To dobry okres dla pracowników, ale zły dla konsumentów. Problem w tym, że większość z nas jest jednym i drugim. Wyjaśnienie stanu amerykańskiej gospodarki w tej chwili jest zagadką. Rynek pracy ma się dobrze, podobnie jak duża część gospodarki, ale mało kto nie narzeka.
Ostatnie kilka lat było niezłym okresem dla pracowników w USA. Bezrobocie jest niskie. W zasadzie ludzie, którzy chcą znaleźć pracę, mogą to zrobić. Płace rosną, nawet po uwzględnieniu inflacji z ostatnich kilku miesięcy, zwłaszcza w przypadku osób z niższych krańców spektrum dochodów. Jednak silny rynek pracy nie robi na nikim wrażenia. A co z gospodarką? Większość wskaźników ekonomicznych pokazuje, że ma się ona dobrze. Dlaczego więc sondaż za sondażem pokazuje, że Amerykanie uważają, iż gospodarka jest w okropnym stanie?
Istnieje kilka oczywistych odpowiedzi na to pytanie: Wszystko jest super drogie. Kac po pandemii jest trwały, czyli tzw. długi covid jest nie tylko fizyczny, ale również emocjonalny. Wygasły pomoce rządowe przyznawane w ostatnich latach - choćby rozszerzone świadczenia dla bezrobotnych, wstrzymanie spłat kredytów studenckich, czy ulgi podatkowe na dzieci. Do tego system polityczny kraju nie działa spektakularnie, a zbliżające się wybory w 2024 r. u wielu wzbudzają obawy o przyszłość.
Gorący rynek pracy, chłodne opinie
Zatrudnienie? Wiemy na pewno, że pełne zatrudnienie w przeszłości przyjmowane było pozytywnie. Niedawno, w latach 2018 i 2019, tuż przed Covid-19, gospodarka Stanów Zjednoczonych charakteryzowała się przeważnie pełnym zatrudnieniem, jak dziś. Ludzie ogólnie byli z tego powodu całkiem zadowoleni. Może jest w tym element stronniczości – kiedy republikanin jest w Białym Domu, wyborcy republikanów mówią, że wszystko jest wspaniałe, a wyborcy demokratów, że wszystko jest okropne, i odwrotnie.
Inflacja? W tej chwili ludzie są nią sfrustrowani. Choć zwalnia, wciąż jest wyższa niż większość mieszkańców USA doświadczyła przez całe swoje życie. Do tego wszyscy tęsknią do cen z 2019 r. i nie są w stanie zaakceptować, że globalne problemy ostatnich 3 lat zmieniły je nieodwracalnie.
Koszt pożyczek? Wszyscy borykają się z wyższymi stopami procentowymi, które wynikają z wysiłków na rzecz powstrzymania inflacji, co oznacza, że kredyty hipoteczne i pożyczki samochodowe są droższe. Wszystko to zagłusza pozytywne aspekty gospodarki.
„Pełne zatrudnienie jest bardzo dobre dla gospodarki. Podnosi płace, wprowadza na rynek pracy osoby tradycyjnie pozostawiane w tyle, jest siłą niezwykle wyrównującą” – mówi w rozmowie z vox.com Bharat Ramamurti , były zastępca dyrektora Krajowej Rady Ekonomicznej. Ale jednocześnie ta wyrównująca siła może być częścią problemu, dodaje.
Bo ten typ rynku pracy oznacza, że duże i małe firmy muszą bardziej konkurować o pracowników, co im się nie podoba i na co często narzekają. To z kolei oznacza, że konsumenci będą musieli dłużej czekać na obsługę lub nie spędzą już tak miło czasu w restauracji, kawiarni czy hotelu, ponieważ liczba personelu nie jest już taka, jak dawniej. Ulubiona kawa latte jest nie tylko droższa, ale jej przygotowanie także zajmuje więcej czasu, a klienci są obecnie proszeni o częstsze dawanie napiwków, ponieważ firmy starają się uszczęśliwiać pracowników i dotować ich pensje bez uszczerbku dla własnych zysków.
Teoretycznie większość z nas powinna mieć świadomość rzeczywistego stanu gospodarki i obiektywnie ją oceniać, jednak w rzeczywistości na nasze nastroje wpływa wiele różnych czynników.
Dużą rolę odgrywają stronniczość i negatywne nastawienie mediów, które często przedstawiają historie widziane oczami właścicieli firm, dyrektorów generalnych i inwestorów. Problemy trafiają na pierwsze strony gazet, nawet gdy stanowią niewielki wycinek rynku, a media społecznościowe często żywią się negatywnymi treściami.
Inflacja jest oczywiście bolesna i ogromnie pogarsza nastrój. Nie jest wciąż jasne, w jakim stopniu wywołane nią wyższe płace wpływają na wyższe ceny.
Na silnym rynku pracy, jak ten, wiele osób czuje się bezpiecznie i ma pewność co do przyszłości, ale jednocześnie wszyscy widzą, jak nie można zatrudnić hydraulika, ich ulubiona restauracja ma krótsze godziny pracy, a lokalna klinika weterynaryjna została całkowicie zamknięta.
Wiele osób (choć nie wszyscy) zarabia nieco więcej niż cztery lata temu, a wciąż nie stać ich na wszystko. Benzyna i artykuły spożywcze pozostają problemem. W końcu udało ci się pojechać na wakacje, ale osztowały więcej, niż się spodziewano, a obsługa w hotelu była fatalna. Co więcej, dobra sytuacja na rynku pracy nie rozwiązuje problemów zaporowych kosztów w niektórych głównych filarach gospodarki, jak opieka zdrowotna, opieka nad dziećmi, szkolnictwo wyższe i mieszkalnictwo.
Mówimy jedno, robimy co innego
W rozmowach z ekonomistami, dziennikarzami, decydentami i innymi osobami zajmującymi się gospodarką często pojawia się temat opinii niepokrywających się z działaniami.
W latach 2019–2022 amerykańskie rodziny odnotowały wzrost majątku netto i wzrostu dochodów. Chociaż płace ogólnie pozostawały w tyle za inflacją przez większą część pandemii, obecnie tak się nie dzieje i rosną szybciej niż ceny.
W gospodarce doszło do kompresji płac, ponieważ zwłaszcza pracownicy o niskich zarobkach mogli skorzystać z zapełnionego rynku pracy. Może to wywołać pewną konsternację wśród Amerykanów z klasy średniej i wyższej, którzy nie są przyzwyczajeni do dyskomfortu ekonomicznego i są przyzwyczajeni do większej przepaści między nimi a osobami o niższych dochodach. Wiele osób twierdzi wręcz, że ich osobista sytuacja finansowa jest dobra i że nawet ich lokalne ekonomie dobrze sobie radzą, po czym twierdzą, że w skali krajowej jest bardzo źle. Wielu Amerykanów jest w lepszej sytuacji finansowej niż przed pandemią i wielu z nich też tak się zachowuje. Konsumenci i firmy nadal wydają. Powstają nowe biznesy. Oczywiście na rynku nieruchomości sytuacja jest daleka od ideału i rośnie zadłużenie na kartach kredytowych, a wyższe ceny nie są dobre dla nikogo.
„Jednak gdyby ludzie rzeczywiście byli pesymistami jeśli chodzi o przyszłość gospodarki, zaczęliby oszczędzać, podczas gdy w rzeczywistości wydają jak szaleni” – wskazuje Justin Wolfers, ekonomista z University of Michigan. „Jeśli spojrzeć na zachowania, które odzwierciedlałyby przekonanie, że gospodarka jest dobra lub zła, wszystkie te zachowania sugerują, że są one niezwykle optymistyczne”.
Potwierdza to Ramamurti z National Economic Council:
„Jeśli spojrzeć na rzeczywiste nawyki ludzi w zakresie wydawania pieniędzy, co moim zdaniem stanowi prawdopodobnie rzetelną miarę ich rzeczywistego poglądu na swoją sytuację finansową i kierunek, w jakim rzeczywiście zmierza gospodarka, można wyraźnie zauważyć, że ludzie czują się bardzo dobrze w obecnym stanie rzeczy. Powinniśmy oceniać warunki bardziej na podstawie tego, jak ludzie się zachowują, a nie tego, co mówią”.
na podst. vox.com
rj