Oprocentowanie kredytów hipotecznych w Stanach Zjednoczonych przekroczyło 8 procent. To oznacza, że kredyty zaciągane na zakup domów i mieszkań nigdy wcześniej nie były aż tak drogie w obsłudze. Dotyczy to przede wszystkim większych wkładów własnych i rosnących rat kredytowych. Miesięczna rata 30-letniej hipoteki o stałym oprocentowaniu wyniesie teraz ok. 2,8 tys. dolarów (zakładając 20-proc. wkład własny i koszt domu wynoszący około 500 tysięcy dolarów). To 33,8 tys. dolarów rocznie. Coraz droższe kredyty to wypadkowa stale ponoszonych stóp procentowych przez Rezerwę Federalną. Takie ruchu mają ograniczyć wysoką inflację.
Na zmienne oprocentowanie decydują się nieliczni
W związku z tym coraz więcej osób decyduje się na kredyt ze stałym oprocentowaniem. W Stanach Zjednoczonych od początku lat 90. udział rynkowy kredytów hipotecznych na zakup nieruchomości ze stałym oprocentowaniem zaciąganych na okres 30 lat niemal zawsze przekraczał 50%. Od 2021 roku ten wskaźnik sukcesywnie rośnie osiągając poziom rzędu 70%. W takim przypadku poziom oprocentowania pozostaje niezmienny, niezależnie od zmian na rynku finansowym lub innych czynników ekonomicznych. Są też pewne wady – kredyt jest droższy w obsłudze, bo ryzyko wyższych stóp procentowych bierze na siebie bank.
Spada liczba nowych wniosków kredytowych
Indeks mierzący liczbę nowych wniosków o kredyt hipoteczny spadł o 5,6% - do najniższego poziomu od 1995 roku. Liczba wniosków o refinansowanie istniejącego kredytu hipotecznego spadła o 9,9% - do najniższego poziomu od stycznia. Powód jest prosty – o kredyt stara się coraz mniej osób ze względu na ograniczone możliwości jego uzyskania. Analiza finansowa doradców bankowych jest na tyle restrykcyjna, że osoby o niskich dochodach – mało wiarygodne – praktycznie nie otrzymują kredytów. Chodzi o tych, których ocena zdolności kredytowej – credit score - wynosi poniżej 620 punktów. Grupa docelowa to ta posiadająca ponad 660 punktów.
Są też dobre informacje z amerykańskiego rynku
Amerykanie, którzy kredyt już posiadają spłacają go na czas, co do niedawna nie było takie oczywiste. Zjawisko widoczne jest przede wszystkim w ujęciu rocznym i dotyczy opóźnień sięgających co najmniej 30 dni - (lipiec 2022 r. - 3,0%, lipiec 2023 r. - 2,7%). Dane pochodzą z raportu CoreLogic Loan Performance Insights i wskazują, że spadł również odsetek kredytów mieszkaniowych z zaległościami przekraczającymi 120 dni (lipiec 2022 r. - 1,0%, lipiec 2023 r. - 0,8%).
Mimo wszystko sytuacja jest kiepska i widać to na rynku nieruchomości
Rynek mieszkaniowy w USA został już mocno dotknięty wzrostem oprocentowania kredytów hipotecznych, które jeszcze dwa lata temu oscylowało w granicach 3%. Według National Association of Realtors, sprzedaż istniejących domów w sierpniu spadła o 15% w porównaniu z rokiem poprzednim, ponieważ duża część kupujących straciła zdolność kredytową, a właściciele domów korzystający z niskich stóp nie decydują się na sprzedaż nieruchomości. W czasach niskich stóp procentowych zakup domu na kredyt był w Stanach Zjednoczonych zjawiskiem na tyle powszechnym, że transakcje gotówkowe należały do rzadkości. W efekcie ceny domów w USA przez ostatnie dwie dekady podniosły się o 127%. W ubiegłym tygodniu National Association of Realtors poinformowało, że sprzedaż istniejących domów nie tylko spadła czwarty miesiąc z rzędu, ale tempo sprzedaży spadło do najwolniejszego tempa od ponad dekady. Powód, jak wskazują pośrednicy jest jeden - niedostępne kredyty, a tym samym wysokie ceny.
"Aktywność zakupowa spowolniła praktycznie do zera. Przystępność cenowa pozostaje znaczącą przeszkodą dla wielu osób, a jedynym sposobem na rozwiązanie tego problemu są niższe stopy procentowe i większe zapasy [red: podaż rynkowa]" - powiedział główny ekonomista Freddie Mac, Sam Khater. Rezerwa Federalna nie zmieniła w środę, 1 listopada, stóp procentowych, co oznacza, że pozostały one w przedziale 5,25-5,50 proc. Inflacja w USA we wrześniu wyniosła 3,7 procent.
fk
