Pistolet, który powinien zostać zniszczony w ramach policyjnej akcji wykupu broni, został użyty w strzelaninie z udziałem funkcjonariusza w Cicero. Rzecznik CPD nazywa sprawę "niezwykle nienormalną i kłopotliwą".
Historia związana z tym rewolwerem rozpoczęła się 40 lat temu. Sędzia Boyd kupił go dla swojego ojca. Chciał, aby czuł się bezpieczniej.
Wiele lat po śmierci ojca, Boyd zaniósł pistolet na policyjną akcję jej wykupu. Minęło trochę czasu, zanim sędzia dowiedział się, że nie został zniszczony.
Trzynaście lat temu William Stewart Boyd, sędzia okręgowy w powiecie Cook, pojechał do kościoła na południu, aby oddać pistolet, którego właścicielem był jego ojciec. Był to rewolwer Smith & Wesson kaliber .38 z numerem seryjnym J515268. Funkcjonariusze w ramach programu wykupu broni dali mu kartę upominkową Visa. Było na niej mniej niż 100 dolarów.
Dzięki tej akcji policja rocznie odzyskuje tysiące sztuk broni, która potencjalnie mogłaby zostać użyta w strzelaninach na ulicach naszego miasta. Anonimowo, bez odpowiedzi na pytania, każdy może wtedy oddać nielegalną broń, najczęściej osoby te w zamian otrzymują karty upominkowe o wartości 100 dolarów. Policja usuwa broń z ulic poprzez jej konfiskatę podczas aresztowań. Już w tym roku zarekwirowano ponad 5,000 sztuk.
Ta broń powinna była zostać zniszczona, ale w jakiś sposób pistolet, który sędzia Boyd przyniósł, trafił do obiegu. Osiem lat później został znaleziony obok ciała młodego człowieka, który został zastrzelony na ulicy przez funkcjonariusza policji w Cicero. 22-letni Cesar A. Munive był członkiem gangu Latin Counts.
Teraz, po prawie 20 latach, sędzia Boyd chciałby wiedzieć, jak to się stało. "Zrobiłem właściwą rzecz, ale przez to, że ktoś nie dopełnił swoich obowiązków, cały proces można zakwestionować. Co się dzieje z bronią po jej oddaniu?" - pytał.
Departamenty policji w Harvey, Elmwood Park i Dolton potwierdziły obecność na ich terenie broni, która zginęła w ostatnich latach. Departament policji w Chicago stracił ponad 130 pistoletów, które były przechowywane w magazynie z dowodami spraw z lat 90. ubiegłego wieku. Cztery lata później broń ta została zarekwirowana przy aresztowaniach.
Teraz, po tym jak departament chicagowskiej policji otworzył wewnętrzne śledztwo w sprawie pistoletu oddanego przez sędziego i tego, w jaki sposób znalazł się on w Cicero, rzecznik Anthony Guglielmi nazywa sprawę "niezwykle nienormalną i kłopotliwą".
Cokolwiek wydarzyło się i spowodowało, że nie doszło do zniszczenia broni, członkowie rodziny Munive uważają, że wiedzą, jak to się stało, że rewolwer leżał obok jego ciała. Ich zdaniem został podrzucony przez policję z Cicero, aby ukryć nieuzasadnione użycie broni w stosunku do nieuzbrojonego mężczyzny - wynika z pozwu w sprawie cywilnej złożonej przez rodzinę w sądzie federalnym.
Po pięciu latach sporów i negocjacji miasto Cicero jest gotowe zapłacić rodzinie 3.5 miliona dolarów odszkodowania. Rada Miasta Cicero wstępnie wyraziła na to zgodę.
Jon Loevy, adwokat rodziny Munive, nie rozumie, jak policja w Chicago mogła pozwolić, aby broń sędziego Boyda nie została zniszczona.
"Mój klient nie żyje, nie możemy go o to zapytać, ale wiemy, że ten pistolet był ostatnio w posiadaniu organów ścigania" - dodaje.
Chociaż miasto Cicero idzie na ugodę, to urzędnicy zaprzeczyli w aktach sprawy, że policja podrzuciła pistolet na miejscu zdarzenia, aby usprawiedliwić oddanie strzałów w kierunku nieuzbrojonego Munive w lipcu 2012 roku.
Craig Tobin, adwokat reprezentujący Donalda Garrity’ego, policjanta który oddał strzały, twierdzi, że Munive dostał pistolet od innego członka gangu Latin Counts.
Munive, który miał bogatą przeszłość kryminalną, w tym napady, molestowania seksualne, nielegalne posiadanie broni i jej użycie, został 5 grudnia 2012 r. zastrzelony przez Donalda Garrity'ego w dzielnicy rezydencyjnej Cicero.
Garrity i inny policjant zeznali, że przybyli na miejsce oddzielnymi samochodami patrolującymi po zgłoszeniu dotyczącym porachunków gangów i zobaczyli, jak Munive odjeżdża rowerem. Garrity powiedział, że wysiadł z samochodu służbowego i pobiegł za Munive, zbliżając się do niego w okolicy 13th Street i South 57th Avenue. Wtedy - według jego zeznań - Munive skierował pistolet w stronę białego, nieoznakowanego policyjnego samochodu, którym poruszał się drugi funkcjonariusz, Dominic Schullo. Garrity miał wezwać go do rzucenia broni, ale Munive nie zastosował się do tego i wtedy padły strzały.
Biuro koronera powiatu Cook stwierdziło, że został śmiertelnie postrzelony w plecy. Prawie dwa lata po śmierci Munive, że stanowa policja zwróciła się do federalnego biura ds. alkoholu, tytoniu, broni palnej i materiałów wybuchowych w celu sprawdzenia pochodzenia pistoletu. Ustalono, że należał do sędziego Boyda, który kupił go od dealera broni w Oak Law w 1977 roku. Boyd mówi, że nikt z policji nie skontaktował się z nim w sprawie broni, a o sprawie dowiedział się dopiero z rozmowy z prywatnymi detektywami i adwokatami wynajętymi przez obie strony: rodzinę Munive i miasto Cicero.
Po strzelaninie Garrity został awansowany na detektywa. Odszedł z policji nieco ponad dwa lata temu po tym, jak zdiagnozowano u niego zespół pourazowy PTSD - poinformował Jerry Marzullo, pełnomocnik zarządu policji w Cicero.
Garrity zarabiał 84,707 dolarów rocznie przed odejściem z departamentu - prawie 27,000 dolarów więcej, niż jako funkcjonariusz w patrolach. Otrzymał także dodatek z tytułu niepełnosprawności. Garrity przystępując do pracy w departamencie w Cicero pominął kluczowe fakty z jego historii pracy. W maju 2008 roku zrezygnował z funkcji policjanta w Berwyn po tym, jak został aresztowany przez funkcjonariuszy z North Riverside, którzy ścigali go, kiedy jechał z dużą prędkością po Cermak Road swoim samochodem
JT