19 sierpnia 2022

Udostępnij znajomym:

Nawet jeśli nie masz obsesji na punkcie gadżetów, prawdopodobnie masz w domu co najmniej jedno inteligentne urządzenie. Może nawet o tym nie wiesz. Każde z nich ma możliwość szpiegowania cię we własnym domu. Jak temu zapobiec? Najprościej byłoby pozbyć się takich urządzeń i nie kupować nowych. Ale to w dzisiejszym świecie trudne do zrealizowania, wręcz niemożliwe.

W tym miesiącu Amazon podpisał umowę zakupu firmy iRobot, zajmującej się produkowaniem inteligentnych odkurzaczy, wśród których jest popularna Roomba. Koszt transakcji to 1.7 mld. dolarów.

Niektórzy twierdzą, że jeśli zakup dojdzie do skutku, powinno nas to martwić, bo chodzi o zbieranie danych na nasz temat.

Zwolennicy prywatności obawiają się, że taki automatyczny odkurzacz przy okazji wykonywania swego zajęcia stworzy dokładną mapę naszych wnętrz. Co zresztą już robi w celu zapamiętania rozkładu naszych pomieszczeń, z tym że na razie nikt tych informacji nie wykorzystuje. Mamy nadzieję.

David Vaile z australijskiej Privacy Foundation mówi o wielkich firmach technologicznych, że „chcą gromadzić dane, a ich produkty i usługi są tak naprawdę tylko przynętą, aby zwabić i zatrzymać niczego niepodejrzewającą osobę, której zbierane dane dotyczą”.

„Ich możliwości manipulowania i wykorzystywania nas, gdy już się na nasz temat dużo dowiedzą, są coraz większe” – dodaje naukowiec.

W najlepszym przypadku dane zebrane przez inteligentne urządzenia mogą być wykorzystywane przez producentów do sprzedaży kolejnych produktów.

W najgorszym przypadku może to oznaczać, że personel tych firm słucha rozmów nagranych przez inteligentne urządzenia lub udostępnia policji filmy z ich kamer.

Poza tym, jeśli coś jest podłączone z internetem, to zawsze istnieje ryzyko, że hakerzy uzyskają dostęp do naszych prywatnych informacji.

Mało kto się tym przejmuje

Jednak pomimo tych zagrożeń inteligentne urządzenia domowe są coraz popularniejsze. Nawet jeśli nie masz ochoty kupować połączonego z internetem akwarium lub toalety, która śledzi częstotliwość wizyt i analizuje próbki stolca, prawdopodobnie masz w domu co najmniej jedno podobne urządzenie. Może to być telewizor, do którego przesyłasz sygnał Netflixa, kamerka w pokoju dziecka lub sterowany za pomocą aplikacji termostat.

Czy można więc mieć inteligentny dom i nie być szpiegowanym? Chyba tak.

Mądry dom to głupi dom

Z punktu widzenia prywatności i ochrony danych, najmądrzejszy dom to dom pozbawiony takich urządzeń. Czyli głupi dom. Im prostszy system, tym lepszy dla nas – mówią eksperci.

Oznacza to wyłączenie niektórych funkcji w istniejących urządzeniach i rozważne kupowanie nowych.

Informatyk Andre Lackman ma w domu wiele inteligentnych urządzeń – ale nie ma kamerek. Ogranicza to zagrożenie jego prywatności i bezpieczeństwo do poziomu, z którym czuje się komfortowo.

Sugeruje on, by wyobrazić sobie konsekwencje naruszenia danych. „Jeśli ktoś uzyska informacje o tym, kiedy włączam i wyłączam światła lub jaka jest temperatura w salonie, to nic wielkiego” – mówi Lackman. „Ale jeśli uzyska nagranie wideo z sypialni, to już trochę problem, prawda?”.

Jest to również kwestia określenia, jakie dane chcesz wymienić w zamian za uzyskanie większej wygody. Na przykład Lackman ma inteligentne światła Phillips Hue – ale wyłączył funkcję, która pozwala mu na zdalne sterowanie nimi. Ta funkcja wymaga połączenia z Internetem, a regulowanie światła, gdy nie ma go w domu, jest niewielką niewygodą za niewpuszczenie obcej firmy do domu.

W szponach producentów

Jak tylko połączysz je z internetem, z punktu widzenia prywatności danych, jesteś w rękach wytwórców tych urządzeń. Wielu specjalistów zwraca uwagę, że większe i znane na rynku firmy wydają sporo pieniędzy na zabezpieczenia i aktualizację systemów, co sprawia, że trudniej złamać ich zabezpieczenia.

Nie można tego powiedzieć o mniejszych, nieznanych producentach, często nawet niezarejestowanych w USA. Ich produkty mogą być równie dobre, nawet lepsze, ale ogólnie rzecz biorąc, nie otrzymują porównywalnych zabezpieczeń oprogramowania po dokonaniu zakupu.

W przypadku wielu produktów niebezpieczna, choć zwykle nieunikniona, jest łączność z tzw. chmurą, czyli miejscem w cyberprzestrzeni, gdzie przechowywane są nasze polecenia, nagrania i inne informacje.

Jeśli próbujesz trzymać się z dala od chmury, musisz pominąć funkcję asystenta w głośnikach. Każde polecenie jest gdzieś zapisywane.

Co można zrobić?

Nawet posiadając takie urządzenia można zminimalizować dane, które zbierają firmy i co mogą dowiedzieć się o nas hakerzy.

Aby zrozumieć, jak wiele domowych gadżetów korzysta z internetu, można wyłączyć w domu Wi-Fi i zobaczyć, co przestanie działać. Może niektóre urządzenia wcale nie muszą być wpięte w sieć. A może kamery nie muszą działać w czasie, gdy jesteśmy w domu? Czy kamerka w laptopie musi cały czas nas obserwować? Wiele dużych firm zakazuje swym pracownikom używania komputerów z wbudowanym okiem kamery. Nie bez powodu. A internet pełny jest filmów pochodzących z kamer w laptopach należących do nic nie podejrzewających użytkowników.

Zwróć szczególną uwagę na produkty z ekranami. Ty nie zwracasz na nie uwagi, ale one obserwują co robisz.

Niektóre urządzenia umożliwiają rezygnację z udostępniania danych producentom podczas procesu konfiguracji. Jednak nadal przechowują dane, które można usunąć po zalogowaniu. Eksperci mówią, że powinno się to robić raz na 2-3 miesiące. Jednocześnie ostrzegają, że zabawa z preferencjami dotyczącymi prywatności daje „mylące poczucie… kontroli”.

Nie ma wyjścia

Jeśli chcesz mieć inteligentny dom, musisz zaakceptować, że wiąże się to z kompromisem w zakresie ochrony prywatności. Nie da się mieć jednego przy zachowaniu drugiego. Jeśli podłączasz cokolwiek do sieci internetowej, pamiętaj, że zawsze istnieje ryzyko, iż ktoś będzie miał wgląd we wszystko – częstotliwość zapalania świateł, temperaturę w domu i kamerę przy dzwonku lub w sypialni.

Na podst. theguardian, forbes, reuters
rj

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor