----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

13 kwietnia 2023

Udostępnij znajomym:

TUNEZYJKA ONS JABEUR WYGRYWA W FINALE TURNIEJU WTA

W finale turnieju tenisowego w Charleston spotkały się reprezentująca Szwajcarię Belinda Bencic oraz Tunezyjka Ons Jabeur.

Szwajcarka, która jest obecnie notowana na 11. miejscu w rankingu WTA, pokonała w półfinale światową „rakietę nr 3” - Amerykankę Jessicę Pegulę. Po bardzo zaciętym, trwającym ponad dwie godziny pojedynku, Bencic ostatecznie triumfowała w dwóch setach 7-5 i 7-6 (7-5).

Półfinałowe zwycięstwo Szwajcarki nad Amerykanką może nie było super sensacją, ale na pewno niespodzianką, gdyż to Pegula była faworytką, a poza tym grała u siebie. W drugim półfinale czwarta rakieta świata Ons Jabeur okazała się lepsza od Rosjanki Darii Kasatkiny, która w rankingu WTA zajmuje wysokie, ósme miejsce. Tunezyjka wygrała ten mecz w dwóch setach 7-5 i 7-5, sygnalizując powrót do wysokiej formy. W finale Jabeur potwierdziła tylko, że w tym sezonie wraca do gry i będzie walczyć o najwyższe tenisowe laury. Pokonała ambitnie i dobrze grającą Bencic w dwóch setach 7-6 i 6-4.

Zwycięstwo w WTA-250 w Charleston było zarazem pierwszym wygranym turniejem przez Afrykankę w tym sezonie. Wygląda na to, że po kontuzji i operacji kolana, której Jabeur poddała się na początku lutego, nie ma już śladu i szybko wróciła do świetnej dyspozycji. Teraz za cel stawia sobie wygranie pierwszego w karierze turnieju Wielkiego Szlema.

W poprzednim sezonie występowała w finałach tych największych tenisowych imprez dwukrotnie i za każdym razem schodziła z kortu pokonana. Najpierw w Wimbledonie ograła ją Kazaszka Jelena Rybakina, a potem w US Open nie sprostała najlepszej obecnie tenisistce świata, zajmującą pierwsze miejsce w rankingu WTA – Polce Idze Świątek. Zwycięstwo nad Bencic było już 38. wygraną Tunezyjki od 2020 roku na mączce, co czyni ją jedną z głównych faworytek do wygrania tegorocznego Rolanda Garrosa: „Wyobrażałam sobie siebie, jak pozuję do zdjęć po wygraniu turnieju i tak się stało. Teraz czas na turnieje wielkoszlemowe” - mówiła Ons Jabeur w wywiadzie dla Tennis Channel.

NBA: ZAKOŃCZENIE SEZONU REGULARNEGO

KONFERENCJA WSCHODNIA

W Konferencji Wschodniej ostatnia kolejka nie miała już żadnego znaczenia dla układu tabeli dla pierwszych sześciu zespołów. Kolejność została już ustalona przed rozegraniem ostatnich spotkań i wygląda następująco: 1. Milwaukee Bucks, 2. Boston Celticks, 3. Philadelphia 76ers, 4. Cleveland Cavaliers, 5. New York Knicks, 6. Brooklyn Nets.

Walka toczyła się głównie o miejsca 7-10, które zapewniały miejsca w Play-In. Udział w turnieju Play-In pozwala na walkę o play-offs i rozstawienie z numerem siódmym i ósmym.

I tak na 7. miejscu ukończyli sezon koszykarze Miami Heat, którzy pokonali w swoim ostatnim spotkaniu sąsiada, zespół Orlando Magic 123-110. Był to zarazem mecz pożegnalny Udonisa Haslema. Ten 42-letni koszykarz pożegnał się z Heat po rozegraniu w ich barwach 20 sezonów. Pożegnalny mecz wypadł dla Udonisa imponująco, zdobył 24 punkty i był jednym z lepszych na parkiecie.

Na ósmej pozycji ukończyli sezon zasadniczy koszykarze Atlanta Hawks. Ostatni pojedynek przegrali z Bostonem 114-120, ale w tym meczu oszczędzali wielu z podstawowych zawodników na mecz z Miami, którego stawką będzie siódme miejsce w rozstawieniu w nadchodzących play-offs.

O ósme miejsce zapewniające udział w grach posezonowych powalczą Chicago Bulls na parkiecie w Toronto przeciwko miejscowym Raptors. Chicagowianie pokonali w ostatnim spotkaniu pewnie Detroit Pistons 103-81, natomiast koszykarze Toronto wygrali z Milwaukee Bucks 121-105 i tym samym zapewnili sobie atut własnego boiska na mecz z Bykami.

KONFERENCJA ZACHODNIA

W Konferencji Zachodniej było dużo więcej emocji, gdyż wyniki ostatnich ligowych spotkań mogły spowodować duże przetasowania i ustalić kolejność poszczególnych drużyn w tabeli. Do końca nie były znane miejsca od piątego do dziewiątego.

Ostatecznie na piątej pozycji zameldowała się drużyna z Miasta Aniołów Los Angeles Clippers, która pokonała w Arizonie Phoenix Suns 119-114. Tabela tak się ułożyła, że to właśnie Słońca Arizony będą rywalami Kalifornijczyków w pierwszej rundzie play-offs. Suns, dla których wynik ostatniego spotkania nie miał już żadnego znaczenia, dali odpocząć swoim liderom i dali szansę „rezerwistom”.

W odróżnieniu od Phoenix - bardzo poważnie podeszli do swojego ostatniego meczu koszykarze Golden State Warriors, którzy pokonując Portland Trail Blazers zapewnili sobie szóste miejsce. Koszykarze Warriors rzucili tylko w pierwszej kwarcie aż 55 punktów, czym pobili rekord NBA w punktach zdobytych w pierwszej części meczu.

Rywalem obrońców tytułu będzie inny zespół z Kalifornii - Sacramento Kings, który ukończył sezon zasadniczy na trzecim miejscu.

Na dobrej drodze do wywalczenia udziału w fazie zasadniczej play-offs jest inna drużyna z Miasta Aniołów – Los Angeles Lakers. LeBron James i spółka pokonali Utah Jazz 128-117. Bardzo ważnym dla układu tabeli był mecz między Minnesota Timberwolves i New Orlean Pelicans. Drużyna z Minneapolis ostatecznie wygrała to spotkanie 113-108, tym samym zajęła ósme miejsce w Play-In, spychając przegranych na dziewiąte. Pelicans będą więc rywalizować w Play-In z Oklahoma City Thunder, która ukończyła sezon na dziesiątej pozycji. Turniej Play-In kończy się w piątek, a już w sobotę rozpoczyna się faza zasadnicza play-offs. Jak zwykle więc o tej porze roku czekają nas spore emocje.

EUROPA - PIŁKA NOŻNA: LIGA MISTRZÓW - ĆWIERCFINAŁY

BAYERN MONACHIUM NA KOLANACH W MANCHESTERZE
INTER WYGRYWA W LIZBONIE I JEST JUŻ JEDNĄ NOGĄ W PÓŁFINALE

Na piłkarskich boiskach Europy rozpoczęła się pierwsza runda meczów ćwierćfinałowych w Lidze Mistrzów. Manchester City na swoim boisku ponownie znokautował niemiecką drużynę (po RB Lipsk) aplikując Bayernowi Monachium trzy bramki.

MANCHESTER CITY – BAYERN MONACHIUM   3-0

Bramki:
Rodri 27’ 1-0
Bernardo Silva 70’ 2-0
Haaland 76’ 3-0

Wygląda na to, że piłkarze Manchesteru City mają patent na demolowanie niemieckich drużyn. Po rozbiciu w poprzedniej rundzie drużyny z Lipska 7-0, teraz ich ofiarą został najbardziej utytułowany niemiecki klub Bayern Monachium.

Chociaż jeszcze pozostał do rozegrania rewanż na boisku w Bawarii, to wydaje się jednak, że zaliczka trzech bramek jest na tyle poważna, aby Anglicy mogli już myśleć o półfinale. Tym bardziej, że Manchester prowadzony przez Pepa Guardiolę prezentuje w ostatnim czasie wyborną wręcz formę. Drużyna angielska wygrała osiem ostatnich spotkań, a bilans bramkowy 31-3 jest naprawdę imponujący.

W meczu przeciw Bayernowi piłkarze z Wysp Brytyjskich rozegrali świetne spotkanie i ich dominacja na boisku była długimi momentami bardzo wyraźna.

Wynik meczu otworzył doskonałym strzałem w okienko Rodri. Uderzenie reprezentanta Hiszpanii było tak precyzyjne, że niedysponujący oszałamiającym wzrostem jak na bramkarza Sommer był absolutnie bez szans.

Z początkiem drugiej połowy dało się zauważyć pewne ożywienie w szeregach niemieckiej drużyny. Wydawać się mogło, że Bayern może jeszcze wrócić do gry i powalczyć o korzystny wynik. Ale przyszła 70. minuta i fatalny błąd w obronie popełnił Dayot Umpamecano. Obrońca niemiecki wyprowadzając piłkę dał ją sobie odebrać Grealishowi, co okazało się katastrofalne w skutkach. Grealish odegrał futbolówkę do Haalanda, a ten dostrzegł wbiegającego w tempo Bernardo Silvę, dograł mu idealnie na głowę i Sommer po raz drugi wyciągał piłkę z siatki. Po tym golu z Bawarczyków uszło powietrze, natomiast rozpędzona maszyna City polowała na kolejne ciosy.

Udało się tu już siedem minut później, po popisowej akcji „Obywateli”. W 77. minucie, po dokładnym dograniu głową przez Johna Stonesa, pięknym uderzeniem z pierwszej piłki w sam róg popisał się Erling Haaland, który ustalił wynik meczu na 3-0.

Manchester mógł pokusić się o strzelenie przynajmniej jednego gola więcej, ale zabrakło trochę szczęścia. Szczególnie mogło się podobać uderzenie z dystansu Juliana Alvareza, po którym piłka minęła słupek o centymetry. Był to również udany rewanż trenera Guardioli nad Niemcem Tuchelem za przegrany finał Ligi Mistrzów w sezonie 2020/2021. Wówczas to prowadzona przez Thomasa Tuchela londyńska Chelsea cieszyła się ze zdobycia trofeum.

BENFICA LIZBONA – INTER MEDIOLAN  0-2

Bramki:
Barella 51’  1-0
Lukaku 82’  2-0

Po spotkaniu w Lizbonie Inter Mediolan jest już bardzo blisko następnej rundy. Zanosi się więc na włoski półfinał, gdyż zwycięzca tego dwumeczu zmierzy się z lepszym z pary Milan – Napoli.

Mimo statystyk, które w większości przemawiały na korzyść drużyny gospodarzy, to jednak ta najważniejsza rubryka dotycząca strzelonych bramek należała już do gości. O ile pierwsza połowa nie przyniosła żadnych bramek, tu już druga świetnie ułożyła się dla Interu.

Po akcji Alessandro Bastoniego i Nicolo Barelliego ten ostatni w 51’ zdobył pierwsze trafienie dla gości. Benfika miała swoje szanse na powrót do gry, ale nie była jednak w stanie pokonać doskonale broniącego Onany. Natomiast w końcówce po zagraniu ręką w polu karnym gospodarzy, Lukaku zamienił „jedenastkę” na gola i ustalił wynik meczu na 2-0 dla Interu.

POLSKA: HISTORYCZNY SUKCES POLSKIEJ SIATKÓWKI KLUBOWEJ

DWA POLSKIE KLUBY ZAGRAJĄ W FINALE SIATKARSKIEJ LIGI MISTRZÓW
ZAKSA KĘDZIERZYN-KOŹLE CZY JASTRZĘBSKI WĘGIEL: KTO WYGRA WIELKI FINAŁ?

Po raz pierwszy w historii w finale siatkarskiej Ligi Mistrzów spotkają się dwa kluby z Polski. O największe trofeum w europejskiej siatkówce klubowej powalczą Zaksa Kędzierzyn-Koźle oraz Jastrzębski Węgiel.

Stało się to za sprawą wygranych polskich zespołów w meczach półfinałowych. Zaksa wyeliminowała włoską Perugię, natomiast Jastrzębski Węgiel okazał się lepszy od tureckiego Halkbanku.

Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla pokonali dwukrotnie naszpikowaną międzynarodowymi gwiazdami włoską Perugię. Oba spotkania, to pierwsze w Polsce oraz rewanżowe we Włoszech, ZAKSA wygrała w tym samym stosunku 3-1.

Natomiast Jastrzębski Węgiel po wspaniałym meczu w Ankarze i wygranej 3-1, potrzebował do szczęścia (czytaj finału) wygrania tylko dwóch setów na swoim parkiecie. I tak się też stało. Drużyna ze Śląska wprawdzie przegrała mecz rewanżowy 2-3, ale ten wynik dał im upragniony finał. Teraz czynione są starania, aby mecz finałowy był rozegrany w Polsce, a nie jak pierwotnie planowano w Turynie. Taką ewentualność potwierdził w „Sportowym Wieczorze” prezes PZPS – Sebastian Świderski.

Siatkarze Zaksy mają okazję na wygranie Ligi Mistrzów po raz trzeci z rzędu i to w polskim finale!

IGA ŚWIĄTEK WRACA DO GRY. JEST DECYZJA PO OSTATNICH BADANIACH

Trener Igi Świątek, Tomasz Wiktorowski przekazał „Rzeczypospolitej”, że prawdopodobnie jego podopieczna weźmie udział w planowanym turnieju w Stuttgarcie. Szkoleniowiec dodał jeszcze, że nie było pewności, ale po ostatnich badaniach wszystko wskazuje na to, że Iga w Niemczech zagra.

Tenisistka z Raszyna będzie bronić tam tytułu sprzed roku, gdzie oprócz Pucharu i wysokiej premii, wygrała także nowy model Porsche. Wiktorowski odniósł się również do zarzutów, jakoby Świątek wycofała się z turnieju w Miami ze strachu przed Jeleną Rybakiną: „Ci, którzy tak twierdzą, są po prostu niepoważni. Zdrowa Iga z pewnością w Miami by zagrała. Każda porażka jest bolesna, taki jest sport. Nie demonizowałbym jednak, bo nie było ich zbyt dużo” – stwierdził trener naszej tenisistki.

Turniej WTA w Stuttgarcie rozpocznie się 15 kwietnia i potrwa do niedzieli 23 kwietnia. Zawodniczki rywalizować będą na mączce – ulubionej nawierzchni Polki. Pula nagród wyniesie ponad osiemset tysięcy dolarów.

Andy Warta
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor