcem to Bengals byli w lepszej sytuacji do wygrania tego meczu. Udało im się przy trzeciej próbie zdobyć wymagane 16 jardów (3rd and 16) i rozpocząć nowy rajd od pierwszej próby (1st down). Ale w tej sekwencji na najwyższy poziom wskoczyła obrona Chiefs, zmuszając Bengals do oddania piłki w ich ręce.
Obrońca Chris Jones przygwoździł rozgrywającego Bengals (sack), po którym Cincinnati musiało odkopnąć piłkę jak najdalej od swojej połowy (punt). W tym momencie do akcji wkroczył Sky Moore, który przebiegł z futbolówką 29 jardów, returnując ją w pobliże połowy boiska, tym samym dając swojej drużynie świetną pozycję wyjściową. Ten zwycięski rajd został zakończony opisanym wcześniej kopnięciem Butkera.
Wodzowie będą mieli okazję w niedzielę 12 lutego, w meczu przeciw Filadelfii, na trzeci tytuł Super Bowl w historii.
W ostatnich czterech sezonach Kansas występowało w finale już trzykrotnie. W meczu przeciw Eagles Andy Reid stanie twarzą w twarz z drużyną, którą trenował przez 14 lat. Poza tym będzie to też pojedynek „bratobójczy”, gdzie staną przeciw sobie po przeciwnych stronach świetni futboliści Travis oraz Jason Kelce.
Natomiast o słynne „Lombardi Trophy” zawalczą rozgrywający obydwu zespołów Patrick Mahomes i Jalen Hurts.
Podczas przerwy w meczu finałowym na stadionie State Farm w arizońskim Glendale wystąpi Rihanna, która da kilkuminutowy koncert. Będzie to pierwszy występ wokalistki od 2018 roku. Czy to oznacza, że Riri na dobre wraca do muzyki? Liczni fani artystki mają nadzieję, że tak. Pochodząca z Barbadosu 34-letnia piosenkarka ostatni album pt. „Anti” wydała w 2016 roku. Po wydaniu płyty postanowiła jednak zrobić sobie przerwę od muzyki. W tym czasie zajmowała się różnymi dochodowymi interesami, a także została mamą. Teraz wraca i to w wielkim stylu, będąc główną gwiazdą podczas przerwy w rozgrywkach Super Bowl, które śledzi kilkaset milionów widzów na całym świecie.
NBA – WEEKEND GWIAZD - SALT LAKE CITY: 17-19 LUTEGO
JEREMY SOCHAN PIERWSZYM POLAKIEM, KTÓRY WYSTĄPI W MECZU WSCHODZĄCYCH GWIAZD
W rozpoczynającym się 17 lutego Weekendzie Gwiazd wystąpi Jeremy Sochan, który został zaproszony jako pierwszy Polak do występu w meczu Jordan Rising Star.
W tym meczu wschodzących gwiazd wystąpią debiutanci, drugoroczniacy oraz zawodnicy z zaplecza NBA, czyli z G League. Z 21 zawodników ligi NBA zostaną utworzone trzy drużyny, natomiast czwartą będą gracze z G League. Trenerami tych zespołów będą byłe gwiazdy NBA: Paul Gasol, Joakim Noah, Jason Terry oraz Deron Williams.
W Jordan Rising Star zostaną rozegrane trzy mecze: dwa półfinały i finał. Spotkania będą miały ciekawą formułę, nie będą na czas, ale do określonej liczby punktów. I tak spotkania półfinałowe skończą się, gdy jakiś zespół zdobędzie 40 punktów. Mecz finałowy będzie grany do 25 punktów.
Jeremy Sochan jest pierwszym debiutantem w Spurs od czasu Tima Duncana, a więc od sezonu 1997/98, który notuje średnio co najmniej 10 punktów na mecz. Warto jednak zauważyć, że są mecze, w których Jeremy rzuca dużo lepiej niż wskazuje średnia. W spotkaniu rozegranym 28 stycznia przeciw Phoenix Suns pobił swój rekord zdobywając 30 punktów, miał ponadto pięć asyst oraz osiem zbiórek. Został dopiero piątym nastolatkiem w historii NBA, który mógł pochwalić się takim wynikiem.
Wcześniej taki rezultat osiągnęli tylko LeBron James, Kevin Durant, Luka Doncic i Zion Williamson. Sochan jest jednym z dwóch debiutantów w tym sezonie NBA, którzy zdobyli 400 punktów i mieli 200 zbiórek oraz 100 asyst. Drugim jest Paolo Banchero z Orlando Magic, który jest głównym faworytem do nagrody dla najlepszego debiutanta.
Następnego dnia po meczu Wschodzących Gwiazd, czyli 18 lutego, odbędzie się „Sobota Konkursowa”, podczas której widzowie zobaczą niezwykle ciekawe i widowiskowe konkursy wsadów oraz rzutów za „3”.
Całą imprezę zakończy wydarzenie główne weekendu, czyli Mecz Gwiazd Wschodu i Zachodu. Kapitanem drużyny Wschodu został Grek Giannis Antetokounmpo, występujący na co dzień w Milwaukee Bucks. Natomiast na kapitana Zachodu wybrano słynnego koszykarza Los Angeles Lakers LeBrona Jamesa, występującego już Meczu Gwiazd po raz dziewiętnasty. Tym samym James wyrównał rekord występów w meczach „All Stars” należący do legendarnego Kareema Abdula-Jabbara.
A oto podstawowe składy zespołów „Giannis” i” LeBron”:
Cała impreza odbędzie się w hali Vivint Arena w Salt Lake City, gdzie na co dzień grają koszykarze Utah Jazz.
POLSKA –SZWECJA - MISTRZOSTWA ŚWIATA W PIŁCE RĘCZNEJ ZAKOŃCZONE: DANIA MISTRZEM PO RAZ TRZECI Z RZĘDU!
Na odbywających się w tym roku w Polsce i Szwecji Mistrzostwach Świata w piłce ręcznej rozdano już medale dla najlepszych drużyn globu. Złoty medal i tytuł mistrzów świata zdobyła reprezentacja Danii, która w finale pokonała Francję 34-29 (16-15).
Zespół duński został tym samym pierwszym w historii, który zdobył trzy tytuły mistrzów świata z rzędu! Przypomnijmy: w 2019 roku pokonali w finale Norwegię 31-22, natomiast w 2021 okazali się lepsi od Szwecji wygrywając 26-24. Tym razem udowodnili swoją wyższość nad Francją, która szła w tym turnieju od zwycięstwa do zwycięstwa i była przez wielu uważana za jedyną ekipę, która mogłaby nawiązać walkę z faworyzowaną Danią. I Francuzom się to udało, mimo nienajlepszego początku - wraz z upływem czasu gra stawała się coraz bardziej wyrównana.
Bardzo dobrze między słupkami spisywał się Remi Desbonnet, który zastąpił słabego w tym dniu Gerarda, a w ataku „szalał” zawodnik Industrii Kielce Nedim Remili, zdobywca sześciu bramek dla „Trójkolorowych”.
Widowisko, którym uraczyli kibiców gracze obu zespołów, stało na bardzo wysokim poziomie i było godne finału. Mimo upływającego czasu tempo gry było imponujące, a zawodnicy utrzymywali skuteczność rzutową powyżej 70%.
Nadzieje Francuzów odżyły jeszcze, gdy trzecie swoje trafienie zdobył dla nich inny zawodnik występujący na co dzień w Kielcach Nicolas Tournat. Końcówka jednak należała do Duńczyków, w szeregach których trzeba wyróżnić Simona Pytlicka, Mathiasa Gidsela oraz Rasmusa Lauge Schmidta. Tylko ta trójka zdobyła dla Danii aż 29 bramek. Schmidt strzelił ich 10, Pytlick 9, a rozgrywający Gidsel dołożył 6.
W meczu o trzecie miejsce Hiszpania pokonała współgospodarza turnieju Szwecję 39-36 i zdobyła brązowy medal. Niestety nic dobrego nie możemy napisać o drugim gospodarzu mistrzostw, którym była Polska. Nasi szczypiorniści nie zachwycili, odpadając już w drugiej rundzie i ostatecznie zostali sklasyfikowani na dalekim 15. miejscu.
W roku 2025 mundial zostanie zorganizowany przez trzy kraje: Chorwację, Danię i Norwegię.
POLSKA – PIŁKA NOŻNA – EKSTRAKLASA BUDZI SIĘ Z ZIMOWEGO SNU
Po dosyć długiej przerwie wrócili na boiska ekstraklasy piłkarze. W 18. kolejce doszło do kilku bardzo ciekawych pojedynków.
Pierwsze dwa spotkania zakończyły się bezbramkowymi remisami. W Legnicy miejscowa Miedź podzieliła się punktami z Radomiakiem. Również w Mielcu „nam strzelać nie kazano” i aspirujący do medalowej pozycji poznański Lech musiał się zadowolić remisem 0-0 ze Stalą. Bramki padały - i to aż sześć - w Łodzi, gdzie Widzew zremisował po bardzo interesującym spotkaniu z Pogonią Szczecin 3-3. Gdy na cztery minuty przed końcem tego spotkania Zahovic zdobył bramkę na 3-2 dla Pogoni, zdawało się, że Portowcy będą w stanie wywieźć komplet punktów z trudnego terenu. Nic z tego, ambitnie grający gospodarze wywalczyli w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry rzut karny, który pewnie wykorzystał Kreuzriegler.
Wyjątkowo gościnni okazali się piłkarze wrocławskiego Śląska, którzy ulegli na swoim boisku Zagłębiu Lubin 0-3. „Miedziowi” prowadzili już do przerwy po bramce Chodyny 1-0. Po przerwie najpierw Zivec w 67. minucie podwyższył na 2-0, a ostre strzelanie we Wrocławiu zakończył Pieńko, ustalając wynik spotkania na 3-0.
Tylko o jedną bramkę mniej zaaplikowali w Krakowie piłkarze Cracovii Górnikowi z Zabrza, pokonując ich po dobrym meczu 2-0. Obydwie bramki dla „Pasów” padły po stałych fragmentach gry. Najpierw po rzucie rożnym na krótki słupek ruszył Ghita i mimo asysty trzech zabrzan, będąc w trudnej pozycji (tyłem do bramki) potrafił oddać świetny strzał głową umieszczając futbolówkę w bramce rywala.
Górnik sprawiał wrażenie, jakby jeszcze nie był gotowy do gry o ekstraklasowe punkty. Pierwszą składną akcję zabrzanie przeprowadzili dopiero po pół godzinie gry. Drugą bramkę dla Cracovii zdobył Jablonsky w 53. minucie i to ponownie po rzucie rożnym. W końcówce jeszcze obie drużyny mogły pokusić się o trafienie, ale najpierw Łukasz Podolski sprawdził wytrzymałość poprzeczki w krakowskiej bramce, a w rewanżu Jodłowski spudłował w dogodnej sytuacji.
W stolicy Legia Warszawa została postraszona przez kielecką Koronę i z trudem wygrała 3-2. Warszawiacy prowadzili w tym meczu już 3-0, ale niewiele brakowało, aby trzy punkty zapisane za zwycięstwo przepadły.
Jednym z najbardziej zaciętych meczów stoczono w Gliwicach, gdzie Piast podzielił się punktami z Jagiellonią Białystok, remisując 1-1. Po godzinie gry piłkarze z Podlasia objęli prowadzenie, ale nie zdołali go utrzymać i wygrać pierwszego meczu na wyjeździe w tym sezonie. Kamil Wilczek w 68. minucie wyrównał strzałem głową i ustalił wynik meczu na 1-1.
W pozostałych meczach Warta Poznań postawiła trudne warunki liderowi z Częstochowy, który wywiózł tylko punkt z Poznania po szczęśliwym remisie 1-1. Natomiast w Gdańsku Lechia pokonała Wisłę Płock 1-0. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył w 53. minucie Zwolinski.
Andy Warta
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.