Były komendant chicagowskiej policji, Garry McCarthy, odkąd został zwolniony przez burmistrza Rahma Emanuela po fali protestów ws. Laquana McDonalda, 17-latka, o którego zastrzelenie został oskarżony były policjant, był wymieniany jako kandydat na wysokie stanowiska od Urzędu Miasta po Scotland Yard. Jak się okazuje, zajął się pracą mniejszego kalibru, świadcząc usługi w zakresie bezpieczeństwa lokalowi z dzielnicy River North, który nie ma tym zakresie najlepszej reputacji.
W ostatnim roku nawet brytyjska prasa donosiła, że Garry McCarthy był finalistą w konkursie na kolejnego szefa największej policji metropolitalnej w Londynie. "Chciałbym poprawić policję w Londynie, tak jak zrobiłem to w Chicago" - cytował McCarthy'ego "The Sun".
Potem pojawił się doniesienia "Chicago Sun-Times", z których wynikało, że administracja prezydenta Trumpa oferowała McCarthy'emu służbę w U.S. Marshall w Chicago, ale odrzucił propozycję.
McCarthy nie zdementował pogłosek, że może w 2019 roku wystartować w wyborach na burmistrza Chicago, jako kontrkandydat swojego byłego szefa.
Ale mimo tych różnych propozycji, McCarthy od czasu zwolnienia z funkcji komendanta chicagowskiej policji w grudniu 2015 roku, zajmował się sprawami raczej małego kalibru.
W zeszłym roku zajął się sprawą kontrowersyjnego baru i restauracji w dzielnicy River North, na którego działalność skarżą się sąsiedzi z dzielnicy. Sprawą zajęły się władze miasta.
Były chicagowski policjant, Richard Simon powiedział w rozmowie udzielonej "Chicago Sun-Times", że McCarthy współpracował z nim przez ostatnie 18 miesięcy, po tym jak został zatrudniony przez właścicieli baru "Bottled Blonde", by opracować plan bezpieczeństwa.
"Ale nie posłuchali jego rad" - stwierdził Simon - "Nie wdrożyli planu bezpieczeństwa, więc nie pracujemy już dla nich". Zasugerował, by o dalsze szczegóły zapytać McCarthy'ego, ale ten nie odpowiedział na próby skontaktowania się z nim podejmowane przez dziennikarza "Chicago Sun-Times".
Garry McCarthy założył firmę GFM-Strategies zaraz po tym, jak został zwolniony przez Emanuela w lutym 2016 roku. Simon, który ma opiewający na 110 milionów dolarów kontrakt na sprzątanie lotniska O'Hare, poinformował, że McCarthy będzie z nim współpracował przy różnych projektach, ale nie wymienił żadnych klientów.
Z informacji "Chicago Sun-Times" wynika, że w ramach pracy dla baru "Bottled Blonde" McCarthy kontaktował się z ówczesnym dowódcą policyjnego dystryktu, do którego należy dzielnica River North, Georgem Devereaux.
Za McCarthy'ego w kwietniu 2015 r. Devereaux otrzymał awans na kapitana i dowódcę 18. dystryktu Near North Side, na terenie którego znajduje się "Bottled Blonde".
Lista skarg na "Bottled Blonde", które znajduje się przy 504 North Wells Str., jest długa. W zeszłym miesiącu po nocnym imprezowaniu w tym barze 34-letni Anthony Milder spowodował wypadek na Ontario Street, zabijając 21-letnią pasażerkę Alejandrę Damian z Joliet, studentkę DePaul University.
Milder uciekł z miejsca zdarzenia. Znaleziono go martwego w domu dzielnicy Bucktown. Popełnił samobójstwo. Świadkowie wypadku poinformowali, że samochód poruszał się z dużą prędkością. Milder stracił panowanie nad Nissanem Coupe i wjechał w latarnię w okolicach 400 West Ontario Street. Auto zapaliło się. On sam wydostał się z pojazdu, ale pozostawił w nim 21-latkę.
Od otwarcia "Bottled Blonde" w 2015 roku, na bar i restaurację złożono wiele skarg dotyczących hałasu i pijanych klientów.
Miriam Waltz, która mieszka w pobliżu lokalu, powiedziała dziennikarzowi "Sun-Timesa", że miejsce przypomina wieczorami "dziki Zachód”. "Bójki na ulicach. Ludzie oddający mocz i wymiotujący w bocznej ulicy" - opisuje zbulwersowana.
Inne skargi dotyczyły rasizmu ze względu na zakaz wchodzenia klientów ubranych w nisko opuszczone spodnie i w butach sportowych Jordana.
"Chicago Sun-Times" informował ostatnio także o tym, że inspektorzy miejscy zainteresowali się działalnością lokalu, który miał być - zgodnie z licencją przyznaną na alkohol - przede wszystkim restauracją, a nie barem.
Właściciel "Bottled Blonde", z siedzibą w Arizonie, zgodził się w ubiegłym roku na zrewidowany plan dotyczący licencji na sprzedaż alkoholu, obiecał także umieszczenie większej ilości koszy na śmieci, utrzymanie chodnika w czystości i ograniczenie kolejki na zewnątrz do 25 osób.
Ale teraz został oskarżony o złamanie warunków tej umowy i "Bottled Blonde" może stracić swoją licencję na alkohol.
Z danych agencji stanowych wynika, że właścicielami biznesu są Leslie i Diane Corieri, którzy posiadają 50 procent udziałów "Bottled Blonde". Diane Corieri odmówiła komentarza na temat pracy McCarthy'ego, a także skarg sąsiadów lokalu.
JT