Ostatni weekend października był najbardziej tragicznym w tym roku dla naszego miasta. Zginęło 17 osób, a 42 zostały ranne.
Po raz pierwszy od 2003 roku liczba osób, które zginęły w strzelaninach, przekroczyła 600. Od początku roku do ostatniej niedzieli w naszym mieście zabitych zostało już 614 osób, o 200 więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku.
Dodatkowo ilość zdarzeń z użyciem broni palnej zbliża się do liczby 3,000, co stanowi 46 procentowy skok od zeszłego roku, kiedy doszło do 2,044 takich sytuacji. Przynajmniej 3,662 osoby zostały postrzelone, o 1,106 więcej niż rok temu - wynika z analizy Chicago Tribune.
Rok 2016 rozpoczął się bardzo źle - doszło do 50 zabójstw w styczniu, a potem następowała już tylko eskalacja przemocy z użyciem broni palnej, która osiągnęła poziom niespotykany od lat 90-tych ubiegłego wieku. Pomimo końca lata, które zwykle jest najgorsze pod tym względem, sytuacja nie uległa poprawie.
Siedem z siedemnastu ofiar minionego weekendu miała mniej niż 20 lat. Najmłodszą ofiarą był 14-letni Demarco Webster Jr, który został zastrzelony ok. godz. 1:20 nad ranem w sobotę, gdy pomagał swojemu ojcu podczas wyprowadzki z budynku przy 500 South Central Avenue.
Monitor