----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

16 lutego 2023

Udostępnij znajomym:

Prezydent wystąpił w czwartek i publicznie zabrał głos w sprawie czterech zestrzelonych ostatnio nad USA i Kanadą obiektów latających. Stwierdził, że pierwszy był rzeczywiście chińskim balonem szpiegowskim, natomiast pozostałe trzy wydają się nie być częścią chińskiej operacji, ale prawdopodobnie należały do podmiotów prywatnych.

„Nie wiemy jeszcze dokładnie, czym były te trzy obiekty, ale nic w tej chwili nie sugeruje, że były one związane z chińskim programem balonów szpiegowskich lub że służyły do obserwacji przez jakikolwiek inny kraj” - powiedział Biden. „Obecna ocena wywiadu jest taka, że te trzy obiekty były najprawdopodobniej balonami należącymi prywatnych firm, instytucji rekreacyjnych lub naukowych badających pogodę lub prowadzących inne badania”.

Prezydent podkreślił, że nie ma dowodów sugerujących „nagły wzrost liczby obiektów na niebie”. Wcześniej informowano, iż wolno poruszające się obiekty te stały się lepiej widoczne po odpowiedniej kalibracji radarów. Biden ostrzegł jednocześnie, że „jeśli jakikolwiek obiekt stanowić będzie zagrożenie dla bezpieczeństwa ludzi w USA, zestrzelimy go”.

Urzędnicy federalni poinformowali, że pierwszy chiński balon obserwacyjny, który został zestrzelony u wybrzeży Karoliny Południowej na początku tego miesiąca, był w stanie prowadzić operacje zbierania danych wywiadowczych i był wielkości porównywalnej do trzech autobusów. Dla porównania, kolejne obiekty, które na razie nie zostały przypisane do konkretnego kraju lub podmiotu, są uważane za znacznie mniejsze, mniej więcej wielkości samochodu osobowego.

Republikanie skrytykowali administrację za to, że nie zezwolono wojsku na wystarczająco szybkie zestrzelenie pierwszego balonu, pozwalając mu przemieszczać się na wschód przez wiele dni.

Jednak urzędnicy argumentowali, że Stany Zjednoczone nie zrobiły tego wcześniej częściowo z powodu obaw, że może to wywołać eskalację napięć militarnych z Chinami. Powiedziano również prawodawcom, że balon nie został zestrzelony, kiedy tylko wszedł w przestrzeń powietrzną Alaski, ponieważ wody tam są zimne i głębokie, co zmniejsza prawdopodobieństwo znalezienia i odzyskania go po upadku. Poza tym chodziło o bezpieczeństwo ludzi na ziemi.

„Wojsko odradzało zestrzelenie nad lądem ze względu na jego rozmiar. Zamiast tego uważnie go śledziliśmy, analizowaliśmy jego możliwości i dowiedzieliśmy się więcej o jego działaniu. Ponieważ znaliśmy jego trasę, mogliśmy chronić się przed gromadzeniem wrażliwych informacji. Czekaliśmy, aż znajdzie się bezpiecznie nad wodą, co nie tylko ochroni cywilów, ale także umożliwi nam odzyskanie istotnych komponentów do dalszej analizy” – dodał Biden.

4 obiekty latające

- W piątek, 4 lutego, amerykańskie wojsko zestrzeliło podejrzany chiński balon szpiegowski u wybrzeży Karoliny, po tym, jak przeleciał on nad wrażliwymi punktami wojskowymi w Ameryce Północnej.

- W piątek, 10 lutego, drugi obiekt "wielkości samochodu" został zestrzelony nad morzem w pobliżu Deadhorse na Alasce.

- W sobotę, 11 lutego, kanadyjski premier Justin Trudeau polecił zestrzelenie trzeciego niezidentyfikowanego obiektu nad terytorium Jukonu w Północnej Kanadzie.

