Podczas gdy uwaga światowych mediów skupia się głównie na pojedynku prezydenckim między Kamalą Harris a Donaldem Trumpem, we wtorek 5 listopada Amerykanie zadecydują również o przyszłym składzie Kongresu. W tegorocznych wyborach do obsadzenia jest 34 ze 100 miejsc w Senacie oraz wszystkie 435 mandatów w Izbie Reprezentantów.
Zgodnie z konstytucją Stanów Zjednoczonych, Senat składa się ze 100 członków - po dwóch senatorów z każdego stanu. Jednak podczas każdych wyborów co dwa lata wybierana jest tylko 1/3 składu tej izby Kongresu.
System rotacyjny w Senacie - skąd się wziął?
Nietypowy system wyborczy do amerykańskiego Senatu ma swoje korzenie w czasach tworzenia konstytucji. Już w 1789 roku pierwsi senatorowie zostali podzieleni na trzy grupy, przy czym senatorowie z tego samego stanu musieli znaleźć się w różnych grupach. Kadencje pierwszej grupy wygasły po dwóch latach, drugiej po czterech, a trzeciej po sześciu latach.
Taki system miał zapewnić stabilność polityczną kraju - dzięki rotacyjnym wyborom dwie trzecie senatorów zawsze pozostaje na swoich stanowiskach podczas każdych wyborów odbywających się co dwa lata.
Izba Reprezentantów - inna specyfika
W przeciwieństwie do Senatu, w Izbie Reprezentantów wszyscy członkowie są wybierani co dwa lata. Mimo częstych wyborów, niektórzy reprezentanci pełnią swoje funkcje przez całe dekady.
Co przyniosą wybory 2024?
Obecnie partia demokratyczna ma minimalną przewagę w Senacie - wraz z niezależnymi senatorami kontroluje 51 miejsc, podczas gdy republikanie mają 49 mandatów. Do przejęcia kontroli nad izbą wyższą republikanie potrzebują zyskać jedno miejsce w przypadku, gdy Donald Trump wygra wybory prezydenckie lub dwa miejsca w przypadku zwycięstwa Kamali Harris.
Wstępne sondaże wskazują, że partia republikańska przejmie władzę w Senacie, podczas gdy w Izbie Reprezentantów prawdopodobnie władzę odzyskają demokraci. Jednak podczas wyborów w 2022 r. sondaże źle przewidziały zmiany w obydwu izbach, więc obecne prognozy nie są w pełni miarodajne.
Kluczowe będą wyniki w stanach wahających się, szczególnie w Michigan. Spośród 34 miejsc senackich, o które toczy się walka, 23 należą obecnie do demokratów lub senatorów niezależnych.
W Izbie Reprezentantów sytuacja również jest napięta - obecnie zasiada w niej 220 republikanów i 212 demokratów, a kilkanaście wyścigów uznawanych jest za wyrównane.
rj