----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

27 kwietnia 2017

Udostępnij znajomym:

Aborcja - to temat, który może być jednym z najbardziej drażliwych w staraniach gubernatora Bruce Raunera o drugą kadencję w wyborach w 2018 roku.

Republikanin dał do zrozumienia, że planuje zawetować ustawę przegłosowaną w stanowej Izbie Reprezentantów, w której jest zapis podtrzymujący legalność aborcji w Illinois nawet w przypadku zmiany orzeczenia Sądu Najwyższego USA w głośnej sprawie zwanej Roe v. Wade prawnie sankcjonując dopuszczalność przerywania ciąży.

Ponadto ustawa, którą ma zawetować gubernator, pozwalałaby kobietom z ubezpieczeniem Medicaid i i pracownicom stanowym na pokrycie kosztów w zakresie aborcji. Stan już płaci za aborcje w przypadku gwałtu, kazirodztwa, w celu ochrony zdrowia matki lub ratowania jej życia.

Stanowa Izba Reprezentantów przyjęta ustawę stosunkiem głosów 62 do 55. Za jej przyjęciem głosował między innymi Christopher Welch z Westchester: “Uważam, że mówienie kobiecie, co może robić ze swym ciałem jest brakiem szacunku wobec niej. Żadna kobieta nie dokonuje aborcji dla zabawy, tu chodzi o jej zdrowie i dostęp do opieki”.

We wtorek w Springfield odbywały się manifestacje zwolenników przyjęcia ustawy i wzywających gubernatora do jej podpisania. Zapowiedź weta przez gubernatora Raunera spowodowała, że komitet akcji wyborczej pod nazwą Personal PAC nazwał go kłamcą. Grupa działająca na rzecz prawa do aborcji opublikowała kwestionariusz, który kandydaci na gubernatora wypełniali w 2014 r., w którym Rauner napisał, że popiera ustawodawstwo w zakresie zwiększenia dostępności do aborcji kobiet o niskich dochodach.

Gubernator zaprzeczył, że zmienił swoje stanowisko i podkreślił, że "jest i zawsze będzie zwolennikiem i obrońcą praw reprodukcyjnych kobiet". Powiedział jednak, że władze stanowe i ustawodawcy powinni raczej skupić się na budżecie, właściwym finansowaniu szkolnictwie, wzroście gospodarczym i tworzeniu nowych miejsc pracy a nie na podejmowaniu decyzji w "kontrowersyjnych, dzielących sprawach".

Jego administracja twierdzi, że podpisał dwa projekty dotyczące ochrony praw reprodukcyjnych kobiet. Od nowego roku mieszkanki Illinois zyskały szerszy dostęp do środków antykoncepcyjnych. Firmy ubezpieczeniowe już zostały zmuszone do finansowania szerokiej gamy środków po wejściu w życie reformy ochrony zdrowia Obamacare (Affordable Care Act), ale dzięki ustawie przyjętej przez stanowy Kongres w 2016 roku i podpisanej przez gubernatora, dostęp do nich jest jeszcze łatwiejszy.

Stanowy departament zdrowia twierdzi, że aborcje nie będą nielegalne w Illinois, nawet jeśli Roe v. Wade zostanie obalony przez Sąd Najwyższy USA. Zwolennicy prawa do aborcji, w tym niektórzy demokratyczni kandydaci na gubernatora, zarzucają jednak gubernatorowi zmianę stanowiska w tej sprawie.

Rośnie mu za to liczba zwolenników wśród konserwatystów. "Chociaż pozycja Raunera w sprawie ustawy dotyczącej aborcji prawdopodobnie nie wpłynie na jego pierwotną sytuację, w której obecnie nie ma żadnego przeciwnika w prawyborach - może wyeliminować niektóre głosy w wyborach powszechnych, w szczególności kobiet z wyższym wykształceniem i wyborców na przedmieściach" - przewiduje, profesor Brian Gaines, politolog na Uniwersytecie Illinois w Urbana-Champaign.

"Aborcja jest jedną z tych spraw, w kwestii której niespójność może być bolesna" - dodaje Gaines.

Według sondażu (exit polls) CNN z wyborów w 2014 r., przeprowadzonego wśród wyborców po opuszczeniu lokalu do głosowania, Bruce'a Raunera poparło około 44 proc. kobiet. Wśród wyborców, którzy nazywali się umiarkowanymi, około 52 proc. oddało głos na Raunera. Republikanin był nawet w stanie zdobyć głosy około 11 proc. demokratycznych kobiet - wynikało z sondażu CNN.

Badania opinii publicznej przeprowadzone przed wyborami pokazywały, że Rauner miał silne poparcie kobiet na przedmieściach, które miały umiarkowane podejście do kwestii społecznych, ale konserwatywne ds. finansów.

Zdaniem profesora Gainesa, aborcja i sprawa dostępu do broni to kluczowe kwestie dla niektórych wyborców, dlatego gubernator przed wyborami w 2018 roku będzie musiał wyjaśnić swoje stanowisko. "Są tacy, którzy odpowiedzą, że nic innego nie ma dla nich znaczenia" - stwierdza politolog.

Republikański konsultant Collin Corbett uważa, że Rauner jest zgodny z jego poglądami, troszczy się bardziej o kwestie fiskalne niż sprawy społeczne i  kwestia aborcji nie wpłynie na jego kampanię i wynik wyborczy.

"Z punktu widzenia politycznego nie ma to wpływu na jego pierwotny cel" - powiedział Corbett. "Nie będzie miał przeciwnika w (republikańskich) prawyborach, a jeśli ktoś zdecyduje się z nim zmierzyć, to nie otrzyma wsparcia lub niezbędnego finansowania, aby był to prawdziwy wyścig. W tej chwili większość ludzi, których znam w stanie Illinois, tych którzy są konserwatystami, rozumie jego stanowisko (w sprawie aborcji) - ocenił.

Corbett powiedział, że konserwatyści skupiają się głównie na kryzysie finansowym stanu i wspierają "wojnę" republikańskiego z demokratycznym przewodniczącym Izby Reprezentantów, Michaelem Madiganem.

Corbett uważa, to nie przypadek, że ustawa w sprawie aborcji pojawiła się akurat teraz w zdominowanej przez demokratów Izbie Reprezentantów stanowego Kongresu.

"Demokraci od dawna działają w trybie kampanii i od momentu objęcia przez niego urzędu ich celem było powstrzymanie przed ponownym wybraniem go", powiedział Corbett. "Im tylko chodzi o to, aby zaszkodzić mu w wyborach".

Rzecznik prasowy Madigana, Steve Brown, nazywał stanowisko gubernatora Raunera w sprawie ustawy, jako kolejny przykład "jego niespójności".

Z kolei Delmarie Cobb, doradca polityczny i była rzeczniczka Hillary Clinton, stwierdziła, że Rauner robi to, co jest politycznie celowe, a nie to, co uważa za ideologiczne".

W Illinois, podobnie jak w 43 innych stanach, spadła liczba aborcji. Wskaźnik określający liczbę zabiegów przerywania ciąży jest obecnie na najniższym poziomie od 1973 roku, po tym jak Sąd Najwyższy USA zalegalizował aborcję na terenie całego kraju.

Najwyższy wskaźnik – 29 aborcji na 1,000 kobiet odnotowano w 1979 roku, sześć lat po wyroku Sądu Najwyższego USA w głośnej sprawie zwanej Roe v. Wade (Roe versus Wade, czyli Roe przeciwko Wade), prawnie sankcjonując dopuszczalność aborcji na życzenie .

Chociaż w badaniu nie zajmowano się przyczynami spadku liczby aborcji w Stanach Zjednoczonych, autorzy i inni eksperci sugerują, że lepszy dostęp do antykoncepcji odegrał największą rolę przy zapobieganiu niechcianym ciążom.

Według sondażu ośrodka badania opinii Pew Research Center z początku roku, zdecydowana większość Amerykanów nie chce uchylenia legalizującej aborcję decyzji w sprawie Roe v. Wade. Uważa tak 69 procent osób, chociaż spośród tych, którzy wyrażają taką opinię, niektórzy popierają pewne restrykcje, jak np. nakaz powiadomienia rodziców przez nastolatki przerywające ciąże.

Zdaniem feministek prawo do aborcji to integralny element "praw kobiet" oraz "praw człowieka". Tymczasem prezydent Donald Trump w styczniu po objęciu władzy w Białym Domu podpisał dekret w sprawie zagranicznych organizacji pozarządowych (NGO) działających w Stanach Zjednoczonych, które zajmują się wspieraniem aborcji. Nie będą one finansowane z amerykańskich środków federalnych. Chodzi o te NGO, które same dokonują zabiegów przerywania ciąży bądź promują je. Dekret oznacza powrót do rozwiązania przyjętego przez administrację Ronalda Reagana w połowie lat 80-tych. 

JT

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor