----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

10 marca 2017

Udostępnij znajomym:

Komendant chicagowskiej policji, Eddie Johnson, od dawna wzywa do zaostrzenia przepisów dotyczących osób popełniających przestępstwo z bronią palną i w czwartek udał się z tym apelem do parlamentarzystów w Springfield.

Podczas swojego przemówienia nadinspektor powiedział, że nie jest to forma ataku na legalnych posiadaczy broni palnej, tylko skierowana w stronę członków gangu, którzy wykorzystują zbyt liberalne prawa dotyczące posiadania broni.

Johnson przemawiając w Springfield przed senacką komisją wymiaru sprawiedliwości, mówił o zmianie prawa, która zmusiłaby sędziów do nakładania surowszych wyroków na recydywistów popełniających kolejne przestępstwo z użyciem broni palnej.

"767 osób straciło swoich bliskich w ubiegłym roku. Musimy coś z tym zrobić. Przekonanie, że powinniśmy po prostu siedzieć z założonymi rękami jest dla mnie absurdem. Dlatego jestem zadowolony, że dzisiaj dobrze tu poszło" - powiedział.

Proponowana ustawa zwiększyłaby wyroki dla przestępców za kolejne przestępstwa popełniane z bronią w ręce. W tej chwili sędziowie mogą wydać wyrok od 3 do 14 lat za nielegalne posiadanie broni, proponowana ustawa wprowadziłaby minimalny wyrok 7 lat więzienia.

Sędziowie mogliby wyznaczać kary według własnego uznania, ale musieliby wyjaśnić swoją decyzję, jeśli zrezygnują z surowszych kar.

Valerie Weaver jest matką, która opłakuje śmierć 20-letniej córki Wilteeah Jones i jej nienarodzonego dziecka, chłopczyka, który miał mieć na imię Meleah. Oboje mogliby żyć, gdyby były surowsze kary dla recydywistów. Kobieta wierzy, że człowiek, który zabił jej rodzinę, nie pierwszy raz pociągnął za spust.

"Nie sądzę, że to było jego pierwsze zabójstwo i może nie być również ostatnim. Dopóki te przepisy nie będą egzekwowane, będzie dalej tyle morderstw w Chicago" - powiedziała.

Jones i jej 20-letni chłopak Malek Bingham byli wśród siedmiu ofiar, zabitych w lutym - w dniu, kiedy najwięcej osób straciło życie od początku 2017 roku.

"Gonili moje dziecko, kobietę w 9 miesiącu ciąży, gonili ją i zabili, jak gdyby jej życie nie było dla nikogo ważne. Kochaliśmy ją i tak bardzo za nią tęsknimy" - powiedziała Weaver.

Radni z Chicago z dzielnic najbardziej nękanych przemocą także przyjechali do Springfield, aby wspierać projekt nowej ustawy.

"Oto fakty, mamy takich wielokrotnych przestępców na ulicach naszego miasta, nie powinno ich tam być, bo oni znowu zamierzają strzelać, a potem jeszcze raz i jeszcze..." - powiedział alderman Ricardo Munoz, z 22 dzielnicy.

Przeciwnicy ustawy, w tym senator stanowa Patricia Van Pelt z zachodniego Chicago, uważają, że ustawa nie odnosi się do problemu narkotyków w wielu dzielnicach o niskich dochodach, których sprzedaż napędza kupno i nielegalne użycie broni palnej.

"Mamy tego mnóstwo, całe ciężarówki z narkotykami wjeżdżające do centrum miasta i nikt nie jest aresztowany. Trudno mi uwierzyć, że nikt nie widzi w tym problemu, a to właśnie tam rodzi się przemoc" - powiedziała Van Pelt.

Sponsor ustawy, senator Kwame Raoul z Hyde Park powiedział, że broń jest problemem i dla niego jest to sprawa osobista.

"Mówię jako ojciec 19-latka, musimy zrobić wszystko, aby zmierzyć się z problemem broni palnej na ulicach. A tym, którzy mówią, że oni tylko nielegalnie noszą broń, a jeszcze nikogo nie zastrzelili, odpowiem - wolę nie czekać, aż kogoś zastrzelą" - powiedział.

Komisja przegłosowała ustawę stosunkiem głosów 6-5. Ustawodawcy uważają, że mają wystarczającą ilość głosów, by ustawa przeszła w całym stanowym Senacie. Niemniej niepewny jest jej los w stanowej Izbie Reprezentantów. Głosowanie w Senacie może zostać przeprowadzone już w czwartek. Nie wiadomo, kiedy projektem ustawy zajmie się niższa izba stanowego Kongresu.

Monitor

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor