Dyskusja na tematy polityczne w te święta Thanksgiving może być ryzykowna. Można sobie wyobrazić sytuację, kiedy przy jednym stole zasiadają sympatycy republikanów i demokratów i wtedy padnie jeden z drażliwych ostatnich politycznych tematów - wynik wyborów prezydenckich i zwycięstwo Donalda Trumpa.
To, że ludzie mogą się przestać do siebie odzywać z powodu poglądów politycznych, potwierdza sondaż przeprowadzony na zlecenie Reuters/Ipsos.
Co najmniej 15 procent deklarowało, że przestało odzywać się do najbliższych przyjaciół a nawet członków rodziny z powodu wyniku wyborów prezydenckich. Wśród republikanów wskaźnik ten wynosił 10 procent, a wśród demokratów - 23 procent. Przy czym 12 procent wszystkich ankietowanych przyznało, że zakończyło wszelkie kontakty z osobami, którzy nie poparli ich kandydata w wyborach.
Wiele takich konfliktowych sytuacji zostało zapoczątkowanych w mediach społecznościowych, przeważnie na Facebooku. 14 procent respondentów stwierdziło, że zablokowało profil kogoś z najbliższej rodziny z powodu politycznych wyborów. Wskaźnik wynosił 23 procent w przypadku demokratów i 8 procent jeżeli chodzi o republikanów.
Sarah Guth, demokrata z Colorado, przyznaje, że nie rozmawia ze swoim ojcem - żarliwym zwolennikiem Trumpa, po ich politycznym starciu na Facebooku.
"On przekroczył wszelką granicę" - powiedziała.
Po po jednym z wieców Trumpa Guth napisała na swoim Facebooku, że widziała tylko 10 przedstawicieli mniejszości wśród tłumu ludzi. "Jestem coraz bardziej przekonana, że te wybory dotyczą rasy. Mam na myśli strach wśród białej większości, że ich rządy zbliżają się do końca" - napisała.
"A potem mój tata publicznie zaatakował mnie, mówiąc, że powinnam się za siebie wstydzić" - dodała. Oboje od tej pory nie rozmawiają.
W niektórych przypadkach nie kończyło się tylko na kłótni i pogróżkach w internecie, ale przełożyło się na wandalizm, a nawet na przemoc.
Internet obiegło nagranie wideo z Chicago. Mężczyzna, którego pobicie przez grupę ludzi krzyczących "Don't vote Trump" (Nie głosuj na Trumpa) na zachodzie Chicago zostało nagrane i opublikowane w internecie, przyznał w rozmowie z dziennikiem "Chicago Tribune", że jest zwolennikiem Donalda Trumpa. 49-letni David Wilcox dodał, że osoby, którego go zaatakowały nie mogły o tym wiedzieć.
Do incydentu doszło dzień po wyborach 9 listopada, w biały dzień, po godz.1.00 po południu, u zbiegu ulic Kedzie Avenue i Roosevelt Road na zachodzie miasta. W samochód skręcającego w lewo Wilcoxa uderzył od prawej strony inny pojazd.
Wilcox zatrzymał się i zapytał się o ubezpieczenie. "Potem już tylko pamiętam, jak zaczęli mnie bić" - powiedział dziennikowi "Chicago Tribune". Kilka czarnoskórych osób, które zaatakowały białego Davida Wilcoxa i powaliły go na asfalt, bijąc go krzyczały "Głosowałeś na Trumpa", "Bijcie go", czy "Nie głosuj na Trumpa". Następnie jeden ze sprawców wsiadł za kierownicę samochodu, jednak Wilcox uczepił się okna i był ciągnięty przez jadący samochód.
Policja aresztowała w ubiegły weekend cztery odpowiedzialne za atak osoby. To 26-letni Julian Christian z Broadview, 20-letni Dejuan Collins z Chicago, 21-letnia Rajane Lewis z Chicago i 17-letnia dziewczyna, która odpowie przed sądem dla nieletnich.
Z ostatniego badania Gallupa wynikało, że 84 procent Amerykanów akceptowało Trumpa jako pełnoprawnego zwycięzcę wyborów prezydenckich, ale 15 procent nie złożyło takiej deklaracji. Wśród zwolenników jego demokratycznej rywalki Hillary Clinton, 76 procent akceptuje wynik wyborów, a 23 procent wprost przeciwnie.
W jakim stopniu mieszkańcy poszczególnych stanów są podzieleni na zwolenników partii demokratycznej i republikańskiej sprawdzali w ostatnich latach autorzy rankingu opublikowanego na portalu Estately.com. Badanie przeprowadzono jednak przed wyborami prezydenckimi Wtedy Illinois znalazło się na 26. miejscu.
Najgorzej pod tym względem było na Florydzie, w Karolinie Północnej, w Ohio, w Wirginii, w Nevadzie, w Kolorado, w Pensylwanii, w New Hampshire czy Iowa – w stanach tych istnieje największe ryzyko zrujnowania nastroju świątecznego przez dyskusję polityczną.
Najmniej podzieleni politycznie są mieszkańcy stanów: Utah, Hawajów, Wyoming, Vermont, Oklahomy czy Idaho.
Świąteczny obiad z pieczonym indykiem i mecz futbolowej ligi NFL – to dla większości Amerykanów sposób na spędzanie Thanksgiving. Sportowe emocje mogą poprawić, ale i zepsuć nastrój. Przeanalizowano więc wyniki meczów NFL rozgrywanych w Thanksgiving przez ulubione drużyny kibiców z poszczególnych stanów. Największe prawdopodobieństwo na zepsuty nastrój w Thanksgiving mają kibice NFL z Wisconsin, Zachodniej Wirginii czy z Alaski. Illinois w tej kategorii znalazło się na 24. miejscu.
Nadmierny entuzjazm związany z Black Friday, czyli następującą po Thanksgiving wyprzedażą w sklepach, też zaliczono do czynników mających wpływ na udane Święto Dziękczynienia. W Kentucky, Zachodniej Wirginii czy Missisipi istnieje największe prawdopodobieństwo, że szał zakupów zakłóci świąteczny obiad. Handlowy entuzjazm mieszkańców Illinois w Thanksgiving jest raczej umiarkowany i pod tym względem umieszczono nas na 24. pozycji wśród wszystkich stanów.
JT