Lotniska w Stanach Zjednoczonych ciągle mają problem z bezpieczeństwem. Tylko w Chicago od 2014 roku do połowy lutego tego roku odnotowano 12 przypadków nielegalnego przekroczenia ogrodzenia zabezpieczającego O'Hare i Midway – wynika z raportu sporządzonego przez dziennikarzy agencji AP.
Takich incydentów było więcej niż wcześniej informował chicagowski departament lotnictwa, który początkowo podawał, że doszło tylko do pięciu tego typu sytuacji. Tymczasem w samym 2015 roku doszło do czterech wtargnięć na teren O'Hare i Midway .
Władze lotnisk w USA twierdzą, że ich teren jest właściwie zabezpieczony. Mile ogrodzeń, bramy i wartownie z ochroniarzami nie zatrzymały jednak wielu intruzów, którym mimo tego udało się wkroczyć na teren lotniska. Co prawda zostali szybko złapani i – jak pisze agencja AP – żaden z 345 incydentów nie miał związku z terroryzmem.
Najczęściej dochodziło do pokonania ogrodzenia – jego przeskoczenia albo czołgania się pod nim. Intruzom udawało się wjechać na teren lotniska samochodem przedstawiając fałszywe dokumenty albo bocznymi, niezabezpieczonymi bramami.
Statystycznie do takiego incydentu dochodzi raz na 9.5 dnia na jednym z 31 głównych lotnisk w Stanach Zjednoczonych i to pomimo inwestycji w ich zabezpieczenie. Osobom postronnym ciągle udaje się przedostać na pasy startowe – pisze agencja AP przypominając udokumentowane incydenty z ubiegłego roku.
W Chicago mężczyzna staranował rowerem płot na O'Hare i przedostał się na jeden z terminali. W Phoenix intruz, który przedostał się na pas startowy, prawie został uderzony przez samolot przygotowujący się do startu.
Agencja Bezpieczeństwa Transportu (TSA) przekonuje, że nie wszystkie takie przypadki należy kwalifikować jako naruszenie bezpieczeństwa. Na przykład w marcu 2015 roku na lotnisku w San Francisco kobieta przeszła przez sześć bramek bezpieczeństwa i dostała się na pas startowy próbując zatrzymać samolot lecący do Gwatemali. Zdaniem TSA nie był to incydent związany z naruszeniem bezpieczeństwa.
Kamery wideo i strażnicy nie zawsze są w stanie szybko wykryć intruzów. W grudniu ub. roku mężczyzna, któremu udało się podejście do miejsca, gdzie stały samoloty na lotnisku John F. Kennedy International Airport w Nowym Jorku, ostrzegł napotkanego pracownika, że "lepiej, by o tym nikomu nie mówił" .
Władze nigdy nie znalazły tego człowieka, ale udało się aresztować trzy inne osoby, w tym mężczyznę, który swoim samochodem wmieszał się w konwój papieża Franciszka wjeżdżający na lotnisko JFK.
W sumie w 2015 roku doszło do co najmniej 39 naruszeń strefy bezpieczeństwa na amerykańskich lotniskach. Najmniej takich incydentów – 34, odnotowano w 2013 roku, a najwięcej – 42 w 2012 roku.
Z raportów policyjnych wynika, że intruzi (tzw. trespassers ) to najczęściej osoby nietrzeźwe albo zdezorientowane. Niektórzy zostali złapani od razu, inni po kilku godzinach. Przy pięciu osobach znaleziono noże, a przy jednej załadowany pistolet.
Konsultant ds. bezpieczeństwa Jeff Cena uważa, że TSA i władze lotnisk mogą zrobić więcej, by zapobiegać takim incydentom. "Na szczęście jeszcze nic poważnego się nie stało" – stwierdza.
JT