----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

16 stycznia 2020

Udostępnij znajomym:

Wcześniejsze badania potwierdziły, iż pieniądze mają znaczenie, gdy chodzi o długość życia w USA. Najnowsze, szokujące dla wielu analizy wykazały, iż wpływają one również na zdrowie w ostatnich latach życia. Okazuje się, że osoby zamożniejsze cieszą się dobrym zdrowiem co najmniej 10 lat dłużej.

W kraju, w którym jednodniowa wizyta w szpitalu może kosztować dziesiątki tysięcy dolarów, ubezpieczenie zdrowotne pochłania setki dolarów miesięcznie, a zapisanie się na grupowe ćwiczenia cardio w lokalnej siłowni to wydatek kilkudziesięciu dolarów tygodniowo, pewnie nie jest zaskoczeniem, że bogaci znajdują się na znacznie lepszej pozycji, by zadbać o swoje zdrowie.

W powtarzających się każdego roku życzeniach noworocznych często słyszymy: zdrowia i pieniędzy! Okazuje się, że bez pieniędzy często trudniej jest o zdrowie, przynajmniej w późniejszym okresie życia - tak wynika z badań, o których dziś kilka słów.

Podobno Dalaj Lama zapytany o to, co go najbardziej zadziwia w ludzkości odpowiedział, że to, iż człowiek poświęca swoje zdrowie, by zarabiać pieniądze, następnie zaś poświęca pieniądze, by odzyskać zdrowie. Coś w tym jest.

 

Bogaci żyją dłużej

Badania prowadzone w przeszłości wykazały, iż stan posiadania ma znaczenie, jeśli chodzi o długość życia w Ameryce. Nie chodzi o dwa, trzy lata różnicy, ale o dekadę i więcej – mówią badacze z Harvardu, którzy zajmowali się tym problemem.

Bycie biednym w Stanach Zjednoczonych jest tak niebezpieczne dla zdrowia, że średnia długość życia w grupach o najniższych dochodach jest obecnie taka sama jak w Sudanie lub Pakistanie.

Analiza naukowców z Harvardu objęła 1.4 miliarda rejestrów w Internal Revenue Service, odnoszących się do dochodów i oczekiwanej długości życia. Pokazała zdumiewające różnice między najbogatszymi i najbiedniejszymi. Znaleziono również dowody na to, że mieszkańcy o niskich dochodach, ale mieszkający w zamożnych obszarach, takich jak aglomeracje wokół Nowego Jorku, San Francisco, czy innych, wielkich miast, mają oczekiwaną długość życia znacznie wyższą, niż w biedniejszych regionach. Można więc założyć z wysokim stopniem prawdopodobieństwa, że osoba o niskich dochodach mieszkająca w dużym mieście będzie żyła dłużej, niż osoba o podobnych dochodach z małej miejscowości w rolniczym powiecie. Choć oczywiście nie jest to regułą.

Chociaż różnice te można częściowo przypisać zdrowszemu trybowi życia – np. ubodzy mieszkańcy Nowego Jorku palą i piją mniej, ćwiczą więcej i mają niższy wskaźnik otyłości, niż biedni w rejonach mniej zurbanizowanych – to nie jest do końca jasne, jakie inne czynniki mogą wpływać na tak wielkie różnice - powiedział prof. David Cutler  z Harvardu.

„Nie widać tu przytłaczającej korelacji z opieką medyczną lub rodzajem ubezpieczenia” – mówił Cutler podsumowując badania - „Nie wygląda, by było to związane z rykiem pracy, bezrobociem, czy tym, jak ludzie czuja się powiązani społecznie. Wydaje się, że jedyną rzeczą, z którą ma to związek, jest wykształcenie i zamożność danego obszaru, więc ludzie o niskich dochodach żyją dłużej w Nowym Jorku lub San Francisco, a krócej na uprzemysłowionym Środkowym Zachodzie.”

Wśród mężczyzn różnica ta wynosi 15 lat, co odpowiada w przybliżeniu różnicy długości życia między Stanami Zjednoczonymi, a Sudanem. W przypadku kobiet 10-letnia różnica między najbogatszymi, a najbiedniejszymi jest równoważna z negatywnymi efektami zdrowotnymi wynikającymi z palenia papierosów przez całe życie.

Ogólne założenie jest takie, że im bogatszy człowiek, tym jego oczekiwana długość życia jest większa, ponieważ ma łatwiejszy dostęp do opieki medycznej. Innymi słowy — bogatsi mają większe szanse niż biedni na to, żeby dożyć późnej starości. To jeden z najbardziej krzywdzących skutków nierówności społecznych.

Z drugiej strony istnieje grupa naukowców, którzy przekonują, iż zamożność nie jest stałą przypisaną do człowieka, ale kształtuje się różnie w ciągu jego życia. Jedni się bogacą, inni biednieją. W związku z czym rzeczywiście osoby będące zamożnymi w drugiej połowie życia będą się im cieszyły dłużej, ale prawdopodobnie różnice te nie będą już tak wielkie.

Wciąż jednak będą, więc śmiało możemy założyć, iż bogatszy żyje dłużej, niezależnie jakich badań wyniki poznamy.

Przytoczone powyżej dane zostały wielokrotnie potwierdzone, co natomiast jest nowością, to potwierdzenie tezy, iż pieniądze wpływają również na zdrowotną jakość życia w podeszłym wieku.

 

Ubogi, mniej zdrowy

W badaniu, opublikowanym w Journal of Gerontology, przeanalizowano informacje pochodzące od kilkudziesięciu tysięcy osób w wieku powyżej 50 lat w ramach brytyjskiego Longitudinal Study of Aging oraz amerykańskiego Health and Retirement Study.

Celem badania było lepsze zrozumienie, w jaki sposób czynniki społeczno-ekonomiczne wpływają na jakość życia danej osoby w miarę starzenia się. Ludzi podzielono na trzy grupy w oparciu o ich zamożność – stan posiadanego majątku pomniejszona o ewentualne długi.

Naukowcy odkryli, że najważniejszym czynnikiem wpływającym na szybkość, z jaką pojawią się problemy zdrowotne, była ilość posiadanych pieniędzy.

Statystycznie, w wieku 50 lat najbogatsi mężczyźni mogli spodziewać się jeszcze 31 lat zdrowszego życia, zanim doświadczą poważniejszych problemów. Dla tych, którzy posiadali mniej, były to 22 lata.

Wśród kobiet wyniki były podobne. Kobiety w podobnym wieku, zamożniejsze, miały przed sobą 33 lata względnego zdrowia, podczas gdy panie o niskim stanie posiadania zaledwie 24.

„Oczekiwana długość życia jest użytecznym wskaźnikiem, ale jakość życia w miarę starzenia się jest również kluczowa” - powiedziała komentując wyniki dr Paola Zaninotto, która nadzorowała badanie, a na co dzień jest wykładowcą na University College of London.

Osoby zaangażowane w badania wyraziły nadzieję, że wyniki tych i podobnych im prac są brane pod uwagę przez polityków i urzędników kształtujących prawa regulujące dostępem do świadczeń i ubezpieczeń zdrowotnych w całym kraju.

„Wiemy, że poprawa zarówno jakości, jak i długości życia ma później wpływ na wydatki publiczne na służbę zdrowia, dochód, długoterminową opiekę nad osobami starszymi i ich udział w rynku pracy. Nasze badania sugerują, że osoby posiadające władzę muszą dokładać większych starań, aby zmniejszyć nierówności zdrowotne ”- powiedziała Zaninotto. Zwróciła również uwagę, że wyniki były bardzo podobne we wszystkich grupach kontrolnych, mimo że objęły Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone, dwa kraje w których systemy opieki zdrowotnej są bardzo różne.

W Anglii opieka zdrowotna jest publiczna i powszechna, zapewniana przez uwielbianą przez Brytyjczyków Narodową Służbę Zdrowia (NHS), podczas gdy w Stanach Zjednoczonych jest ona w większości w rękach prywatnych, z wyjątkiem Medicare (do którego kwalifikują się tylko seniorzy) i Medicaid (do którego kwalifikują się najubożsi).

Naukowcy zauważają, że brak dostępu do opieki zdrowotnej nie jest jedynym powodem pogarszania się z wiekiem stanu zdrowia, ale znaczącym.

„Brak ubezpieczenia zdrowotnego wśród osób w wieku poniżej 65 lat nie tylko wpływa brak zapobiegania, co wiąże się choćby z wczesna diagnozą, ale także później na dostęp do odpowiedniej pomocy medycznej, w przypadku poważnej choroby. Ludzie często wybierają w pierwszej kolejności inne potrzeby, jak dach nad głową i wyżywienie” – piszą autorzy badania we wnioskach

 

Wydatki na zdrowie na końcu

Według niedawnej ankiety Gallupa, Amerykanie często odkładają leczenie poważnych schorzeń ze względu na przewidywane koszty.

„Rekordowe 25% Amerykanów twierdzi, że w ubiegłym roku oni lub ktoś im bliski odłożył leczenie poważnej choroby z powodu przewidywanych, wysokich kosztów. Rok wcześniej było to 19% i stanowiło dotąd najwyższy wskaźnik” – informują ankieterzy tej firmy badającej opinię publiczną – „Kolejne 8% stwierdziło, że oni sami lub członek ich rodziny odłożył leczenie, gdyż stan zdrowia nie był bardzo poważny, dzięki czemu całkowity odsetek gospodarstw domowych opóźniających lub odrzucających opiekę zdrowotną z powodu przewidywanych kosztów wzrasta do 33%, co jest najwyższym wskaźnikiem od 2014 roku”.

To wszystko oznacza, że dobre zdrowie nie tylko pozytywnie wpływa na jednostki, ale także na całe społeczeństwo, o czym warto pamiętać dyskutując na ten temat. Zwłaszcza porównując długość życia i spodziewany stan zdrowia.

W opisywanych już, wcześniejszych badaniach na Harvardzie, naukowcy po raz pierwszy przyjrzeli się danym z jednego rejonu.

„Wiedzieliśmy wcześniej, że długość życia w Massachusetts była wyższa w porównaniu do Michigan, ale wiedzieliśmy jednocześnie, iż Massachusetts jest znacznie bogatsze od Michigan, a przecież udowodnione jest, iż śmiertelność zmienia się w zależności od dochodów” - mówił prof. David Cutler.

„Chcieliśmy więc porównać te same osoby w dwóch różnych miejscach - sklepikarza w Detroit ze sklepikarzem w Bostonie, a nie na przykład dyrektorem d/s. biotechnologii. Tego nikt nie zrobił wcześniej ” – dodał naukowiec z Harvardu komentując wcześniejsze badania dotyczące długości życia.

Choć od opublikowania wyników minęło już trochę czasu, to warto sobie przypomnieć, iż co zaskoczyło w nich najbardziej, to informacja, iż nie ma określonej granicy powyżej lub poniżej której sytuacja zaczyna się zmieniać.

„Nie ma konkretnego dochodu, powyżej którego wzrasta długowieczność. Nie ma również granicy, poniżej której zaczyna być gorzej. Wszyscy wiedzieli, iż stan posiadania wpływa na długość życia, ale nikt nie spodziewał się, że w żadnym momencie liczby nie zatrzymują się” – napisali we wnioskach naukowcy.

Dodatkowym wnioskiem z badań była informacja, że oczekiwana długość życia wzrosła dla najbogatszych, ale nieznacznie wzrosła w przypadku Amerykanów o niskich dochodach.

„Wśród zamożnych wzrost wyniósł ok. 3 lat w porównaniu do zera dla osób z najniższymi dochodami” – skomentował prof. Cutler. „Jest to o tyle ważne, ponieważ niesie ze sobą poważne implikacje dla polityki emerytalnej Social Security. Mówi się, że Amerykanie żyją dłużej, więc powinniśmy opóźniać wiek przejścia na emeryturę, ale…

To trochę niesprawiedliwe dla ubogich emerytów

Jeśli się nad tym wszystkim zastanowimy, to okazuje się, że podwyższanie wieku emerytalnego w wyniku pojawiających się statystyk pokazujących wydłużanie się życia, najbardziej uderza w osoby o niskich dochodach. Żyją one tyle samo, ale z dekady na dekadę pracują coraz dłużej. Dostają więc Medicare lub Medicaid tylko na kilka lat, podczas gdy bankier inwestycyjny na okres trzy razy dłuższy, bo ze względu na stan posiadania będzie żył znacznie dłużej.

„Te różnice są bardzo, bardzo niepokojące” – mówią naukowcy – „Można się było spodziewać 3-4 lat. Ale nie 10 lub 15…”

Na podst.: salon, news.harvard.edu, pb.pl
opr. Rafał Jurak

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor