----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

13 grudnia 2023

Udostępnij znajomym:

Zakończyła się oficjalna wizyta prezydenta Ukrainy w Stanach Zjednoczonych. Cel był jasny – Wołodymyr Zełenski miał przywieźć kolejną partię pomocy wojskowej dla swojego kraju – chodziło w sumie o kwotę 60 miliardów dolarów. Razem z prezydentem Joe Bidenem wystąpili na wspólnej konferencji prasowej – padła deklaracja – pomoc będzie, ale w kwocie 200 milionów dolarów. Przez komentatorów na całym świecie wizyta ostatniej szansy została oceniona jako nieudana. Zełenski był przywitany dużo skromniej niż pod koniec 2022 roku. W dodatku założonego celu nie osiągnął, bo wsparcie będzie znacznie mniejsze niż to, na które liczył Kijów.

Biały Dom zmienia narrację

Joe Biden zadeklarował, że "jego administracja będzie wspierać Ukrainę tak długo, jak tylko może”, lecz ponownie ostrzegł, że środki na to się wyczerpują, bez zatwierdzenia przez Kongres kolejnego pakietu funduszy. Komentatorzy z telewizji CNN zwracają uwagę, że prezydent Stanów Zjednoczonych powoli wycofuje się z twardego do niedawna stanowiska.

„Komentarz ten stanowi subtelną, ale godną uwagi zmianę w publicznym przekazie prezydenta, który wcześniej mówił, że USA będą wspierać kraj w obronie przed rosyjską inwazją »tak długo, jak będzie to konieczne«" – napisano.

To nie Biden grał pierwsze skrzypce w trakcie wizyty

Za zamkniętymi drzwiami, w amerykańskim Kongresie, Wołodymyr Zełenski przekonywał przede wszystkim członków partii republikańskiej o potrzebie przekazania dużej kwoty na dozbrojenie Ukrainy. Zapewniał, że jest ona w stanie wygrać, gdy pomoc dla niej będzie kontynuowana. Powtarzał, że zwycięstwo Władimira Putina jest zagrożeniem dla całego świata.

„Głosy wzywające nas do oddania naszego terytorium wzywają nas tym samym do oddania naszych rodaków. Mam do tych osób pytanie - czy bylibyście gotowi oddać swoje dzieci terrorystom?” – pytał kongresmenów. Republikanie przekonać się nie dali i wciąż nie ma porozumienia w sprawie przekazania konkretnego wsparcia z budżetu państwa.

Wspomniana już kwota 200 milionów dolarów będzie w rzeczywistości stanowić wsparcie militarne. Ukraina otrzyma komponenty i amunicję do systemów obrony rakietowej, pociski do systemów rakietowych artylerii wysokiej mobilności HIMARS, naboje artyleryjskie 155 mm i 105 mm, pociski rakietowe TOW, systemy przeciwpancerne Javelin i AT-4. Będzie to 53. z kolei pakiet wsparcia przekazywany przez rząd Stanów Zjednoczonych.

W Kongresie sytuacja jest patowa

Ponad miesiąc temu Biały Dom zwrócił się do Kongresu o przyjęcie pakietu dodatkowych 106 mld dolarów związanych ze wsparciem dla Ukrainy, Izraela, państw Indo-Pacyfiku oraz na wzmocnienie ochrony amerykańskich granic. Większość tej kwoty, bo ponad 60 miliardów dolarów miała być przeznaczona na pomoc Ukrainie. Izba Reprezentantów przegłosowała dotychczas jedynie osobną część poświęconą Izraelowi, a w Senacie nadal trwają negocjacje nad całością pakietu. Sprzeciw w obu Izbach wyrażają republikanie – jedni nie chcą przekazywać wsparcia ze względu na brak – ich zdaniem – realnej potrzeby. Inni uzależniają przekazanie dolarów w zamian za uchwalenie przez prezydenta Joe Bidena bardziej restrykcyjnego prawa migracyjnego i tym samym lepszą ochronę południowej granicy USA. Biały Dom nieustannie apeluje do Kongresu o uchwalenie funduszy. W połowie października Joe Biden wygłosił orędzie, w którym próbował przekonać Amerykanów, że dalsza pomoc zarówno dla Ukrainy, jak i dla Izraela, jest konieczna z punktu widzenia bezpieczeństwa i światowego ładu, przed zapędami Rosji czy terrorystów. Jako kraj mogący być w niebezpieczeństwie wymienił m.in. Polskę. Amerykańskie prowizorium budżetowe zostało podpisane w połowie listopada, ale zabrakło z nim zapisów dotyczących wsparcia czy to Ukrainy, czy Izraela.

fk

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor