W Stanach Zjednoczonych rozpoczął się największy w ostatnich latach protest pracowników branży medycznej. Chodzi o osoby zatrudnione przez Kaiser Permanente, jedną z największych w kraju firm oferujących ubezpieczenia i usługi medyczne. Ponad 75 tys. osób domaga się zatrudnienia dodatkowych pracowników i podwyżek pensji. Pacjenci już teraz muszą liczyć się z utrudnieniami.
Protestują w całym kraju
Skala protestu jest ogromna, bo obejmuje on wiele grup pracowników branży medycznej poza lekarzami, którzy nie biorą udziału w strajku. Protestują tak zwani pracownicy niemedyczni: pielęgniarki i opiekunowie, dietetycy, recepcjoniści, optometryści, farmakolodzy, salowe i inni. W sumie pracę przerwało 40 proc. personelu tej największej w kraju sieci. Strajk obejmuje Kalifornię, Kolorado, Waszyngton, Wirginię, Oregon. Akcja protestacyjna potrwa przynajmniej trzy dni i może spowodować opóźnienia dla pacjentów - zwłaszcza w Kalifornii. Utrudnienia mogą dotyczyć umawiania wizyt lekarskich, uzyskiwania wyników badań laboratoryjnych i recept. Lekarze w zdecydowanej większości nie biorą udziału w strajku.
Czego chcą strajkujący?
Związki zawodowe reprezentujące pracowników Kaiser domagają się szybszych i większych naborów pracowniczych, a także lepszych wynagrodzeń i świadczeń. Negocjacje pomiędzy kierownictwem Kaiser, a pracownikami są w toku. Caroline Lucas, dyrektor wykonawcza Coalition of Kaiser Permanente Unions, powiedziała, że kryzys kadrowy doprowadził do pogarszających się warunków pracy i pogorszenia opieki nad pacjentami.
"Nadal mamy pracowników pierwszej linii opieki zdrowotnej, którzy są wypaleni i maksymalnie obciążeni opuszczają branżę" - powiedziała Lucas w wywiadzie dla CNBC. Organizacja ma plany awaryjne, aby zapewnić pacjentom dalszą opiekę podczas strajku. Według firmy wszystkie szpitale i oddziały ratunkowe pozostaną otwarte.
Organizacja to poważny gracz na rynku
Kaiser Permanente obsługuje prawie 13 milionów pacjentów i prowadzi 39 szpitali i ponad 600 gabinetów medycznych w ośmiu stanach i Dystrykcie Kolumbii. Model biznesowy bazuje na równoległej działalności oddziałów i szpitali oraz fundacji, która opłaca pracowników i zwraca poszczególnym podmiotom koszty ich działalności.
Strajki stają się w USA coraz bardziej powszechne
Strajki w służbie zdrowia nie są jedynymi – w ostatnich dniach w Stanach Zjednoczonych strajkują też m.in. związkowcy z branży motoryzacyjnej. Powód jest jeden – niskie wynagrodzenia. Ponad dwa tygodnie temu związek zawodowy United Auto Workers rozpoczął strajk wobec braku porozumienia ws. nowych kontraktów z Wielką Trójką, czyli Fordem, General Motors i Chryslerem (należącym do Stellantis). Analitycy Deutsche Bank oszacowali, że GM, Ford i Stellantis opóźniły produkcję ponad 16 000 pojazdów od czasu rozpoczęcia strajku w fabryce Forda niedaleko Detroit, fabryce GM w Wentzville w stanie Missouri i fabryce Jeepa prowadzonej przez Stellantis w Toledo w Ohio w zeszłym tygodniu, a straty każdej z nich sięgają już setek milionów dolarów.
fk