----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

12 lipca 2016

Udostępnij znajomym:

Sierżant Eddie Cusack z Chicago wypowiada walkę handlarzom narkotyków oraz skorumpowanym funkcjonariuszom policji. Być może niektórzy pamiętają jeszcze "Kod milczenia", film z 1985 roku z Chuckiem Norrisem w roli głównej. Policyjna zmowa milczenia to nie fikcja, ale prawdziwy problem. Nie dojdzie jednak do procesu, który mógł ją obnażyć. Miasto poszło w tej sprawie na ugodę.

Prawnicy reprezentujący miasto Chicago zaproponowali 2-milionową ugodę, by nie doszło do procesu po tym, jak dwóch policjantów cztery lata temu złożyło pozew, skarżąc się, że stali się ofiarami zmowy milczenia istniejącej w departamencie policji.

Zawarta ugoda uchroniła burmistrza Rahma Emanuela przed zeznaniami w tym procesie. Prawnicy pozywający miasto argumentowali, że burmistrz mógłby potwierdzić, iż w departamencie policji dochodziło do praktyk mających na celu ukrycie niezgodnych z prawem działań funkcjonariuszy.

Pozew został wytoczony przez parę policjantów, Daniela Etcheverię i Shannon Spalding, którzy po rozpoczęciu współpracy z FBI w sprawie nieprawidłowości w Chicago Police Department byli - jak przekonują w pozwie - szykanowani przez przełożonych.

"Myślę, że dzięki nam zachodzą zmiany. To jest całkiem nowe miasto i nowy departament policji"- powiedziała Spalding. "99 procent funkcjonariuszy pracuje rzetelnie i uczciwie, poświęcając swoje życie. Nie chcą pracować w korupcyjnych warunkach, a teraz będą mogli takie przypadki zgłaszać bez obaw, że będą szykanowani".

Chicagowski departament policji od dawna zaprzecza, że kod milczenia istnieje, ale burmistrz przyznał w grudniu ub. roku w przemówieniu na forum Rady Miasta, iż należy skończyć z tym zjawiskiem. Na wtorkowej konferencji prasowej bronił decyzji o ugodzie we wspomnianej sprawie sądowej.

"Tu nie chodziło o mnie, bo moje stanowisko w sprawie kodu milczenia jest jasne… W swoim przemówieniu w Radzie Miejskiej powiedziałem głośno to, co ludzie mówią szeptem. Jestem pierwszym burmistrzem, który się na to odważył" - powiedział Rahm Emanuel.

"Ugoda była właściwą decyzją w tym przypadku. Dzięki temu uda się zaoszczędzić pieniądze podatników, ponieważ gdybyśmy zdecydowali się na proces, istniało duże prawdopodobieństwo, że kosztowałoby to miasto więcej" - dodał burmistrz.

Prawnik reprezentujący miasto, Steven Patton, powiedział, że funkcjonariusze Spalding i Echeverria początkowo domagali się odszkodowania w wysokości $8.2 mln. Para policjantów pozew złożyła cztery lata temu, a dotyczył wydarzeń z 2007 roku.

Ich przełożeni nakazali im zignorowanie dowodów w sprawie popełnienia przestępstwa kryminalnego przez dwóch policjantów z wydziału do walki z narkotykami, Ronalda Wattsa i Kallata Mohameda, którzy później przyznali się do zarzutów federalnych dotyczących brania haraczu od dilerów narkotykowych na osiedlu mieszkań komunalnych Ida B. Wells Homes w dzielnicy Bronzeville na południu Chicago.

Echeverria i Spalding zgłosili sprawę do FBI. Śledztwo z ich tajnym udziałem ciągnęło się dwa lata. Skorumpowani funkcjonariusze wydziału antynarkotykowego zostali skazani. Watts został skazany w październiku 2013 roku na 22 miesiące więzienia, a Mohammed na karę pozbawienia wolności do 18 miesięcy.

Wkrótce rozpoczęły się problemy Echeverrii i Spalding, bo - jak przekonują - szef wydziału spraw wewnętrznych w chicagowskiej policji Juan Rivera ujawnił, że para policjantów współpracowała z FBI. Zostali przez swoich szefów nazwani, delikatnie ujmują "szczurami" i "kapusiami". 

Grożono im. Spalding wspomina, że usłyszała, żeby „lepiej nosiła kamizelkę kuloodporną, aby nie została zastrzelona na parkingu po przekroczeniu cienkiej niebieskiej linii”.

Policjanci zdecydowali się w 2012 roku na złożenie pozwu w sądzie federalny przeciwko miastu Chicago. Sprawa przyspieszyła dopiero po ubiegłorocznych wydarzeniach związanych z upublicznieniem nagrania ze śmierci czarnoskórego siedemnastolatka Laquana McDonalda, śmiertelnie postrzelonego w 2014 roku przez funkcjonariusza Jasona Van Dyke'a.

Z tego powodu stanowisko stracił nadinspektor Garry McCarthy. Wtedy zaczęto głośno mówić o "kodzie milczenia" i "cienkiej niebieskiej linii", czyli o przypadkach nadużywania władzy i siły przez funkcjonariuszy w Chicago i szantażowaniu tych, którzy tego nie akceptowali.

JT

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor