Ratusz wkrótce wprowadzi 60-cio dniowy limit zakwaterowania migrantów w miejskich schroniskach – potwierdził w rozmowie z dziennikarzami po sesji rady miasta burmistrz Chicago Brandon Johnson. Nie zdradził natomiast, jakie będą konsekwencje dla osób, które mimo upływu tego terminu nie znajdą sobie miejsca stałego pobytu. Media podają, że ratusz może zezwolić migrantom na dłuższy pobyt, jeśli ci podejmą kroki w celu znalezienia mieszkania i pracy. Nie są to jedyne zmiany – ma być więcej wolontariuszy i urzędników odpowiedzialnych za pomoc w zakwaterowaniu i ewentualnej relokacji migrantów do innych miast. Dodatkowo grzywnami mają być karani kierowcy autokarów łamiący m.in. zasady godziny policyjnej. Johnson zaprzeczył, jakoby miasto miało przestać wspierać wysyłanych do Chicago migrantów - "Jesteśmy przyjaznym miastem. Zawsze będziemy miastem sanktuarium" – podkreślił.
Ilu migrantów przebywa w Chicago?
Z najnowszego miejskiego spisu powszechnego wynika, że w ciągu ostatniego roku do miasta przybyło ponad 21 000 migrantów. Ponad 1 800 osób wciąż oczekuje na umieszczenie w placówkach tymczasowych i obecnie przebywa na lotniskach i posterunkach policji w Chicago. Wraz ze zbliżającymi się chłodami, miasto szukało lokalizacji do relokacji tych osób. We wrześniu ratusz podpisał kontrowersyjną umowę o wartości 29 milionów dolarów z firmą GardaWorld na budowę i obsługę miasteczek dla migrantów. Burmistrz Johnson w środę nie udzielił odpowiedzi na pytanie o status dwóch proponowanych obozów namiotowych, które miałyby pomieścić migrantów– jeden z nich planowane jest przy 115th i Halstead, a drugie w Brighton Park przy 38th i California.
Problemy z miasteczkiem w Brighton Park
Dokumenty uzyskane przez NBC 5 Investigates na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej pokazują, że miasto Chicago niedawno zatrudniło firmę Terracon Consultants do przeprowadzenia oceny środowiskowej nieruchomości. Spółka ma zbadać stan wód gruntowych i gleby pod kątem toksycznych chemikaliów i metali ciężkich - w tym między innymi ołowiu, rtęci, srebra i cynku.
"Nasze obawy dotyczą bezpieczeństwa ludzi, których miasto chce tu umieścić, ponieważ jest to teren przemysłowy. Kiedyś był to terminal towarowy, na którym znajdowała się huta cynku" – powiedział Anthony Moser. Umowa licencyjna podpisana przez ratusz zakłada, że korzystanie z tej ziemi może kosztować chicagowskich podatników ponad 548 000 dolarów w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Miasto twierdzi, że może wycofać się z umowy, jeśli ziemia zostanie uznana za nieodpowiednią ze względu na warunki.
Grunt jest już gotowy
Zimowe miasteczko dla migrantów prawdopodobnie powstanie na dużym, 10-akrowym terenie w pobliżu Stevenson Expressway. Właścicielem jest prywatna spółka Barnacares Corp. Wiadomo już, że docelowy obiekt ma zapewnić zakwaterowanie dla 2 000 rodzin z dziećmi. Każdy namiot ma pomieścić do 12 łóżek i będzie wyposażony w przenośne toalety oraz prowizoryczne kuchnie. Na miejscu byłby też stały punkt medyczny i miejsca dla chorych – przynajmniej 3 namioty będą odizolowane od reszty. Nad działalnością całego miasteczka mieliby czuwać urzędnicy z ratusza. Miejsce ma ostatecznie wyglądać podobnie do obozu dla migrantów już zbudowanego w Nowym Jorku.
fk