Ponad 50 mln. Amerykanów posiada niezapłacone rachunki medyczne obciążające już ich historię kredytową, a połowa wszystkich zaległych długów zgłaszanych do agencji kredytowych dotyczy wydatków medycznych - wynika z badań Consumer Financial Protection Bureau. Najczęściej jest to wynik kontaktu z lekarzem spoza wyznaczonej przez własną polisę sieci, pobytu w szpitalu lub skorzystania z karetki. Każdego roku kilkanaście procent mieszkańców USA otrzymuje niespodziewane rachunki medyczne, mimo, że są ubezpieczeni.
Okazuje się, że zdrowie można wycenić. W USA to koszt nieco ponad 10 tysięcy dolarów od osoby. Niedawny raport Gallupa potwierdził po raz kolejny, że pośród 36 najbardziej rozwiniętych krajów świata Stany Zjednoczone są najdroższe pod tym względem. Ostatnie dane mówią, że Amerykanie wydają rocznie na opiekę zdrowotną $3.7 bln., co w przeliczeniu na każdego mieszkańca daje sumę $10,739. By te rachunki choć częściowo spłacić, mieszkańcy Stanów Zjednoczonych zadłużeni są w związku z tym na ok. $88 mld. Nie wszyscy są w stanie te pieniądze oddać.
Gallup zapytał kilka tysięcy osób z różnych części kraju o ich opinię na temat rosnących długów medycznych. 45% respondentów martwi się, że poważny problem zdrowotny może uczynić z nich bankrutów. 76% przekonanych jest, iż koszty medyczne będą coraz wyższe.
Jednocześnie aż 48% Amerykanów wierzy, że służba zdrowia w Stanach Zjednoczonych jest “najlepsza na świecie”, lub “jedna z najlepszych”. Niestety, autorzy raportu przypomiają, że to nieprawda. Doroczne raporty umieszczają wyniki tutejszego systemu zdrowotnego na dalekich miejscach wśród krajów rozwiniętych. Nienajlepiej jest tu z oczekiwaną długością życia, a także wyjątkowo wysoką śmiertelnością niemowląt i ich matek.
Okazuje się, że nasze opinie na tematy medyczne też zależą od sympatii politycznych – ustalili badacze Gallupa. Osoby związane lub sympatyzujące z partią republikańską mają znacznie lepszą opinię na temat opieki medycznej i obowiązujących tu rozwiązań. Aż 67% Republikanów i tylko 38% Demokratów zapytanych o to w sondażu przyznało, że USA ma najlepszą opiekę zdrowotną w świecie. Z drugiej strony te same osoby, podobnie jak większość badanych, przyznała że mimo wszystko jest ona zbyt droga.
Amerykanie pogrążają się więc w kosztach medycznych, a w tym czasie różnego rodzaju firmy windykacyjne zajmuja się ściąganiem długów wszelkimi sposobami.
Zadłużamy się nawet w śpiączce
Zadłużenie medyczne jest wyjątkowe wśród długów konsumenckich, ponieważ zwykle nie jest zaciągane dobrowolnie, tak jak pożyczki na zakup samochodu, domu, czy sprzętu gospodarstwa domowego. Zdarza się nawet, że stajemy sie dłużnikami wtedy, gdy jesteśmy nieprzytomni.
Tak było w przypadku Joclyn Krevat, która w 2009 r. w wieku 32 lat poczuła się źle i trafiła do gabinetu lekarskiego. Objawy grypy okazały się w rzeczywistości problemami z sercem. Została przyjęta do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niej poważne zapalenie mięśnia sercowego, ciężką chorobę, która może prowadzić do niewydolności tego narządu. Wkrótce straciła przytomność i została podłączona do aparatury podtrzymującej życie w oczekiwaniu na przeszczep. Po siedmiu tygodniach lekarze znaleźli dla niej serce i poddali operacji. Przez kolejny rok przechodziła rehabilitację i nie była w stanie wrócić do pracy.
O rachunki medyczne zbytnio się nie martwiła, gdyż dzięki mężowi wykonującemu zawód nauczyciela posiadała dobre ubezpieczenie. Okazało się jednak, że niektórzy lekarze zajmujący się nią w szpitalu nie należeli do jej sieci, czego będąc w śpiączce nie mogła kontrolować. Kobieta ocenia, że suma wszystkich rachunków jakie otrzymała po wypisaniu do domu przekraczała 50 tysięcy dolarów.
Rachunki zaczęły się pojawiać jeszcze podczas jej zabiegów w Columbia University Irving Medical Center. Jeden przyszedł od dr Williamsa i opiewał na 9 tysięcy dolarów. Drugi, na ponad 17 tysięcy, był zapłatą za pomoc dr Ghaly. Osobny nadszedł od grupy Weill Cornell Physicians na sumę ponad 22 tysięcy dolarów.
Szpital i lekarz wystawia rachunki, a gdy ubezpieczenie z jakiegoś powodu nie chce ich pokryć, różnicę spłaca pacjent. Taki system, gdzie podlegamy jakiejś sieci lekarzy i tylko ich pomoc opłaca nasze ubezpieczenie. Jednak w przypadku Joclyn Krevat nie mogła ona decydować, jaki lekarz będzie zajmował się przeszczepem serca i doglądał jej w śpiączce.
Próbowała przekonać do tego swe ubezpieczenie i szpital. Bezskutecznie. Mimo zmęczenia pooperacyjnego spędzała godziny dziennie na telefonowaniu, pisaniu listów i tłumaczeniach. Każdej osobie od początku musiała wyjaśniać w szczegółach swą sytuację. Jednocześnie różne firmy na zlecenie wspomnianych lekarzy starały się wszelkimi sposobami ściągnąć zadłużenie. Niektórzy posuwali się nawet do prób nawiązania z nią kontaktu poprzez media społecznościowe, za co póxniej przeprosili. Przez wiele miesięcy Joclyn Krevat bała się odbierać telefon, włączać komputer i odbierać pocztę.
Nie ma przedawnienia
Okazuje się, że firmy windykacyjne w USA mogą nas ścigać praktycznie w nieskończoność. Wprawdzie łatwiej jest uciec przed starszym długiem w sądzie, to nic nie powstrzymuje komornika przed domaganiem sie zwrotu tych pieniędzy przez kilkadziesiąt lat.
„Dług nigdy nie umiera” – mówi Craig Antico, były pracownik firmy zajmującej się ściąganiem medycznych należności, obecnie założyciel RIP Medical Debt, organizacji skupiającej i likwidującej medyczne zadłużenia.
W całych Stanach Zjednoczonych tylko Wisconsin, Północna Karolina oraz Mississippi pozwalają na ściąganie niektórych należności przez określony czas. Po upłynięciu terminu zerują rachunki. We wszystkich pozostałych czegoś takiego, jak przedawnienie długów medycznych nie ma.
Na początek szpitale w miły sposób zwracają uwagę na nieuregulowane rachunki: „Zapomniałeś zapłacić?”, „Zgubiłeś rachunek?”, „Może kwalifikujesz się na pomoc finansową?”.
Jeśli jednak na takie zaczepki pacjent nie odpowiada, wówczas sięgają po inne środki. Zwykle następuje zgłoszenie do kompanii kredytowej i wynajęcie prawnika. Zaczynamy otrzymywać dziesiątki telefonów, listów. Jeśli to nie zadziała, pozostaje pozew sądowy, w wyniku którego możemy stracić część zarobków, a nasza posiadłość może być przejęta w zastaw. Ocenia się, że każdego roku ok. 1.5% pracodawników w całym kraju ma potrącane określone sumy z wypłaty ze względu na długi medyczne.
Liczba osób tonących w długach spowodowanych chorobą i koniecznością skorzystania z pomocy lekarskiej różni się w zależności od stanu. Na przykład w Teksasie, gdzie 17% mieszkańców nie jest ubezpieczonych, ponad jedna czwarta gospodarstw domowych ma zadłużenie medyczne zgłoszone do firm windykacyjnych, co jest wynikiem nieco wyższym od średniej krajowej.
Handel długami
Szpitalne i lekarskie długi można kupić za kilka centów na każdym dolarze. Placówki medycze sprzedają je bardzo często. Teorii jest kilka, ale podejrzewa się, że nie chcą być kojarzone z agresywnym odzyskiwaniem pieniędzy, a jedynie z leczeniem i ratowaniem życia.
Robią to więc inne firmy, które istnieją tylko w tym celu. Zarabiają już wtedy, gdy uda im się od pacjenta wydobyć o ułamek więcej, niż zapłaciły za dług szpitalowi. Dlatego bardzo często zdarza się, że dochodzi do porozumienia pomiędzy pacjentem i firmą windykacyjną. Za umówioną, znacznie niższą sumę, sprawę się zamyka. Szpital odzyskał część swojego długu. Firma, która go odkupiła uzyskała kilka centów więcej, więc się to jej opłaciło. My zapłaciliśmy mniej. Teoretycznie wszyscy są zadowoleni. Problem w tym, że jak mówią statystyki, wiekszości tych długów w ogóle nie powinno być. Warto też wiedzieć, że:
- Ponad 60% Amerykanów wykorzystuje w całości swe oszczędności, by spłacić długi medyczne
Każdy z nas od czasu do czasu sięga do oszczędności, w końcu po to są, by je na określone cele wykorzystywać. Jednak według sondażu Kaiser Family Foundation oraz New York Times, aż 60% Amerykanów całkowicie wyczerpało swoje oszczędności w celu uregulowania rachunków medycznych.
Co ciekawe, statystyki obejmują tych, którzy mają ubezpieczenie zdrowotne. Dziś nawet osoby z polisą walczą o pokrycie rosnących wydatków z własnej kieszeni. Wśród tych, którzy mają ubezpieczenie zdrowotne, aż 42% odjęło dodatkową prace w celu spłacenia rachunków medycznych, a 37% pożyczyło pieniądze na ten cel od znajomych lub rodziny.
- Od 2015 r. ubezpieczenia zdrowotne są coraz mniej przystępne
Coraz droższe są same polisy, coraz wyższe wydatki własne. Wiele osób nie jest wstanie pokryć kosztów, więc ubezpieczalnie podnoszą ceny starając się powetować własne straty. To błędne koło, które powoduje stały wzrost kosztów. Dochodzi do tego, że miliony ludzi rezygnuje z przyjmowania koniecznych lekarstw, lub:
- Opóźnia opiekę medyczną ze względu na koszty
Według ostatnich badań co dziesiąta osoba w Stanach Zjednoczonych systematycznie przesuwa na późniejszy termin wymaganą wizytę w gabinecie lekarskim lub planowany zabieg ze względu na wysokie koszty. W budżetach rodzinnych opieka medyczna zajmuje już drugie miejsce, tuż za zapewnienim dachu nad głową. W związku z tym spada wykrywalnośc wielu chorób, często zagrażających życiu. W wielu przypadkach za późno jest już na skuteczne leczenie. Znów przypomnieć należy, że statystyki te obejmują osoby posiadające ubezpieczenie.
Od kilku lat otwarcie mówi się o tym, by firmy ubezpieczeniowe w przejrzysty sposób przedstawiały pacjentom podział kosztów i aktywnie pomagały w tworzeniu planów płatności.
Wspomniana kilkukrotnie Joclyn Krevat nie zapłaciła całych $50,000 jakie otrzymała w rachunkach. Jedna z firm otrzymała $4,500, lekarze po kilkaset dolarów. W większości jej własny koszt został umorzony, ale zajęło to kilka lat.
Od tamtej pory kilka stanów przyjęło przepisy chroniące pacjentów przed podobnymi, niespodziewanymi rachunkami medycznymi. Kongres rozważa podobe rozwiązania na poziomie federalnym.
Problem kosztów opieki medycznej w USA pozostaje jednym z największych wyzwań. W dalszym ciągu dwie trzecie wniosków o bankructwo podyktowanych jest wydatkami medycznymi. Po kilku latach obowiązywania Affordable Care Act, nazywanym potocznie Obamacare, okazało się, że choć liczba ubezpieczonych wzrosła, to w żaden sposób nie zmniejszył się dla nich koszt opieki medycznej, a w wielu przypadkach okazał się on wyższy. Prowadzone w ostatnich latach badania rynku wykazały rówież, że dla wielu osób posiadane, drogie ubezpieczenie zdrowotne w przypadku poważnych problemów może okazać się niewystarczające, a na pewno znacznie droższe.
na podst.: theatlantic, nytimes, cnbc,
opr. Rafał Jurak