----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

19 grudnia 2017

Udostępnij znajomym:

Ława przysięgłych przytłoczona zdjęciami i dowodami w sprawie śmierci i szczegółowymi opisami tortur 8-letniej dziewczynki.

Proces cywilny związany z zabójstwem 8-letniej Gizzell Ford został przerwany wkrótce po jego rozpoczęciu w czwartek, kiedy ława przysięgłych bardzo emocjonalnie zareagowała na opis straszliwych obrażeń, których doświadczyło przed śmiercią dziecko. Kilku jurorów zaczęło szlochać już podczas wygłaszania uwag wstępnych.

Ława przysięgłych ma ustalić, czy doktor Norell Rosado, szanowany pediatra, który badał Gizzell kilka tygodni przed śmiercią w 2013 roku, dopuścił się zaniedbania, nie informując władz o możliwych oznakach znęcania się i w ten sposób przyczynił się do jej śmierci.

Ale jurorzy wydawali się przytłoczeni, kiedy zobaczyli zdjęcia i usłyszeli szczegóły dotyczącego brutalnego zakończenia życia dziewczynki, która miała całe życie przed sobą, już na samym początku rozprawy.

Nie byli pierwszymi, którzy reagowali w ten sposób. Policyjny śledczy z 30-letnim stażem pracy, płakał stojąc na miejscu świadka podczas procesu karnego, który miał miejsce na początku tego roku, po obejrzeniu tych samych zdjęć.

W czwartek jeden z jurorów, postawny mężczyzna z tatuażami na szyi nie potrafił powstrzymać płaczu, gdy kilku z pozostałych członków rady przysięgłych walczyło ze łzami w sali sądowej Daley Center, tuż po tym, jak prawnik rodziny, Martin Dolan, powiedział im, że ważąca 70 funtów dziewczynka została znaleziona pokryta od palców stóp do czubka głowy siniakami, z otwartą raną z tyłu głowy. Pokazał im również trzy zdjęcia zmasakrowanego ciała dziewczynki, znalezionej w podartej zielonej bieliźnie w pełnym karaluchów mieszkaniu jej babki w 2013 roku.

Babka dziewczynki, Helen Ford, odsiaduje dożywotni wyrok więzienia za zabójstwo dziecka. Matka Gizell, Sandra Mercado i jej dziadek, Juan Mercado, który uczestniczył w czwartkowym procesie, złożyli pozew przeciwko lekarzowi Rosado dotyczący śmierci dziewczynki.

"Panie sędzio, potrzebuję chusteczki" - powiedział jeden z jurorów, opuszczając głowę w nieukrywanym płaczu, przerywając mowę wstępną wygłoszoną przez adwokata Rosado. Sędzia James M. Varga szybko zdecydował o przerwaniu procesu, a co najmniej czterech jurorów potrzebowało tego czasu, aby wziąć się w garść. Dwie kobiety wróciły na salę z naręczem chusteczek.

Meg Inskeep, która reprezentuje Rosado, próbowało odnieść się do emocji na sali sądowej, gdy ponownie zaczęła wygłaszać swoje uwagi wstępne.

"Nie można zaprzeczyć, że Gizell Ford poniosła straszną śmierć" - powiedziała. "Widzę, jak wielu z was doświadcza teraz emocji i nie może powstrzymać płaczu. Uwierzcie mi, też mam ochotę płakać".

"Fakty jednak mówią same za siebie. Nikt nie miał kryształowej kuli. Jedyną osobą, która mogła temu zapobiec, była Helen Ford" - kontynuowała przemówienie. 

Inskeep położyła swoją dłoń na ramieniu oskarżonego lekarza, opisując jego czołową pozycję jako jednego z zaledwie 350 lekarzy w kraju, którzy zostali certyfikowani w leczeniu skrzywdzonych i molestowanych dzieci. Powiedziała, że Rosado, obecnie pracujący w szpitalu dziecięcym Lurie, jest regularnie wzywany do szkolenia innych lekarzy dotyczących rozpoznawania oznak dotyczących fizycznych nadużyć w stosunku do dzieci.

Powiedziała, że jego skrupulatność - odnalezienie dwóch zadrapań na udach Gizell i gojącej się rany na pośladku, co przegapiła stojąca obok pielęgniarka - są teraz wykorzystywane przeciwko niemu. Dodała, że mężczyzna nie zgłosił żadnych oznak nadużyć, ponieważ żadnych nie znalazł.

"Dr Rosado nie widział żadnych oznak znęcania się, ponieważ w dniu, kiedy badał dziewczynkę, nie było takich śladów" - powiedziała.

Inskeep twierdzi, że nauczycielka trzeciej klasy, do której chodziła dziewczynka, jedna z ostatnich osób, która widziała ją żywą przed przerwą wakacyjną, poświadcza to, że kiedy widziała ją kilka dni po badaniu lekarskim, nie zauważyła żadnych oznak nadużyć.

Ale emerytowana pediatra, doktor Edith V. Barnes, która zeznawała jako ekspert w czwartek, stwierdziła, że Rosado powinien rozpoznać urazy dziewczynki i oznaki znęcania się i natychmiast zawiadomić pracownika socjalnego, który mógłby zabrać Gizzell z jej domu na czas prowadzonego dochodzenia.

Adwokat Dolan powiedział w swoim wystąpieniu, że pielęgniarka powróciła do akt dziewczynki, wprowadzając zmiany - których nie wyszczególnił - po tym, jak dowiedziała się, że ofiara zmarła.

"Pierwszą rzeczą, o której myślą, to wrócić i zatuszować ślady" - powiedział.

"Gdyby (Rosado) wykonał swoją pracę tak, jak należy, (Gizzell) wciąż byłaby z nami" - powiedział Doland w swoich uwagach skierowanych do jurorów. "Jej los został przesądzony, gdy została odesłana do domu ze swoją babcią".

Monitor

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor