----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

06 marca 2018

Udostępnij znajomym:

Najważniejszą wiadomością dnia w poniedziałek było 12 punktowe oskarżenie pod adresem Paula Manaforta, byłego szefa kampanii wyborczej Donalda Trumpa, oraz jego wieloletniego współpracownika, Ricka Gatesa. Federalna komisja prowadzona przez specjalnego prokuratora, Roberta Muellera, zarzuciła im między innymi pranie brudnych pieniędzy, oszustwa podatkowe i niezgodne z prawem reprezentowanie interesów obcego państwa w okresie poprzedzającym kampanię wyborczą. Jednak znacznie ważniejszą wiadomością okazało się ujawnienie oskarżenia pod adresem mniej znanego do tej pory George Papadopoulosa, byłego doradcy kampanii Trumpa d/s zagranicznych, który przyznał się do zatajenia przed śledczymi FBI swych kontaktów z rosyjskim rządem.

Ujawniając pierwsze akty oskarżenia wobec Manaforta i Gatesa, a także zaskakujące przyznanie się do winy Papadopoulosa, prokurator Mueller nie tylko wstępnie zarysował kierunek dochodzenia, jaki jego zespół przyjął w sprawie domniemanego wpływu Rosji na wybory, ale także przejął kontrolę nad narracją dotyczącą prowadzonego dochodzenia, coraz częściej zdominowaną przez konserwatywnych krytyków podległej mu komisji.

Eksperci prawni przyznają, że dokumenty złożone w sądzie przez Muellera wskazują, iż prowadzi on poważne, dokładne i dalekowzroczne dochodzenie.

„Powiedziałbym, że to wzorowa praca dochodzeniowa poważnej komisji” – stwierdził Richard Ben-Veniste, który był członkiem podobnej grupy prokuratorskiej badającej aferę Watergate – „Mueller operuje z zachowaniem wszelkich zasad”.

Na początek Manafort i Gates

Pierwsza fala zarzutów dotyczyła dwójki czołowych przedstawicieli kampanii Trumpa - jej byłego szefa, Paula Manaforta oraz jego współpracownika, Ricka Gatesa. Akt oskarżenia opisuje spisek dotyczący unikania opodatkowania i wyprania co najmniej 75 milionów dolarów uzyskanych poza granicami i sprowadzonych do USA za pośrednictwem kont w tzw. rajach podatkowych. Według prokuratorów Manafort wykorzystywał te pieniądze do prowadzenia „wystawnego trybu życia”, czyli wydawania setek tysięcy na ekskluzywne artykuły i przyjemności.

Obydwaj mężczyźni usłyszeli w sumie 12 zarzutów dotyczących przede wszystkim ich działalności biznesowej w czasie kampanii wyborczej na Ukrainie, gdzie reprezentowali interesy ówczesnego prezydenta i kandydata do reelekcji, prorosyjskiego polityka Wiktora Janukowycza. Manafort i Gates nie przyznali się do winy i czeka ich proces. Jeśli zostaną uznani winnymi, grozi im wieloletnia kara więzienia.

“To poważne zarzuty kryminalne, szczegółowo zilustrowane, które wyglądają na dobrze przygotowaną, federalną sprawę kryminalną” – uważa John Barret, profesor prawa z St. John`s University, a także były doradca specjalnej komisji powołanej do zbadania afery Iran-Contras – „Szczerze wątpię, by był to jedyny wątek tego dochodzenia, lub by zmierzało ono ku końcowi.”

Prawnik reprezentujący Manaforta, Kevin Downing, tuż po ujawnieniu treści oskarżenia wydał oświadczenie, w którym nazwał je „absurdalnym” i zarzucił Muellerowi „nowatorską teorię” prowadzenia dochodzenia w sprawie naruszenia Federal Agents Registration Act (FARA). Powstrzymał się jednak od prób odrzucenia któregokolwiek z oskarżeń. Dodał też, że „Prezydent Trump miał rację. Nie ma żadnych dowodów na zmowę sztabu wyborczego Trumpa z rządem rosyjskim”.

Tuż po upublicznieniu oskarżeń pod adresem obydwu mężczyzn swą opinię na ten temat wyraził sam prezydent. Na twitterze ukazał się jego wpis, w którym zwrócił uwagę, iż oskarżenia dotyczą okresu poprzedzającego współpracę Manaforta i Gatesa z jego sztabem. Próbował też przerzucić uwagę na Hillary Clinton i demokratów pytając, dlaczego specjalna komisja nie interesuje się jej osobą. Sympatyzujące z prezydentem media wypowiadały się w poniedziałek w podobnym tonie, nie pomijając oskarżeń komisji Muellera, ale jednak kładąc nacisk na wcześniejsze doniesienia dotyczące kontrowersyjnego finansowania notatek Christophera Steele, byłego agenta MI6, zbierającego w Rosji kompromitujące, choć nigdy oficjalnie niepotwierdzone, materiały na temat ówczesnego kandydata, dzisiejszego prezydenta USA. Innym, po raz kolejny odgrzanym i zdyskredytowanym już tematem, był udział Hillary Clinton w odsprzedaży części udziałów w kanadyjskiej kopalni uranu kapitałowi rosyjskiemu. The Wall Street Journal, należący do magnata medialnego Ruperta Murdocha, w którego rękach znajduje się również Fox News, wyraził opinię, iż specjalny prokurator Robert Mueller powinien odejść.

Kim jest Papadopoulos?

Wysiłki zmierzające do zdyskredytowania komisji Muellera zostały gwałtownie zakłócone, gdy jeszcze przed południem tego samego dnia ujawniono kolejne oskarżenie, tym razem wobec George Papadopoulosa, który przez chwilę pełnił w sztabie Trumpa rolę doradcy od spraw zagranicznych. Nazwano go „współpracującym świadkiem”. W ramach umowy z prokuraturą Papadopoulos przyznał się do kłamstwa przed FBI w sprawie kontaktów z przedstawicielami Rosji podczas amerykańskiej kampanii wyborczej.

Treść tego oskarżenia zawiera wiele nowych informacji na temat wewnętrznych rozmów w sztabie Trumpa dotyczących propozycji składanych mu ze strony pośredników reprezentujących Moskwę. Opisane są tam kontakty Papadopoulosa z „Profesorem”, nienazwanym z imienia i nazwiska mężczyzną z Londynu, który z kolei służył kontaktami z rządem Rosji oraz kobietą określaną jako kuzynka Putina (okazało się, że jednak nie jest spokrewniona z prezydentem Rosji). Później były jeszcze kontakty z przedstawicielami ministerstwa spraw zagranicznych Rosji, o których informował wyżej postawionych członków sztabu wyborczego.

Papadopoulos przyznał prokuratorom, iż próbował wykorzystać te kontakty do umówienia spotkania Trumpa z Putinem. W kwietniu 2016 r. „Profesor” miał go poinformować, że rząd Rosji posiada „brudy” na Hillary Clinton, włączając w to tysiące jej prywatnych emaili. Ta wymiana zdań miała miejsce już po ataku hakerów na serwery Komitetu Partii Demokratycznej, ale na kilka miesięcy przed publicznym ujawnieniem tej informacji. W czasie prowadzenia tych rozmów Papadopoulos podobno zachęcany był do dalszej współpracy przez kilku innych członków sztabu wyborczego.

„Manafort może jest większą szychą, ale Papadopoulos to ważniejszy wątek” – uważa Steve Vladeck, profesor prawa z Uniwersytetu w Teksasie – „Według mnie taki rodzaj ugody z prokuraturą wprowadza znów słowo „zmowa” do całego dochodzenia”.

Vladeck zwraca uwagę na fragment oskarżenia, w którym mowa jest o skradzionych listach Clinton jeszcze przed ich publikacją na Wikileaks.

Wspomniany wcześniej prof. John Barret przekonuje również, że taka forma oskarżenia i treść ugody to sygnał dla innych, niewymienionych na razie z nazwiska przedstawicieli sztabu wyborczego: „To bardzo silne ostrzeżenie dla innych, by liczyli się z konsekwencjami zatajenia ważnych informacji”.

Oskarżenie Papadopoulosa nie wskazuje bezpośrednio na istnienie jakiejkolwiek zmowy sztabu Trumpa z przedstawicielami Rosji, ale podważa zapewnienia Białego Domu, iż prezydent i jego najbliższe otoczenie nic nie wiedziało o jakichkolwiek kontaktach tego typu.

„Rosjanie kontaktowali się z nim (Papadopoulosem), on kontaktował się z Rosjanami, a wspólnym tematem była kampania wyborcza Trumpa” – mówi John Barret – „To nie potwierdza, iż cokolwiek w ten sposób osiągnięto, ale wskazuje na poważne zainteresowanie Moskwy kampanią Trumpa.”

Współpracujący świadek

Oskarżenie Manaforta i Gatesa, a chwilę później ujawnienie ugody z Papadopoulosem sugeruje, że specjalny prokurator Mueller w swych poczynaniach bierze pod uwagę obecny klimat polityczny w kraju. Już dużo wcześniej spekulowano, iż to właśnie Manafort usłyszy oskarżenie jako jeden z pierwszych. Włączenie do sprawy Papadopoulusa było jednak kompletnym zaskoczeniem i poważnie podważyło argumenty przeciwników federalnej komisji.

“Sugeruje to, że Mueller nie tylko bierze pod uwagę klimat polityczny, ale wręcz stara się ten fakt wykorzystać w rozwijaniu dochodzenia” – uważa prof. Steve Vladeck. Zwraca uwagę na określenie oskarżonego jako „współpracującego świadka”, co sugeruje aktywną kooperację z prokuraturą w ramach ugody.

„Możemy uznać, że ugoda pojawiła się w zamian za coś” – przypuszcza Vladeck – „A to coś najwyraźniej nie ma związku z oskarżeniami wobec Manaforta. Więc najważniejsze pytanie brzmi: co Papadopoulos dał w zamian?”

Treść wspomnianej ugody pomiędzy Papadopoulosem a prokuraturą nie była wcześniej znana, choć doszło do niej przecież już dawno. Eksperci przypuszczają, że mężczyzna mógł więc wykonywać swe codzienne obowiązki z zadania będąc monitorowanym przez służby. W grę wchodzą na przykład podsłuchy rozmów i wgląd do korespondencji z innymi, nieświadomymi tego osobami.

Czytając między wierszami, prawni eksperci domyślają się też jaką rolę oskarżenie Papadopoulosa pełni w większej układance Muellera. Standardową praktyką prokuratury jest bowiem wysuwanie oskarżeń pod adresem mniej znaczących postaci w celu uzyskania informacji na temat ważniejszych figur. Taki scenariusz stosowany jest od lat wobec mafii i przestępców finansowych. Groźba długiego więzienia i ugoda zmniejszająca tę karę ułatwia prokuraturze uzyskiwanie informacji na temat innych, ważniejszych postaci w dochodzeniu.

„Oskarżenie Manaforta i Gatesa nie wiąże się z podejrzeniami domniemanej zmowy z Rosjanami w czasie kampanii w 2016 r.” – twierdzi Richard Ben-Veniste, były członek federalnej grupy badającej aferę Watergate – „Jednakże może posłużyć jako środek do uzyskania informacji na temat innych osób łamiących prawo”.

„Mueller przygotowuje tło dla całej sprawy” – uważa Ali Soufan, były agent FBI, dziś właściciel prywatnej firmy security, który sądzi, że w przyszłości mogą pojawić się kolejne oskarżenia – „To oskarżenie jest żywym dokumentem, zmieniającym się w miarę rozwoju sytuacji”.

To nie koniec

Wszystko co do tej pory ujrzało światło dzienne wskazuje, że to dopiero początek. Nie wiadomo, jakie informacje komisja uzyskała w ramach współpracy z Papadopoulosem i jakie korzyści odniesie z oskarżenia Manaforta i Gatesa, którym grozi do 20 lat więzienia.

„Od początku zastanawiałem się, czy oskarżenie Manaforta oznacza początek czy też koniec prac komisji” – mówi Vladeck – „Pojawienie się Papadopoulosa zmienia postać rzeczy i wskazuje na początek”.

Oczywiście na tym etapie nic się nie zmienia. Konkretnych dowodów na współpracę sztabu Trumpa z Rosjanami nie ma, są jedynie wskazujące na to poszlaki. Wiadomo już, że strony kontaktowały się ze sobą, choć nie można w tej chwili powiedzieć, by przerodziło się to w czynną współpracę. Przed komisją Muellera trudne zadanie, bo nie tylko musi prowadzić dalej dochodzenie, ale również przeciwstawiać się naciskom i próbom ograniczenia jej niezależności. W przyszłości może okazać się, że żadnych więcej oskarżeń nie będzie, a wnioski dochodzenia ograniczą się do już usłyszanych zarzutów. Może się też okazać, że śledztwo zatoczy szeroki krąg i wskaże innych. Na tym etapie byłyby to jednak niczym niepotwierdzone domysły.

Na podst.: theatlantic, slate, foxnews
Rafał Jurak

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor