Rodzina Roberta Carda – podejrzanego o zabicie co najmniej 18 osób w dwóch masowych strzelaninach w stanie Maine w środę wieczorem – twierdzi, że mężczyzna mówił wcześniej, iż słyszy głosy w dwóch miejscach, które w środę zaatakował.
„Znałam Roba przez całe życie” – powiedziała w czwartek żona brata Carda. „Jest cichą, ale najbardziej kochającą, pracowitą i życzliwą osobą, jaką znam. Jednak w zeszłym roku miał ostry epizod zaburzeń psychicznych”.
Kobieta powiedziała dziennikarzom, że Robert Card niedawno zaczął nosić silny aparat słuchowy w związku z ubytkiem słuchu. Od tego czasu mężczyzna przekonywał rodzinę, że słyszał, jak ludzie mówią źle na jego temat, właśnie w kręgielni Just-In-Time Recreation i Schemengees Bar and Grill, gdzie według policji dokonał masowego zabójstwa 18 osób.
„Naprawdę wierzył, że słyszy, jak ludzie mówią różne rzeczy” – dodała kobieta. „To wszystko wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy”.
Policja potwierdziła, że 18 osób zginęło, a 13 zostało rannych, w tym dzieci biorące udział w rozgrywkach ligi kręglarskiej. Podczas czwartkowej konferencji prasowej urzędnicy nie chcieli jednak rozmawiać o tym, dlaczego Robert Card wybrał za cel właśnie tę kręgielnię i bar.
„To przemawia za motywem, ale nie jesteśmy dziś w stanie na to pytanie odpowiedzieć” – powiedział komisarz ds. bezpieczeństwa publicznego w tym mieście.
Rodzina poinformowała również, że jego problemy ze zdrowiem psychicznym spowodowały tygodniowy pobyt w placówce zdrowia psychicznego w okresie letnim.
„Sytuacja ostatnio się pogorszyła” – powiedziała żona brata poszukiwanego zabójcy.
„Próbowaliśmy go wysłuchać i przekonać, że nikt o nim nie mówi” – dodała. „Gdy zaczęły pojawiać się informacje na temat strzelanin, modliliśmy się, aby Rob nie miał z tym nic wspólnego. Ale kiedy usłyszeliśmy o dwóch miejscach, w których doszło do strzelaniny, mój mąż pobiegł do domu”.
Kim jest Robert Card
Był specjalistą ds. dostaw ropy naftowej w Rezerwie Armii, który zaciągnął się w grudniu 2022 r., nie brał udziału w żadnych misjach bojowych i otrzymał kilka standardowych odznaczeń.
Organa ścigania w biuletynie informacyjnym opisały go jako przeszkolonego instruktora broni palnej w rezerwie Armii, który „niedawno zgłosił problemy psychiczne”, obejmujące rzekomo „słyszenie głosów” i „groźby ostrzelania bazy Gwardii Narodowej”.
O jego problemach wiedziano od miesięcy
Biuletyn zawiera też informację o pobycie w placówce zdrowia psychicznego, do której skierowano go 16 lipca po tym, jak zaczął „niewłaściwie się zachowywać” podczas szkolenia w Akademii Wojskowej.
„W trosce o jego bezpieczeństwo jednostka zażądała skontaktowania się z organami ścigania” – powiedział rzecznik tej placówki, dodając, że Card został zabrany do szpitala wojskowego w Keller w celu oceny stanu zdrowia.
Według informacji rodziny 40-letni Card był ostatnio bezrobotny, a wcześniej pracował w centrum dystrybucyjnym i był kierowcą ciężarówki na trasach długodystansowych. Kolega z zakładu recyklingu powiedział dziennikarzom, że w zeszłym roku Card zachował się „brutalnie i dziwnie” wobec współpracowników.
Teraz, gdy władze kontynuują poszukiwania, jego rodzina błaga, aby poddał się z własnej woli. W środę wieczorem policja w Lewiston opublikowała zdjęcie Carda i stwierdziła, że „należy uważać go za uzbrojonego i niebezpiecznego." W czwartek wydano za nim nakaz aresztowania w związku z zarzutami wielokrotnego morderstwa.
Jego szwagierka przekonuje, że mężczyzna prawdopodobnie po prostu „boi się”.
„Wiemy, że tam jest i w głębi serca jest dobrym człowiekiem” – powiedziała. „Po tym wszystkim, kiedy będzie miał czas na refleksję, poczuje obrzydzenie (wobec swoich czynów). Wszyscy chcemy, żeby wiedział, że go kochamy i że jako rodzina damy sobie radę”.
„Musi po prostu wyciągnąć rękę i zrobić właściwą rzecz”.
źródło: thedailybeast.com
rj