----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

09 lutego 2023

Udostępnij znajomym:

"Make love not war" zawsze było moim ulubionym hasłem, a tak się właśnie składa, że obecny miesiąc luty, za czas miłości jest uznawany. Wystarczy wyjść na ulice, by natknąć się na Walgreens przepełniony czerwono-różowymi pluszakami, kartkami i czekoladkami. Wszędzie serduszka i gruchające gołąbki, szczególnie te hałasujące pod oknem mojej sypialni, przez które nie można się rano wyspać. Ale to podobno dzięki ptakom przyszło nam celebrować święto miłości zimą, gdyż niektórzy twierdzą, że u jego źródeł leży pogański jeszcze obyczaj rzymski nawiązujący do pory ptasich zalotów zwiastujących nadejście wiosny. Walentynki, bo to właśnie o nich mowa, przypadające 14 lutego, w imieniny św. Walentego. To powszechnie uznany dzień zakochanych, ale również dzień ogólnie rozumianej miłości i szacunku do ludzi. Jest takich dni w ciągu roku kilka. Bo przecież wszyscy kochamy się i szanujemy na Boże Narodzenie. Dni matki, ojca czy dziecka też zapewniają niektórym uczucie bycia kochanym. Oczywiście każdy ma urodziny, niektórzy obchodzą imieniny i wtedy inni są dla nich specjalnie mili. Jednakże luty to czas specyficzny, czas miłości romantycznej.

Początki tradycji obchodzenia "Walentynek" są dość tajemnicze. Nie wiadomo nawet, któremu świętemu Walentemu tradycję tę zawdzięczamy. Z dniem 14. lutego kojarzonych jest co najmniej trzech świętych męczenników.

Jednym z nich jest święty Walenty, rzymski kapłan z III wieku, który sprzeciwił się Cesarzowi Klaudiuszowi Gockiemu, kiedy ten zabronił żołnierzom ożenku.

Klaudiusz Gocki doszedł do wniosku, że mężczyźni lepiej sprawdzają się na polu bitwy, jeśli są kawalerami. Święty Walenty jako kapłan udzielał jednak potajemnie ślubów żołnierzom. Kiedy sprawa wyszła na jaw, cesarz wtrącił go do więzienia i nakazał stracenie nieposłusznego kapłana. Przed śmiercią Walenty miał zaprzyjaźnić się z córką strażnika, której wysłał pożegnalny list w kształcie serca, a na nim napisał "Od Twojego Walentego". Dwaj inni święci, z którymi także kojarzony jest ten dzień, to biskup Terni w Umbrii, który pobłogosławił związek między poganinem i chrześcijanką, znany jako "patron miłości", oraz męczennik o tym samym imieniu, któremu przypisywano moc uzdrawiania epileptyków.

Wszystko bardzo pięknie, bo tak na prawdę nie jest ważne, komu zawdzięczamy tak sympatyczne święto. Przecież nie ma na świecie człowieka, który chociaż raz się nie zakochał. Rumieńce na twarzy, przyspieszone bicie serca, spocone ręce - to nieomylne oznaki zakochania. Przynajmniej te widoczne. Czego nie widzimy natomiast od razu, to zmiany chemiczne w naszym organizmie. Zmiany te naukowcy badają nie od dziś. Helen Fisher z uniwersytetu Rutgersa w stanie New Jersey twierdzi, że proces zakochiwania się składa się z trzech etapów, a o każdym z nich decydują inne związki chemiczne.

Etap 1: Pożądanie

Pożądaniem kierują hormony, testosteron i estrogen. Choć testosteron uważany jest za hormon "męski", to jednak wcale nie należy wyłącznie do mężczyzn i ma spory wpływ na pociąg seksualny u kobiet. Oba te hormony - według Helen Fisher - sprawiają, że "rozglądamy się za partnerami".

Etap 2: Odurzenie

Tu zaczyna się prawdziwe zakochiwanie się. Człowiek zakochany nie może przestać myśleć o obiekcie swoich uczuć. Czasami do tego stopnia, że traci wręcz apetyt i potrzebuje mniej snu niż zwykle. Zamiast spać po nocach marzy o ukochanej osobie.

Etap 3: Przywiązanie

Przywiązanie przychodzi po pierwszym odurzeniu, jeśli związek okazuje się trwały. Człowiek nie mógłby bowiem trwać i funkcjonować normalnie w stanie wiecznego odurzenia. Długotrwały związek wymaga wysiłków i wyrzeczeń. Przywiązanie pomaga ludziom pokonywać te przeszkody, zwłaszcza kiedy mają dzieci. Na tym etapie do działania wkraczają inne związki chemiczne, oksytocyna i wasopresyna, neurohormony magazynowane w przysadce mózgowej.

Czyżby więc wyglądało na to, że natura wyrządziła nam psikusa w celu przedłużenia gatunku, a kultura dodatkowo wzmocniła działanie chemii za pomocą Tristana i Izoldy, Romea i Julii, Casablanki i Barrego White’a? Jeśli tak, to nie pozostało nic innego jak podporządkować się tym dwóm siłom i ulec komercyjnemu świętu miłości.

Jeszcze nie jest za późno na rezerwację stolika w restauracji, na pewno zdążycie wysłać kartkę lub e-mail. Dobrze jednak byłoby nie kupować bukietu na stacji benzynowej, ani bielizny czy ubrań w złych rozmiarach, czy też narzędzi kuchennych jako prezentu walentynkowego. Jeśli wybierasz się do restauracji na romantyczną kolację, nie zapominaj portfela. Jeśli masz dzieci, nie zapomnij o zamówieniu kogoś do opieki. Nie szczędź komplementów, nic nie kosztują. Nie zostawiaj partnera/partnerki samej z rodzicami, kolegami ani domowymi zwierzętami. Podczas randki nie oglądaj się za innymi. Nie upijaj się. Nie zaczynaj kłótni ani awantur. No i jeszcze warto tak po prostu pamiętać o higienie osobistej, nie wycierać nosa w rękaw, itp. No i przede wszystkim dobrze się baw, bo Walentynki wydają się być tym hedonistycznym świętem, wymyślonym tylko i wyłącznie dla uprzyjemnienia sobie zimowych wieczorów. A więc "kochajmy się"!...

Izabela Głuszak

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor