----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

19 stycznia 2017

Udostępnij znajomym:

"Nie ma bezpiecznego poziomu ołowiu" - mówił gubernator Bruce Rauner podpisując ustawę zobowiązującą szkoły podstawowe i przedszkola w Illinois do badania poziomu tego ciężkiego metalu w wodzie. Nowe prawo weszło w życie w poniedziałek wraz z podpisem gubernatora.

"Dzisiaj myślimy o naszej przyszłości, upewniając się, że nasi uczniowie nie będą narażeni na zatrucie ołowiem" - powiedział gubernator Rauner, któremu podczas podpisywania ustawy towarzyszył pastor Jesse Jackson. 

Szkoły wybudowane przed 1987 rokiem muszą zakończyć przeprowadzanie badania wody na poziom ołowiu do końca tego roku, a te powstałe przed 2000 r. do końca 2018 roku.

Badania wody muszą przeprowadzić także placówki przedszkolne mieszczące się w pomieszczeniach wybudowanych przed 2000 r. Rodzice i opiekunowie dzieci muszą zostać powiadomieni, jeżeli testy potwierdzą, że poziom ołowiu w wodzie w kranach i tzw. poidełkach (fontannach) przekracza dozwolone normy.

Koszty badań, wahające się od $500 do $5,000, mają być pokrywane z budżetu poszczególnych szkół.

Chicagowskie szkoły publiczne (CPS) badania zaczęły przeprowadzać pod koniec maja zeszłego roku, po tym jak w szkole podstawowej Tanner Elementary potwierdzono podwyższony poziomu ołowiu w wodzie. W ramach pilotażowego programu sprawdzono wodę w 324 szkołach mieszczących się w budynkach wybudowanych przed 1986 rokiem.

Większość dużych miast, w tym Nowy Jork i Boston, wstrzymała używanie ołowianych rur w sieci wodociągowej w latach 1940-1950. W Chicago stało się to dopiero w 1986 roku, po tym jak wprowadzono federalne przepisy w tym zakresie obowiązujące cały kraj.

Jednak wymiana wszystkich rur byłaby zbyt kosztowana, dlatego pod naciskiem polityków Agencja Ochrony Środowiska (EPA) w 1991 roku zezwoliła na tańszą metodę. Do wody zaczęto dodawać chemikalia tworzące warstwę ochronną. Zapobiega to korozji rur i uwalnianiu się ołowiu do wody.

Władze federalne były zadowolone z rezultatów, dlatego EPA wprowadziło mniej restrykcyjne przepisy dotyczące sprawdzania poziomu ołowiu w wodzie z kranów. Obowiązują one do dzisiaj.

Jednak od czasu kryzysu z wodą pitną w mieście Flint w stanie Michigan, gdzie mieszkańcy pili wodę z wysokim poziomem ołowiu, władze Chicago rozpoczęły bardziej intensywne testy tzw. kranówki.

"Jedynym sposobem jest częstsze testowanie i wymiana ołowianych rur" - uważa Jeffrey Griffiths, naukowiec Tufts University i były doradca (EPA).

Zatrucie ołowiem może prowadzić do zaburzeń w rozwoju umysłowym, problemów z motoryką i słuchem. Dochodzi do uszkodzenia nerwów i mózgu. Metal odkłada się bowiem w tkankach, zwłaszcza w nerwowej. Zatrucie ołowiem i jego związkami wywołuje również uszkodzenie wątroby i nerek prowadząc do zmian tych narządów i ich niewydolności. 

JT

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor