Jak oni to robią? Są bardziej pracowici? Dysponują wyjątkowym intelektem lub mają ukryte zdolności? Są bardziej przebiegli, podstępni, sprytni? Takie pytania zadaje wiele osób, głównie z podziwem i zazdrością obserwujący bogatych. Ostatnio poznaliśmy odpowiedzi na większość z nich, a to za sprawą badań i sondaży przeprowadzonych na licznej grupie reprezentującej osoby uznawane za bardzo zamożne, nazywane najczęściej po prostu milionerami.
Okazuje się, że około 80 procent z nich samo dorobiło się dużych pieniędzy, gromadząc większość majątku w okresie jednego pokolenia. Większość to osoby pracujące dla siebie. Ponad 20 proc. zamożnych Amerykanów to emeryci. Z pozostałych 80 proc. aż dwie trzecie to właściciele prywatnych biznesów. W skali całego kraju tylko około 18 proc. rodzin, czyli co piąte gospodarstwo domowe, utrzymywane jest z pracy na własną rękę i tylko część z nich ma szansę dorobić się dużego majątku. Warto jednak próbować, statystyki mówią bowiem, że właściciele prywatnych firm mają czterokrotnie większe szanse na zarobienie milionów, niż pracujący dla innych.
Owszem, samozatrudnienie w przeciwieństwie do etatu jest ryzykowne, bo badania prowadzone w większości rozwiniętych krajów świata wskazują, iż tylko około połowy prywatnych firm przetrwa pierwsze 5 lat, natomiast po 10 pozostanie ich już tylko 1/3. Nie powinno to jednak nikogo zniechęcać.
Milionerzy patrzą na to inaczej. Dla nich ryzykowna jest praca dla innych. Można stracić etat. Szef może podjąć błędną decyzję i narazić firmę i nas na straty. Chcą więc kontrolować własny los i są pewni siebie. Badania z kolei niezbicie wykazują, że pewność siebie pozytywnie wpływa na nasz dochód.
Przedsiębiorczość jest nie tylko ryzykowna, ale wymaga ciężkiej pracy. W badaniach prowadzonych od wielu lat w kilkudziesięciu krajach świata porównywano godziny pracy osób na etatach i prowadzących własną działalność gospodarczą. Tylko w dwóch krajach i tylko raz mniej czasu na pracę poświęcali prywatni biznesmeni. Było to w Rosji i Chile i to ponad 20 lat temu. We wszystkich pozostałych krajach różnica wynosiła od kilku do kilkunastu godzin tygodniowo na niekorzyść zatrudnionych na własną rękę.
Po co więc tak bardzo ryzykować i ciężko pracować? Odpowiedź znów znajdujemy w wynikach badań. Okazuje się, że chodzi o niezależność i szczęście. Osoby zatrudnione na etacie muszą zarabiać ponad dwukrotnie więcej, by odczuwać podobny poziom zadowolenia, co prywatni przedsiębiorcy.
Wiemy już, że warto próbować. Pojawia się jednak podstawowy problem, czyli jaki profil wybrać dla swej firmy? Wydaje się to proste – róbmy to, co lubimy najbardziej. Być może dla nielicznych takie podejście sprawdza się, jednak zdecydowana większość milionerów uważa to za błąd.
Zakładając firmę należy mieć określoną strategię. Niewielu z tych, którzy przetrwali i zarobili miliony, zaczynało od tego, na czym się znało lub co lubiło. Większość decydowała się na działalność, która potencjalnie przyniesie zysk. Obserwacja rynku pozwala zwykle określić, na co będzie największe zapotrzebowanie. I choć takie podejście wydaje się oczywiste, niewielu początkujących biznesmenów tak postępuje. Większość zaczyna działalność sobie bliską, najlepiej znaną i lubianą. W tej grupie notuje się później najwięcej bankructw.
Ważny, a nawet bardzo ważny jest sektor, w jakim zaczynamy. W niektórych prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu jest kilkaset razy wyższe, niż w innych! W wydawnictwie zatytułowanym The Illusions of Entrepreneurship można przeczytać, iż w latach 1982-2002 firmy zajmujące się produkcją i obsługą oprogramowania komputerowego miały 608 razy większą szansę od na przykład restauracji, by trafić na listę 500 najszybciej rozwijających się korporacji w USA.
