Wraz z rozwojem eksploracji kosmosu przez człowieka, podróże pozaziemskie stawały się coraz dłuższe. W 1961 roku Jurij Gagarin spędził na orbicie mniej niż dwie godziny; dziś astronauci często przebywają w kosmosie od sześciu miesięcy do roku. Ponieważ astronauci spędzają większą część swojego życia setki mil nad nami, proces głosowania musiał się dostosować. Przełomowy moment nastąpił we wrześniu 1996 roku, kiedy astronauta NASA John Blaha udał się na rosyjską stację kosmiczną Mir na 118-dniowy pobyt i omijając głosowanie w wyborach prezydenckich w 1996 roku. W odpowiedzi senator stanu Teksas Mike Jackson zaproponował ustawodawstwo umożliwiające astronautom głosowanie w kosmosie. Co ciekawe, wielu astronautów mieszka w Teksasie, ponieważ szkolą się w Johnson Space Center w Houston. W 1997 roku astronauta NASA David Wolf, który również był na pokładzie Mir, został pierwszym astronautą, któremu udało się zagłosować z kosmosu. Wolf powiedział The Atlantic w 2016 roku, że był szczególnie poruszony tym doświadczeniem, mówiąc, że głosowanie „sprawia, że człowiek czuje się częścią cywilizacji”.
Chociaż pomysł głosowania z odległości około 254 mil od Ziemi może wydawać się skomplikowany, sam proces jest stosunkowo prosty. Urzędnik okręgowy ze stanu, w którym mieszka astronauta (zazwyczaj Teksas), wysyła elektroniczną kartę do NASA; w tym samym czasie zaszyfrowana elektroniczna karta do głosowania jest wysyłana do krążącego astronauty za pośrednictwem sieci kosmicznej NASA, która zarządza wszystkimi danymi i komunikacją z ISS do załóg naziemnych. Astronauta wypełnia kartę do głosowania (wpisując nawet „niską orbitę okołoziemską” w polu adresowym) i odsyła ją z powrotem za pomocą satelity śledzenia i przekazywania danych NASA do anteny naziemnej w Nowym Meksyku. NASA wysyła kartę do Johnson Space Center, a następnie do odpowiedniego urzędnika okręgowego. Przez cały czas tylko urzędnik i astronauta mają dostęp do zaszyfrowanej karty do głosowania, aby zachować jej bezpieczeństwo. Cały ten proces miał miejsce podczas wyborów w 2020 r., kiedy astronautka NASA, Kate Rubins, złożyła swoją kartę do głosowania, nazywając to „zaszczytem, że może głosować z kosmosu”.
jm