Ostre komentarze ze strony demokratycznych ustawodawców w Illinois, burmistrza Rahma Emanuela i arcybiskupa Chicago oraz protest na lotnisku O’Hare - to odpowiedź na szeroko komentowany na całym świecie dekret prezydenta Trumpa zakazujący wjazdu do USA uchodźcom i imigrantom z siedmiu krajów muzułmańskich.
Burmistrz Rahm Emanuel, który wcześniej zapowiedział, że Chicago pozostanie miastem sanktuarium, gdzie wszyscy imigranci, bez względu na ich status, mogą czuć się bezpiecznie, stwierdził, że antyimigracyjny dekret prezydenta Trumpa "nadszarpnął wizerunek Ameryki - kraju będącego latarnią nadziei dla wolnego świata".
Rahm Emanuel w niedzielę odwiedził aktywistów protestujących przy terminalu 5 na lotnisku O'Hare. Rozmawiał z prawnikami - wolontariuszami, którzy udzielają bezpłatnych porad rodzinom imigrantów dotkniętych dekretem Trumpa.
Od wejścia w życie dekretu, na lotnisku O’Hare służby imigracyjne zatrzymały kilkadziesiąt osób. Większość wypuszczono po decyzji sędziego federalnego, który orzekł, że nie można deportować osób z zielonymi kartami. Największy chaos panował w sobotę. Na początku tygodnia Biały Dom sprecyzował, że dekret nie dotyczy takich imigrantów.
Demokratyczna kongreswoman Jan Schakowsky w sobotę, w dniu wejścia dekretu w życie, powiedziała, że z niedowierzaniem patrzy na to, co dzieje na lotniskach w całym kraju.
"Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że w Stanach Zjednoczonych coś takiego zobaczymy" - tymi słowami demokratka odniosła się do zatrzymań i przesłuchań podróżnych na lotniskach.
Dekret Trumpa potępił także inny demokrata kongresmen Mike Quigley: "podważa fundamentalne ideały Stanów Zjednoczonych, kraju założonego przez imigrantów. Wzywam do natychmiastowego odwołania tego haniebnego rozporządzenia, które będzie miało bardzo prawdziwe i niebezpieczne konsekwencje.
Działanie prezydenta Donalda Trumpa ostro skrytykował we wtorkowym wystąpieniu w Kongresie demokratyczny kongresmen z Illinois Luis Gutierrez.
"Prezydent Stanów Zjednoczonych na oczach całego świata popełnił błąd w ubiegłym tygodniu, powodując kryzys międzynarodowy i krajowy, a jego współpracownicy kłamią mówiąc, że jest to ogromny sukces" - powiedział Gutierrez, znany ze swojej walki o prawa imigrantów. Dodał, że wspiera miliony Amerykanów, które protestowały na lotniskach, pod hotelami Trumpa, czy brały udział w marszach.
Guernator Bruce Rauner, który dotychczas zachowywał powściągliwość w ocenie prezydenta z jego partii, podkreślił, że "dekret stał się źródłem poważnych obaw".
"Wzywamy do szybkiego rozstrzygnięcia tych problemów na drodze sądowej w celu zapewnienia, że jesteśmy krajem, który jest zarówno bezpieczny, jak i przyjazny dla imigrantów i uchodźców" - czytamy w opublikowanym w niedzielę oświadczeniu biura gubernatora Illinois.
Zdaniem Bruce'a Raunera konieczne jest znalezienie równowagi między otwartością w stosunku do imigrantów - co nazwał amerykańską tradycją, a środkami bezpieczeństwa związanymi z przyjmowaniem uchodźców, by oddalić wszelkie zagrożenie związane z terroryzmem.
"Gubernator popiera zaostrzenie procesu prześwietlania syryjskich uchodźców ze względu na to, że bojownicy ISIS próbują przeniknąć razem z falą uchodźców, ale jest przeciwnikiem zakazu imigracyjnego wymierzonego w jakąkolwiek religię" - podkreślono w oświadczeniu.
W 2015 roku gubernator Rauner apelował do Białego Domu o wprowadzenie tymczasowego zakazu osiedlania w Illinois syryjskich uchodźców. Wniosek został odrzucony.
Arcybiskup Chicago kardynał Blase Cupich ostro skrytykował administrację prezydenta Trumpa i jego zwolenników za wprowadzenie zakazu wjazdu do USA dla imigrantów z siedmiu krajów muzułmańskich. Dekret nazwał "katastrofalnym i sprzecznym zarówno z wartościami katolickimi, jak i amerykańskimi".
"Ten weekend okazał się mrocznym momentem w historii Stanów Zjednoczonych" - czytamy w opublikowanym oświadczeniu kardynała Cupicha.
Pyta w nim, czy rozporządzenie wykonawcze prezydenta Trumpa nie jest powtórką katastrofalnych decyzji z przeszłości, gdy jedni ludzie odwracali się od drugich uciekających przed przemocą, pozostawiając niektóre narodowości i religie zmarginalizowane i wykluczone?
Arcybiskup Chicago stwierdza, że takie zachowanie jest niekatolickie, ale także nieamerykańskie. "Świat obserwuje, jak porzucamy nasze zobowiązania wobec amerykańskich wartości" - dodał kardynał Blase Cupich.
Dekret prezydenta Donalda Trumpa zawiesza do odwołania przyjmowanie uchodźców z Syrii, a uchodźców z innych krajów - na 120 dni. W tym czasie służby mają sprawdzić, z których krajów uchodźcy stanowią najmniejsze ryzyko. Dekret przewiduje także wstrzymanie przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem. Dotyczy to obywateli Iraku, Syrii, Iranu, Sudanu, Libii, Somalii i Jemenu.
Republikański kongresmen z Illinois Adam Kinzinger jest współautorem listu do prezydenta Trumpa, w którym wraz z innymi ustawodawcami wezwał do usunięcia Iraku z listy tych siedmiu krajów.
Pokreślono, że Irakijczycy służyli u boku armii Stanów Zjednoczonych w walce z terrorystami. Kinzinger służył w Iraku i Afganistanie.
Inny republikański kongresmen Radny Hultgren, znany ze swojego zaangażowania na rzecz obrony wolności wyznania i religii, stwierdził, że prezydent Trump posunął się za daleko.
Nawiązując do hasła wyborczego z kampanii prezydenta "Keeping America First", czyli postawienia interesów tego kraju na pierwszym miejscu, powiedział, że "dotyczy to podstawowych zasad - współczucia i bezpieczeństwa".
W obronie prezydenta stanął republikański kongresmen John Shimkus. "Popieram proces prześwietlania każdego uchodźcy, imigranta lub cudzoziemcy, bo chcemy mieć pewność, że nie stanowią zagrożenia dla bezpieczeństwa zanim przybędą do Stanów Zjednoczonych".
JT