Każdego roku na jednej z uczelni biznesowych studenci proszeni są o wskazanie najbardziej opłacalnego biznesu w najbliższym czasie. Zwykle nie potrafią wskazać ani jednego.
Jeśli osoby kształcone w tym kierunku mają problem, jak może tego dokonać przeciętna osoba?
Poszukując w najmniej spodziewanych miejscach. Okazuje się, że większość firm prowadzi mało atrakcyjną działalność. Owszem, najbogatsi z bogatych dorabiają się na wydobyciu ropy i jej przetwórstwie, produkcji elektroniki lub bankowości. Jednak zdecydowana większość milionerów to ludzie zajmujący się na przykład budownictwem, uprawą ryżu, zwalczaniem insektów, handlem monetami i znaczkami, czy układaniem betonowych i asfaltowych nawierzchni.
Z badań wynika jeszcze jedno. Większość ludzi mających na koncie spore sumy stara się traktować innych przyjaźnie. 94 procent milionerów uważa, że najważniejsze jest dogadywanie się z innymi.
Wiemy już więc, że trzeba ryzykować, ciężko pracować, umiejętnie wybierać zakres działalności, traktować przyjaźnie ludzi. Czy trzeba wykazać się wyjątkową inteligencją i wiedzą? Nie.
Na pewno wiele osób słyszało powiedzenie: jeśli jesteś taki mądry, to czemu nie jesteś bogaty?
Okazuje się, że większość zamożnych Amerykanów w szkołach uzyskiwała bardzo przeciętne wyniki. Przynajmniej na to wskazuje analiza ich testów i egzaminów. Nieliczni określani byli mianem utalentowanych, większość wprost informowana była, że nie nadają się na lekarzy, prawników, czy nawet biznesmenów. Na szczęście dziś wiemy już, że na podstawie szkolnych wyników nie da się określić przyszłego sukcesu. Wnioski jednego z badań określają to następująco: Nie udało nam się znaleźć statystycznego związku pomiędzy dochodem i wartością majątku jednostki, a wcześniejszymi wynikami testów, oceną wiedzy i osiągnięciami w szkole.
To właśnie według naukowców, może być klucz do sukcesu w biznesie, bo ludzie “mądrzejsi” zwykle nie są gotowi do podejmowania ryzyka. Z analizy danych wynika wręcz, że podejmowanie finansowego ryzyka nie idzie w parze z osiągami na testach wiedzy i inteligencji. Być może to jest powód, dla którego byli handlarze narkotyków zwykle w pewnym momencie decydują się na założenie biznesu, co akurat jest faktem. W wydawnictwie zatytułowanym The Illusions of Entrepreneurship czytamy, iż “u osób, które jako nastolatkowie zajmowały się handlem narkotykami, występuje ponad 20 proc. większe prawdopodobieństwo zaangażowania się w działalność biznesową w dorosłym wieku.
To wprawdzie nienajlepszy przykład, potwierdzający jednak pewne teorie.
Prywatny przedsiębiorca sam jest szefem. To z kolei wymaga umiejętności przywódczych. Niektóre badania wskazują z kolei, iż osoby mądrzejsze i bardziej inteligentne niekoniecznie sprawdzają się w tej roli.
Przyszli milionerzy byli natomiast w szkole określani zwykle jako najbardziej odpowiedzialni. Można było na nich polegać. Potwierdzają to badania ze wszystkich niemal krajów. Większość charakteryzuje również samodyscyplina.
Kolejny punkt jest potwierdzeniem panującej powszechnie opinii o ludziach zamożnych. Tak, są bardzo oszczędni, czasami na granicy skąpstwa.
Gdy autorzy książki zatytułowanej “Umysł milionera” przeprowadzali rozmowy mające pomóc w napisaniu tej pracy, zaprosili kilkudziesięciu nowojorskich bogaczy na rozmowy. Nie chcąc, by goście czuli się źle, wynajęli w centrum miasta apartament w ekskluzywnym hotelu, gdzie zastawili stoły przysmakami i trunkami z całego świata.
Zaproszeni milionerzy przybyli… i czuli się nieco zagubieni. Niemal wszystkie potrawy były nietknięte, poza krakersami. Gdy gospodarze jednemu z przybyłych zaproponowali lampkę drogiego wina odpowiedział, że pija wyłącznie dwa rodzaje piwa: Budweisera i darmowe.
Autorzy książki zdębieli i doszli do wniosku, że obraz bogatych kreowany przez media i kolorowe magazyny poważnie odbiega od rzeczywistości, choć oczywiście istnieją wyjątki.
Po wnikliwej analizie danych okazało się, iż połowa bogatych nigdy nie wydała na garnitur więcej niż 399 dolarów. 10 procent nie wydało więcej niż 195. W rzeczywistości widząc osobę w garniturze za $1,000 lub więcej możemy śmiało wyciągać wniosek, że prawdopodobnie milionami nie dysponuje. Na każdego milionera posiadającego w szafie garnitur za 1,000 dolarów przypada co najmniej sześć osób z takim samym ubraniem i zarobkami pomiędzy 50 a 200 tysięcy dolarów rocznie, którzy milionerami nie są.
Reprezentacyjny samochód? Raczej nie. Ponad połowa bogaczy nigdy nie zapłaciła za samochód więcej niż trzydzieści parę tysięcy dolarów. Widzimy kogoś w Mercedesie? Prawdopodobnie nie jest milionerem.
W ubiegłym roku na terenie USA sprzedano 70 tysięcy samochodów tej marki. To pół procenta wszystkich sprzedanych pojazdów. W tym samym czasie około 3 i pół miliona gospodarstw domowych zaliczyć można było do multimilionerskich. Osoby bardzo zamożne zwykle nie kupują importowanych samochodów luksusowych. Na pewno wiadomo, iż 60 proc. tych pojazdów trafia do rąk osób dobrze sytuowanych finansowo, ale jeszcze nie milionerów.
Większość żyje tak jak inni, choć oczywiście są wyjątki, choćby gwiazdy sportu, kina, muzycy i kilku ekscentrycznych bogaczy. Reszta liczy się z wydatkami i nie charakteryzuje ich raczej materialistyczne podejście do życia. Zresztą od dawna wiadomo, iż zbytnie przywiązanie do pieniędzy negatywnie wpływa na satysfakcję z życia.
Badanie po badaniu potwierdza, iż ludzie lepiej zarządzają pieniędzmi, gdy wyznaczają sobie i realizują długoterminowe cele. Eksperci uważają, że każdy powinien mieć jakiś plan i się go trzymać. Poza tym trzeba zdawać sobie sprawę z wydatków i mieć świadomość kosztów, jakie się ponosi.
Spróbujmy przeprowadzić na sobie krótki test. Większość osób posiadających miliony odpowiada twierdząco na poniższe pytania:
- Czy posiadasz roczny budżet?
- Czy wiesz, ile Twoja rodzina wydaje każdego roku na żywność, ubrania i dom?
- Czy masz wyraźnie wyznaczone cele na każdy dzień, tydzień, miesiąc i rok?
- Czy dużo czasu poświęcasz planowaniu finansowej przyszłości?
Jak wypadły odpowiedzi? Pewnie tak, jak dla większości z nas.
Bycie milionerem na pewno jest przyjemne i ciekawe, ale tego poruszać nie będziemy. Pieniądze to bowiem nie wszystko. Wiemy już jak najbogatsi zarabiają pieniądze, jak o nie dbają, jak planują przyszłość. Ale jakie z tego wnioski dla pozostałych? Przede wszystkim należy przejąć kontrolę nad swoim życiem. Planować i realizować cele. Niezależnie jaki zawód wykonujemy, czy pracujemy dla siebie, czy dla kogoś innego. Ciężko pracować. Pilnować wydatków.
Niby nic nowego, a jednak zdecydowana większość z nas nie potrafi się do tych wskazówek zastosować.
Na podst. The Week, Forbes, Barking up the wrong tree, The Millionaire Mind,
Opr. Rafał Jurak