13 listopada odbędzie się pierwsze posiedzenie nowego Sejmu. Oznacza to, że wybrany zostanie nowy marszałek, a obecny rząd poda się do dymisji. Opozycja składająca się z przedstawicieli Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi – składają się z Polski 2050 i Polskiego Stronnictwa Ludowego - oraz Lewicy dysponuje w izbie niższej 248 mandatami. To przy większości wynoszącej 231 daje możliwość stworzenia rządu. Trwają ustalenia koalicyjne, a tym samym giełda nazwisk, które mogłyby objąć najważniejsze stanowiska w państwie.
Komu prezydent powierzy misje nowego rządu?
To prerogatywą, czyli uprawnieniem prezydenta jest wskazanie osoby, która będzie odpowiedzialna za stworzenie nowego rządu. Andrzej Duda możliwości ma dwie. Może powierzyć misję Mateuszowi Morawieckiemu – bo to on został nominowany przez Prawo i Sprawiedliwość, albo Donaldowi Tuskowi. Tusk otrzymał już poparcie przedstawicieli wszystkich ugrupowań mogących stworzyć większość parlamentarną. Decyzja głowy państwa nie jest znana, ale według nieoficjalnych informacji Andrzej Duda uzależnia ją od podpisania umowy koalicyjnej po stronie „demokratycznej”.
Umowa koalicyjna KO, Trzeciej Drogi i Lewicy jest już prawie gotowa. Wszystko wskazuje jednak na to, że nie znajdą się tam twarde deklaracje dotyczące m.in. liberalizacji aborcji czy związków partnerskich – informuje portal Onet. Jeżeli prezydent wskaże kandydata Prawa i Sprawiedliwości, a ten nie uzyska poparcia, to prawo wskazania kolejnej osoby będzie miał Sejm. W nim większość będzie miała najprawdopodobniej obecna opozycja.
Jak będzie wyglądał rząd?
Rotacyjni marszałkowie będą zmieniani w połowie kadencji w Senacie dla KO, w Sejmie - dla Polski 2050 i Lewicy. W tym drugim przypadku jako pierwszy pracami izby pokieruje najprawdopodobniej Szymon Hołownia, a po dwóch latach zmieni go szef Lewicy Włodzimierz Czarzasty. W obecnej kadencji pełnił funkcję wicemarszałka Sejmu. Premierem zgodnie z pierwotnymi deklaracjami ma być Donald Tusk. Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Finansów mają przypaść Koalicji Obywatelskiej. Ludowcy liczą na resorty rolnictwa i cyfryzacji. Polska 2050 deklaruje chęć przejęcia sterów w Ministerstwie Obrony Narodowej i Ministerstwie Klimatu. Lewica może pokierować resortem edukacji – obecnie ministrem jest Przemysław Czarnek. Nowy rząd ma być mocno okrojony względem tego obecnego – mniej będzie przede wszystkim wiceministrów. Jednym z wicepremierów ma być szef ludowców – Władysław Kosiniak-Kamysz. Według informacji "Dziennika Gazety Prawnej" w porozumieniu koalicyjnym uwzględniono nie tylko podwyżki dla nauczycieli i sektora publicznego, ale także kontynuację obecnych środków ochrony przed wzrostem cen energii elektrycznej. Nie jest jasne, które z ugrupowań będzie odpowiadało za zmiany w mediach publicznych.
PiS nadal liczy na większość
Sejmowa arytmetyka jasno pokazuje, że Prawo i Sprawiedliwość nie jest w stanie rządzić – ani samodzielnie, ani w koalicji z Konfederacją. Politycy obozu władzy od dnia ogłoszenie wyników przekonują, że są w stanie utworzyć rząd z Polskim Stronnictwem Ludowym. W tej sprawie mają się toczyć zakulisowe rozmowy.
Władysław Kosiniak-Kamysz na premiera - taką ofertę złożył liderowi ludowców szef rządu Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla Interii. Obietnic dla ludowców jest dużo więcej, ale ci oficjalnie od możliwej koalicji się odcinają. Do propozycji Mateusza Morawieckiego odniósł się Donald Tusk.
"Nie dzwoń już więcej, Mateusz. Mamy komplet ministrów" - napisał lider PO na platformie X (dawniej Twitter).
fk