----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

06 marca 2018

Udostępnij znajomym:

Każdego roku miłośnicy najnowszych technologii spotykają się na Consumer Electronics Show (CES), gdzie oglądają, podglądają, dyskutują i handlują. To miejsce wyznaczające przyszłe trendy i okazja do zaprezentowania swoich osiągnięć. W świecie elektroniki doroczny CES jest tym, czym dla miłośników motoryzacji stały się pokazy samochodowe we Frankfurcie, Tokyo, czy Genewie.

Przez lata Apple narzucało innym kierunek i styl. Ogromny sukces firmy oznaczał, że wielu musiało dostosować swoje wyroby do jej produktów lub je naśladować – włączając w to producentów samochodów i wytwórców niewielkich urządzeń peryferyjnych. W tym roku jednak na dorocznym CES w Las Vegas zabrakło dominującej pozycji Apple, firma ta nie rzucała cienia na innych, ale raczej sama w nim pozostawała.

Największe zainteresowanie odwiedzających targi wzbudzały urządzenia pozwalające na głosową komunikację z resztą świata, jak Alexa firmy Amazon, czy Google Assistant. Tuż za nimi znalazły się nowinki techniczne pozwalające na przebywanie w rzeczywistości rozszerzonej, bo przecież wirtualna rzeczywistość to już przeżytek. Sporą popularnością, jak zawsze, cieszyły się inteligentne domy i telewizory, a także urządzenia mobilne, przede wszystkim telefony. W żadnej z tych dziedzin firma z Cuppertino nie dominowała. Mało tego, nie miała zbyt wiele nowego do zaoferowania. A to oznacza, że w najbliższych latach światu technologicznemu przewodzić będą inni, choćby wspomniane przed chwilą Google i Amazon, stworzone i prowadzone wedle innej filozofii.

Apple starało się zawsze tworzyć dobre produkty, funkcjonalne i przy okazji ładne. Albo może ładne z zachowaniem wysokiej jakości i funkcjonalności. Wielu innych kierowało się przede wszystkim zyskiem, często rezygnując z wysokich standardów, między innymi jakości. Tak przynajmniej w opinii wielu ekspertów i użytkowników było do niedawna. W tej chwili obserwujemy słabnące wpływy Apple na rynek technologiczny, spadającą sprzedaż produktów i malejącą grupę fanów tej firmy. Wolne miejsca zaczynają wypełniać inni, ale wbrew obawom nie wiąże się to ze spadkiem innowacyjności, jakości, czy funkcjonalności.

W 2016 roku Android wyprzedził iPhone pod względem rozdzielczości ekranów, jakości zdjęć, podłączenia do tzw. chmury, zabezpieczenia aparatów przed kąpielą i możliwości korzystania z technologii VR oraz AR (wirtualna i rozszerzona rzeczywistość). Telefony Android nie ustępują pod względem jakości wykonania, trwałości i stabilności oprogramowania. Są poza tym tańsze. Sytuacja odmieniła się na tyle, że to Apple stara się teraz gonić konkurencję, popełniając jednak przy okazji sporo błędów marketingowych.

Android dominuje również pod względem globalnej sprzedaży, choć na razie pod względem zysków palmę pierwszeństwa wciąż dzierży Apple. Mimo ok. 15 procentowego udziału w rynku, firma ta przejmuje ponad połowę zysków, co pozwala jej w dalszym ciągu być jedną z najbardziej wartościowych marek i niezmiennie znajdować się w czołówce najbogatszych.

Proporcje te jednak zmieniają się, poza tym obserwujemy powolne nasycenie rynku urządzeń mobilnych. A to oznacza agresywne poszukiwanie przez innych nowych platform i pomysłów. Tu również Apple jest nieobecne. Kiedyś lider zmian, od kultowego iPoda do rewolucyjnego iPhona, dziś nieobecny w pracach nad rzeczywistością rozszerzoną, autonomicznymi samochodami, etc.

Wielkim wydarzeniem ostatnich lat miał być Apple Watch, pierwszy produkt wprowadzony na rynek po śmierci Steve`a Jobsa. Dziś możemy już śmiało powiedzieć, że nietrafiony. Nie przyniósł ani spodziewanej rewolucji, ani pieniędzy.

Wokół Apple krąży więcej plotek, niż rzeczywistych kreacji. Siri, pierwszy komunikator głosowy, dziś poważnie ustępuje podobnym produktom Google i Amazon. Apple TV nie posiada rozdzielczości 4K, dostępnej w podobnych produktach innych firm, choćby Roku.

Tymczasem przebudził się Microsoft i zaczyna zaskakiwać nowoczesnymi rozwiązaniami. Kto by jeszcze niedawno pomyślał, że kultowy tablet iPad w kolejnym wcieleniu wzorowany będzie na parametrach Microsoft Surface, a graficy i twórcy muzyki zaczną masowo przenosić się na platformę Windows.

Niektórzy mówią, że Apple zmienia profil i zaczyna specjalizować się w oprogramowaniu. To też zła wiadomość, bo ich programy są coraz mniej stabilne i coraz mniej funkcjonalne. Narzucanie gotowych rozwiązań użytkownikom już nie działa, a powtarzane przez Jobsa zdanie, że “klienci nie wiedzą czego chcą, dopóki im tego nie pokażemy” straciło na znaczeniu.

Apple zaczyna zjadać choroba znana z przeszłości. Wiele firm technologicznych w okresie swej największej świetności padło ofiarami własnego sukcesu. Microsoft, IBM, czy NOKIA przechodziły przez to w różnych okresach czasu. Przychodził moment, w którym niczym nowym nie zaskoczyły.

Nawet współtwórca Apple, Steve Woźniak, obawia się o przyszłość Apple. W jednym z wywiadów stwierdził, iż robi ona tylko rzeczy, które już wie jak robić, a to nie jest siła napędowa dla rynku. Dodał też, że każdy nowy produkt naśladuje już istniejący, a każde rozwiązanie nazywane jest rewolucyjnym w nadziei rozbudzenia radości u najbardziej zagorzałych fanów Apple.

Kiedy Microsoft przez wiele lat dominował na rynku, również przestał poszukiwać, a zaczął narzucać. Produkty były coraz brzydsze i coraz droższe, a ponieważ główny dochód pochodził z biznesowego licencjonowania Windows, firma nie zajmowała się przyciąganiem do siebie nowych, indywidualnych klientów. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Teraz Microsoft pod nowym przywództwem nadrabia stracony czas i uczy się na własnych błędach. Niestety, popełniają je inni.

Spokojnie. Wszystko to nie świadczy jeszcze, że firma jest bliska upadku. To wciąż jedna z najbogatszych korporacji. W ostatnim kwartale ubiegłego roku zarobiła 9 miliardów dolarów, a więc więcej, niż inni widzą w ciągu całego roku. Korporacja posiada olbrzymie zasoby gotówki, co jeszcze przez wiele lat pozwoli jej na całkiem dostatnie funkcjonowanie. Jednak to nie pieniądze martwią miłośników Apple, ale widoczny brak innowacyjności i pomysłu na przyszłość. Czegoś, do czego przez lata byliśmy przyzwyczajeni. W końcu wielka rewolucja technologiczna ostatnich lat – smart TV, inteligentne systemy, podłączony do sieci sprzęt gospodarstwa domowego, etc. – to w wielkim stopniu zasługa wprowadzenia na rynek iPodów, iPhonów, czy iPadów, urządzeń przyjaznych użytkownikowi i łatwych w obsłudze. Zasługi Apple są tu niepodważalne.

Jednym z największych atutów firmy jest App Store. Do dziś w dużym stopniu utrzymuje przy życiu system operacyjny iOS i przynosi dochód wyższy od powstałego później i należącego do Google Play Store.

Nie znaczy jednak, że tak będzie zawsze. Teoria jest taka, że właściciele iPhonów gotowi są zapłacić więcej za urządzenia i aplikacje, mają do dyspozycji większe środki od posiadaczy Androidów. W przeszłości tak było. Urządzenia działające na innych platformach były gorszej jakości i tańsze, ograniczony był w nich zarazem dostęp do programów i aplikacji. Obecnie są porównywalne, a często lepsze od telefonów z jabłuszkiem, w związku z czym coraz więcej osób do tej pory wiernych Apple zaczyna z nich korzystać. Z tego powodu każdego roku firma traci od kilku do kilkunastu procent rynku w USA.

W dyskusjach toczących się w mediach wielokrotnie padało stwierdzenie, że zmniejszenie wpływów Apple na rynek technologiczny związany był z przejęciem władzy w firmie przez Tim`a Cooka. Legendarny Steve Jobs dbał o najmniejsze szczegóły i nie pozwolił na wypuszczenie na rynek urządzenia, jeśli nie było niemal doskonałe. Zasada ta nie jest obecnie tak mocno przestrzegana, co ma swoje dobre i złe strony. Na dłuższą metę nie jest to jednak dobre rozwiązanie.

Twórcy oprogramowania lubią wiązać się z dominującymi platformami, być blisko najnowszych zdobyczy techniki. Po pierwsze lepiej pochwalić się współpracą z najlepszymi, po drugie więcej można na tym zarobić. Przez wiele lat system iOS był takim miejscem, gdzie kreatywnie ścierały się pomysły najlepszych deweloperów. Dziś coraz więcej z nich przenosi się na platformę Android, a niektórzy zaczynają pytać, czy zmartwychwstały Microsoft przypadkiem nie wróci do telefonów bazujących na Windows. Jeśli ten trend utrzyma się, Apple będzie miało spore kłopoty.

Warto spojrzeć jeszcze na akcje firmy. Specjaliści z Wall Street stawiają Apple obok najlepiej zarabiających korporacji ostatnich 60 lat. Takich jak Polaroid, IBM, Xerox, których świetność trwała dekadę lub nieco więcej. Lub potęg operujących na wysokich, choć nie rekordowych obrotach do dziś, choćby Coca-Cola, Merck, Walt Disney, Procter&Gamble. Czy tych z ostatnich lat, jak Google, Facebook, Amazon. Lista firm o tak dobrych wynikach jest krótka. Obserwując wahania wartości akcji poszczególnych graczy łatwo dojść do wniosku, że nic nie trwa wiecznie, zwłaszcza rekordowa zwyżka wartości akcji. Eksperci wskazują, iż średni wzrost w takim tempie wynosi około 5 lat i tylko kilka razy w historii zdarzyło się, że trwał dekadę. W przypadku Apple szaleństwo zaczęło się wraz z pierwszym iPhonem, a później kontynuowane było z każdym kolejnym urządzeniem. Legendarny telefon właśnie obchodził 10 urodziny, a od rekordowej wartości akcji jego twórcy minęło już kilka lat. Wciąż utrzymują wysoką cenę, skończyło się jednak szaleństwo i gwałtowne przyrosty. To znak nie tylko dla inwestorów, ale też użytkowników i konkurencji. To oznacza bowiem, że świetnie radząca sobie finansowo firma potrzebuje czegoś nowego, by wysoką pozycję utrzymać, czegoś rewolucyjnego, by rosnąć dalej w siłę.

Wydawać by się mogło, że odpowiedź na pytanie postawione w tytule jest twierdząca. Jednak Apple ma przed sobą jeszcze wiele lat prosperity. Rewolucja, jakiej dokonała ta firma w naszym życiu przyniosła nieprawdopodobny sukces finansowy i zaufanie miliardów użytkowników na całym świecie. To atuty pozwalające przezwyciężyć nie tylko kryzys ostatnich kilkunastu miesięcy, ale jeszcze kilku podobnych lat. Warto również pamiętać, że w 2017 pojawi się kilka nowych produktów, przede wszystkim kolejny iPhone, w którym naprawione mają być błędy z ostatniego modelu. Doskonałego technicznie, jednak będącego źródłem rozczarowania dla części wiernych użytkowników. Apple w najbliższym czasie nie straci zbyt wiele rynku, ani pieniędzy. Musi jednak być spełnionych kilka warunków. Tym samym warto pamiętać, że rynek nie lubi próżni i w zwolnione miejsce lidera próbuje wskoczyć kilku innych graczy.

Na podst.: Forbes, appleinsider, techcrunch, theweek,
opr. Rafał Jurak

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

MCGrath Evanston Subaru

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor