Podczas weekendowej wizyty w Waszyngtonie gubernator Bruce Rauner nie skorzystał z dwóch okazji, aby spotkać się z prezydentem Donaldem Trumpem, dlatego pojawiły się spekulacje, że go unika. Gubernator zapewnił, że spotka się z prezydentem w "każdej chwili".
Bruce'a Raunera zabrakło na niedzielnej uroczystej kolacji wydanej przez prezydenta w Białym Domu, w której uczestniczyło 46 gubernatorów oraz na poniedziałkowym spotkaniu poświęconym problemom ochrony zdrowia.
Przebywając w Waszyngtonie Rauner zdecydował się tylko na udział w sobotnim spotkaniu Stowarzyszenia Republikańskich Gubernatorów, na którym przemówienie wygłosił wiceprezydent Mike Pence. Gubernator powrócił w niedzielę ze stolicy.
"Wiele rzeczy dzieje się tu, w stanie Illinois" - powiedział w poniedziałek podczas konferencji prasowej w szpitalu Mount Sinai, po ogłoszeniu planów restrukturyzacji stanowego systemu ubezpieczenia Medicaid.
Gubernator zapytany przez dziennikarzy, dlaczego nie wziął udziału w dyskusji z prezydentem Trumpem i innymi gubernatorami poświęconej ubezpieczeniom medycznym, odpowiedział, że nie popiera całkowitego odwołania reformy Obamacare bez pełnego planu zastąpienie reformy, o czym poinformował w liście administrację Trumpa i innych gubernatorów, wyrażając swoje obawy.
Rauner powiedział, że w Waszyngtonie rozmawiał z członkami administracji prezydenta Trumpa o skoordynowaniu działań dotyczący walki z przemocą z bronią w Chicago. Spotkał się z "osobami, które pracują nad polityką w tym zakresie dotyczącą przestępczości w całym kraju". Odmówił omówienia specyfiki potencjalnej zmiany strategii w tym zakresie.
Rauner, dopytywany kilka razy o to, dlaczego nie spotkał się osobiście z prezydentem Trumpem, odpowiedział, że odbył spotkanie z przedstawicielami jego administracji, ale nie ujawnił z kim. "Nie mam zamiaru o tym rozmawiać"- podkreślił.
Na pytanie, czy chce się spotkać z prezydentem, gubernator stwierdził: "Spotkam się z prezydentem w każdej chwili".
Obaj odbyli prywatną rozmowę telefoniczną tuż po wygranych wyborach, ale gubernator Bruce Rauner nie pojechał na zaprzysiężenie Donalda Trumpa na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych do Waszyngtonu, bo - jak tłumaczyło jego biuro - był w 100 procentach skoncentrowany na rozwiązywaniu problemów naszego stanu.
W lipcu ubiegłego roku Rauner nie wziął udziału w chicagowskiej zbiórce funduszy na kampanię wyborczą Trumpa oraz nie pojechał na konwencję partii republikańskiej w Cleveland, podczas której miliarder z Nowego Jorku otrzymał oficjalnie nominację na kandydata tej partii w wyborach prezydenckich.
Gubernator rzadko wypowiada nazwisko Trumpa w miejscach publicznych. Rauner w 2018 roku będzie walczył o reelekcję i jest bardzo ostrożny w swoich politycznych deklaracjach. Z pewnością bierze pod uwagę to, że jego otwarte poparcie dla polityki prezydenta mogłoby zostać wykorzystane przez jego demokratycznych przeciwników. Z drugiej strony unika krytyki działań prezydenta, by nie narazić się wyborcom, którzy głosowali na Trumpa.
Ostatnio z zaproszenia na spotkanie z prezydentem Donaldem Trumpem nie skorzystała prokurator generalna Illinois Lisa Madigan. Jak powiedziała, zrobiła to proteście przeciwko jego niektórym decyzjom, które zagrażają prawom obywatelskim.
Trump spotkał się we wtorek w Białym Domu z 25 prokuratorami generalnymi z całego kraju i najlepszymi prawnikami, którzy brali udział w Waszyngtonie w zimowej sesji Krajowego Stowarzyszenia Prokuratorów Generalnych.
Madigan, demokrata, chociaż była w wtedy w Waszyngtonie, postanowiła zbojkotować spotkanie w Białym Domu, by w ten sposób zaprotestować przeciwko polityce republikańskiego prezydenta.
"Ten prezydent zagroził naszym prawom i swobodom obywatelskim w sposób, z jakim nie mieliśmy do czynienia od dziesięcioleci. Nominował bankierów z Wall Street do swojej administracji, nagradzając ich chciwość, która doprowadziła nasz kraj do zapaści finansowej" - czytamy w oświadczeniu prokurator Madigan.
“Nie przyjęłam zaproszenia prezydenta w imieniu wielu Amerykanów poszkodowanych przez jego czyny" - dodała.
JT