- W niedzielę, 12 lutego nad jeziorem Huron na granicy amerykańsko-kanadyjskiej amerykański myśliwiec zestrzeliły czwarty niezidentyfikowany (wówczas) obiekt.

Balony są wszędzie

„Właściwie codziennie wypuszcza się do atmosfery całkiem sporo balonów” – powiedział Geza Gyuk, dyrektor astronomii Planetarium Adlera w Chicago. „Serwis pogodowy dziesiątki razy dziennie wysyła małe balony wraz z pakietami przyrządów. Balony lądujące w niespodziewanych miejscach są dość powszechne”.

Latają za wolno

Eksperci twierdzą, że niebo jest stale monitorowane przez North American Aerospace Defense Command (NORAD), które monitoruje zarówno amerykańską przestrzeń powietrzną, jak i przestrzeń kosmiczną, skanując i poszukując zagrożeń dla Ziemi lub amerykańskich satelitów.

Fizyk z University of Chicago, Robert Rosner, zasugerował, że niedawny wzrost wykrywalności takich obiektów może być wynikiem dostosowania urządzeń do śledzenia obiektów poruszających się wolno.

„Myślę, że NORAD był prawdopodobnie trochę zawstydzony, że nie zauważył (podejrzanego chińskiego balonu) wcześniej. Ma to związek z czymś, o czym dyskutowano teraz publicznie, a mianowicie z tym, że te radary są zaprojektowane… do wykrywania rzeczy, które latają bardzo szybko” – powiedział. „A balony poruszają się bardzo, bardzo wolno”.

Rosner wyjaśnił, że radary zostały dostosowane do wykrywania wolniej poruszających się obiektów, takich jak balony, w następstwie czego odkryto ich więcej. „Istnieje tu coś w rodzaju przyczyny i skutku, a mianowicie, odkrycie chińskiego balonu spowodowało, że sieci sygnałowe znalazły więcej takich rzeczy”.

Wątki UFO 

W międzyczasie, kilka godzin po zestrzeleniu obiektu nad jeziorem Huron, media społecznościowe ożyły doniesieniami o niewyjaśnionych światłach na niebie. Później firma lotnicza SpaceX opublikowała zdjęcie przedstawiające satelity Starlink wystrzeliwane na orbitę.

„Ogromna większość obserwacji UFO, czyli ponad 90%, zawsze była możliwa do wyjaśnienia. A niektóre z tych rzeczy to tajne projekty, statki wojskowe; czasami po prostu błędnie zidentyfikowali samoloty, które są zbyt daleko, aby je zobaczyć” – powiedział Mark Rodeghier, długoletni prezes i dyrektor naukowy J. Allen Hynek Center for UFO Studies w Chicago.

Centrum, założone w 1973 roku przez urodzonego w Chicago astrofizyka i byłego astronoma z Ohio State University, J. Allena Hynka, jest prywatną organizacją badawczą non-profit, która wspiera badania obserwacji UFO i UAP (niezidentyfikowane zjawiska powietrzne). 

Rodeghier wyjaśnił, że amerykańska przestrzeń powietrzna jest chroniona przez NORAD i FAA, ale niżej latające obiekty prawdopodobnie unikają radarów bezpieczeństwa.

„Normalne obserwacje UFO nie zostałyby wykryte przez radary obronne. Mogły zostać wykryte przez radary FAA i tak się stało” – powiedział. „Ale nie radary obronne”.

Zagrożenie dla ludzi

Rodeghier powtórzył uwagi urzędników Departamentu Stanu, że nisko latające balony i drony mogą stanowić zagrożenie dla komercyjnych samolotów pasażerskich. Powiedział, że obiekt zestrzelony w niedzielę był na tyle nisko, że „zdecydowanie znajdował się na pasach lotu”, zdolny do zderzenia z komercyjnym samolotem pasażerskim.

Rodeghier dodał, że opinia publiczna powinna być świadoma incydentów z obiektami latającymi, ale nie powinna zbytnio się niepokoić, dopóki nie będzie wiadomo więcej.

rj

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor