SZANSE NA EWENTUALNY AWANS SĄ TYLKO W BARAŻACH
POLSKA – CZECHY 1:1
BRAMKI: J.PIOTROWSKI 38’ / T.SOUCEK 49’
W ostatnim meczu grupowym, rozegranym na Stadionie Narodowym w Warszawie, nasza reprezentacja narodowa ponownie zawiodła, zaledwie remisując po bezbarwnym występie z Czechami 1 – 1. Tylko zwycięstwo w tym spotkaniu dawało jeszcze Polakom cień nadziei na awans bezpośredni do finałów Mistrzostw Europy, które odbędą się w przyszłym roku w Niemczech.
Niestety, tak grająca kadra, w której nominalnie powinni grać najlepsi piłkarze tego meczu, nie mogła wygrać, a i remis, biorąc pod uwagę drugą część spotkania, należy uznać za „sukces”. No bo jak inaczej skomentować występ jedenastki, w której można pochwalić tylko dwóch, no może trzech, piłkarzy? Tymi jasnymi punktami w polskim zespole byli strzelec bramki Jakub Piotrowski oraz Nicola Zalewski. W miarę poprawne spotkanie rozegrał również nasz bramkarz Wojciech Szczęsny.
Piotrowski, który na początku spotkania był niezbyt widoczny, wraz z jego upływem grał coraz lepiej i sprawiał Czechom coraz więcej problemów. Przy golu, którego zdobył w 38. minucie, znalazł się po prostu w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. 26-letni pomocnik występujący na co dzień w bułgarskim Łudogorec Razgrad, z pewnością powinien zadomowić się na dłużej w kadrze i być jej mocnym punktem w najbliższej przyszłości.
Najlepszym zawodnikiem występującym w koszulce z orłem na piersi był Nicola Zalewski. Ten zaledwie 21-letni piłkarz, będący na co dzień pomocnikiem AS Roma, był skuteczny zarówno w defensywie, jak i w ataku. Jego częste wycieczki do przodu sprawiały sporo problemów obrońcom naszych południowych sąsiadów. Często też popisywał się udanymi dryblingami, a jego dośrodkowania były precyzyjne i groźne. Zresztą właśnie po takim dośrodkowaniu młodego pomocnika padła jedyna bramka dla Polski.
Trzecim piłkarzem wśród Biało-Czerwonych, którego można jeszcze wyróżnić, był bramkarz Wojciech Szczęsny. Przy bramce zdobytej przez Czechów nie miał zbyt wiele do powiedzenia, a winą za jej utratę należy obciążyć obrońców. W ciągu całego spotkania nie popełnił żadnego poważniejszego błędu, jednak należy uczciwie stwierdzić, że zbyt często nie był angażowany. Już w doliczonym czasie gry swoją skuteczną interwencją przy groźnym i mocnym strzale Lingra - uratował nam remis.
Pozostali zagrali poniżej oczekiwań, albo wręcz słabo. Niestety, do tych ostatnich należy zaliczyć kapitana polskiej drużyny Roberta Lewandowskiego. „Lewy”, który miał być liderem w tym meczu ostatniej szansy, absolutnie się z tego zadania nie wywiązał. Był to jego jeden z najsłabszych występów w reprezentacji, w którym utrzymanie piłki przy nodze sprawiało mu sporo kłopotów.
To prawda, że rywale nie zostawiali mu zbyt dużo wolnej przestrzeni, ale z jego umiejętnościami uwalniania się i znajdowania sobie dobrych pozycji oczekiwania były dużo wyższe. Kiedy w końcu dostał świetną piłkę, po której już wszyscy widzieli ją jak trzepocze w czeskiej bramce, ta zatrzepotała po beznadziejnym strzale na siatce nad bramką. O rzucie wolnym wykonywanym przez Lewandowskiego z 20 metrów, lepiej nie wspominać w ogóle. Było to w zasadzie podanie do czeskiego bramkarza a nie strzał godny jednego z najlepszych snajperów globu. Zresztą było to jedyne zetknięcie z piłką golkipera gości po akcji kapitana polskiej drużyny narodowej.
Ocenę Jana Bednarka obniża sytuacja, w której nasz obrońca interweniował tak nieszczęśliwie, że sędzia podyktował rzut wolny dla rywali. Był to bezsensowny faul, po którym zaraz na początku drugiej połowy rywale strzelili wyrównującą bramkę.
O sporym pechu może też mówić Paweł Bochniewicz, to właśnie od niego odbiła się piłka, do której dopadł Soucek i Czesi zdobyli wyrównanie. Niepotrzebnie też faulował, bo nie tylko sprokurował rzut wolny kilka metrów przed polem karnym, ale został ukarany bezsensowną żółtą kartką.
Dużo większe wymagania były także stawiane przed obrońcą Arsenalu Londyn, Jakubem Kiwiorem. Wiele jego zagrań było zbyt nerwowych, szczególnie po dośrodkowaniach, po których zamiast spokojnych interwencji następował w naszym polu karnym chaos.
Przemysław Frankowski bezbarwny, brakowało elementów przyspieszenia i jakiegoś zaskoczenia. Inna rzecz, że koledzy wybierali częściej lewą stronę po której hasał Zalewski.
Damian Szymański – słaby występ. Zdecydowanie najsłabszy z trójki pomocników . Nie wywiązał się ze swojej roli gdyż rywale długimi momentami, szczególnie w drugiej połowie mieli wyraźną przewagę w środku pola.
Dla Bartosz Slisza to spotkanie też nie było zbyt udane. Wprawdzie na początku próbował się włączać w akcje ofensywne ale wraz z upływem czasu i jego entuzjazm był coraz słabszy.
I jeszcze Karol Świderski, o którym można wszystko powiedzieć, ale na pewno nie to, że brakuje mu ambicji. Tym razem jednak było wyraźnie widać, że z Karolem jest coś nie tak i nie gra na swoim poziomie. Duży wpływ na to miał zapewne stan zdrowia piłkarza, który nie wyszedł już na drugą połowę, lecz został zaraz po pierwszej odwieziony do szpitala. Napastnik FC Charlotte został po przerwie zastąpiony przez Karola Buksę.
Dużym osłabieniem dla Polaków był brak Piotra Zielińskiego, który nagle zachorował i musiał pozostać w hotelu. Jak podaje rzecznik reprezentacji Jakub Kwiatkowski, Piotr Zieliński ma anginę. Przeprowadzone testy wykluczyły natomiast koronawirusa. Jeśli chodzi o Karola Świderskiego, to rzecznik dodał, że w szpitalu przeszedł szereg badań i wyniki są w normie
TABELA GRUPY E
M-Mecze, Z-zwycięstwa, R-remisy, P-porażki, PKT-punkty,
Drużyna M - Z - R - P - PKT
1. ALBANIA 7 - 4 - 2 - 1 - 14
2. CZECHY 7 - 3 - 3 - 1 - 12
3. POLSKA 8 - 3 - 2 - 3 - 11
4. MOŁDAWIA 7 - 2 - 4 - 1 - 10
5. WYSPY OWCZE 7 - 0 - 1 - 6 - 1
Polska reprezentacja zremisowanym meczem z Czechami zakończyła udział w eliminacjach. Polakom pozostaje walka w barażach, które zostaną rozegrane w marcu przyszłego roku. Przeciwnik Polaków zostanie wyłoniony po zakończeniu rozgrywek grupowych. Jedno jest pewne: aby się zakwalifikować, trzeba będzie w barażach wygrać dwa spotkania. A rywale wcale nie będą słabsi niż ci w grupie. Estonia i Finlandia, a potem ewentualnie Walia to prawdopodobni rywale Biało-Czerwonych. Mogło być znacznie gorzej, gdyż do niedawna baraże groziły Włochom i Chorwatom, a wtedy Polacy mieliby dużo większe wyzwanie, trafiając na takie potęgi. Jednak obie reprezentacje w ostatniej kolejce odniosły zwycięstwa i są bardzo bliskie zapewnienia sobie awansu bezpośredniego.
WYNIKI OSTATNICH SPOTKAŃ I SYTUACJA W GRUPACH ELIMINACYJNYCH:
GRUPA A
CYPR – HISZPANIA 1:3
GRUZJA – SZKOCJA 2:2
W grupie A sytuacja jest już klarowna. Zdecydowanie na pierwszym miejscu jest Hiszpania, która w siedmiu spotkaniach odniosła sześć zwycięstw i tylko raz przegrała. Zdobyła 18 pkt. i pewny awans do finałów w 2024 w Niemczech. Na drugiej pozycji jest Szkocja, która zdobyła o dwa punkty mniej od Hiszpanii, ale również ma już awans w kieszeni.
GRUPA B
FRANCJA – GIBRALTAR 14:0
Francja jest drugą drużyną obok Portugalii, która wygrała do tej pory wszystkie mecze w grupie. Mając już od dawna zapewniony awans, Trójkolorowi byli bezlitośni dla swojego ostatniego rywala z Gibraltaru, którego odesłali do domu z workiem 14 (!) goli.
Było to najwyższe zwycięstwo Francji w historii. Sygnał do wielkiego strzelania dał piłkarz… Gibraltaru, Ethan Santos, który już w 3. minucie wpakował piłkę do własnej bramki. Zresztą Santos robił co mógł na boisku aby ułatwić wicemistrzom świata dalsze popisy snajperskie. Otóż w 18. minucie spotkania brutalnie sfaulował pomocnika PSG i reprezentacji Francji Emery’go i po otrzymaniu czerwonego kartonika musiał opuścić boisko. Ten wyczyn tylko rozzłościł Francuzów, którzy w rewanżu kontynuowali ostre strzelanie już do końca meczu.
Na drugim miejscu jest Holandia, która ma trzy punkty przewagi nad Grecją i ostatni mecz z outsiderem grupy Gibraltarem, więc awans Pomarańczowych wydaje się być przesądzony.
GRUPA C
ANGLIA – MALTA 2:0
WŁOCHY – MACEDONIA PŁN. 5:2
Tutaj najlepiej od początku rywalizacji radzą sobie piłkarze Anglii. Wyspiarze w siedmiu spotkaniach tylko raz zremisowali, natomiast w pozostałych konfrontacjach byli od rywali lepsi. Zgromadzili 19 punktów i bez względu na wynik ostatniego meczu z Macedonią Płn. już awansowali.
Ciekawa jest walka o drugą lokatę między Ukrainą a Włochami. Oba zespoły mają w dorobku po 13 punktów i o awansie z drugiego miejsca zadecyduje bezpośrednie starcie.
GRUPA D
ARMENIA – WALIA 1:1
ŁOTWA – CHORWACJA 0:2
Sytuacja w grupie nadal jest jeszcze nie do końca rozstrzygnięta. Tylko Turcja, która jest liderem i z 16. punktami prowadzi, jest już pewna awansu do finałów.
Sprawa drugiego miejsca wydaje się być nadal otwarta, chociaż będąca na drugim miejscu Chorwacja w ostatnim meczu z Armenią powinna postawić przysłowiową kropkę nad “i”.
GRUPA F
AZERBEJDŻAN – SZWECJA 3:0
BELGIA – AZERBEJDŻAN 5:0
SZWECJA – ESTONIA 2:0
W grupie F sytuacja była już klarowna od pewnego czasu. Zdecydowanymi liderami i pretendentami do awansu były drużyny narodowe Austrii i Belgii. Ostatecznie z pierwszego miejsca awansowali Belgowie, a tuż za nimi z awansem zameldowali się Austriacy. Pozostałe reprezentacje z tej grupy: Szwecja, Azerbejdżan i Estonia były tylko tłem dla wymienionego wyżej duetu.
GRUPA G
BUŁGARIA – WĘGRY 2:2
CZARNOGÓRA – LITWA 2:0
WĘGRY – CZARNOGÓRA 3:1
SERBIA – BUŁGARIA 2:2
Węgrzy byli jedyną drużyną w grupie G, którzy nie przegrali meczu. Ich bilans to pięć wygranych i trzy remisy. W ostatnim spotkaniu dołożyli kolejne trzy punkty po zwycięstwie nad Czarnogórą 3:1 i zakończyli eliminacje na pierwszym miejscu gromadząc 18 punktów.
Na drugim miejscu, dającym przepustkę na finały do Niemiec zakończyła zmagania Serbia z 14. punktami.
GRUPA H
KAZACHSTAN – SAN MARINO 3:1
FINLANDIA – IRLANDIA PŁN. 4:0
DANIA – SŁOWENIA 2:1
W grupie H, w której występowało 6 zespołów pewny awans wywalczyła już sobie po ostatnim zwycięstwie reprezentacja Danii. Duńczycy pokonali w meczu na szczycie, depczących im po piętach Słoweńców i w ten sposób zapewnili już sobie udział w finałach.
Słoweńcy, mimo porażki w Danii, nie stoją na straconej pozycji, gdyż do upragnionego awansu wystarczy im tylko remis w ostatnim meczu z Kazachstanem.
GRUPA I
BIAŁORUŚ – ANDORA 1:0
IZRAEL – RUMUNIA 1:2
W grupie I też jest już wszystko jasne. Bezpośredni awans do finałów uzyskały zespoły Rumunii oraz Szwajcarii. Mający jeszcze spore szanse na awans Izrael, który miał stratę tylko jednego punktu do Rumunii nie wykorzystał atutu swojego boiska i przegrał, więc awans rywali stał się faktem.
GRUPA J
SŁOWACJA – ISLANDIA 4:2
LUKSEMBURG – BOŚNIA I HERCEGOWINA 4:1
LICHTENSTEIN – PORTUGALIA 0:2
Portugalia i Słowacja zdobyły bezpośredni awans. Imponuje szczególnie wynik piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego, którzy wygrali wszystkie dziewięć spotkań i strzelili w nich aż 34 bramki, tracąc zaledwie 2.
O ile drugie miejsce Słowacji w tej grupie niespodzianką nie jest, to już trzecia lokata piłkarzy z Luksemburga jest zaskoczeniem. Luksemburczycy wyprzedzili wyżej notowanych Islandczyków oraz Bośniaków, którzy musieli się zadowolić lokatami czwartą i piątą.