----- Reklama -----

Ogłoszenia, felietony, informacje Polonijne - Tygodnik Monitor

09 stycznia 2017

Udostępnij znajomym:

Nawet jeśli burmistrz Rahm Emanuel doprowadzi w ciągu najbliższych kilku lat do zatrudnienia prawie tysiąca nowych policjantów, to i tak obiecany napływ nowych pracowników nie nadrobi spadku kadry w szeregach chicagowskiego departamentu policji.

W 22 policyjnych dystryktach zatrudnionych było 6,244 szeregowych funkcjonariuszy - wynika ze stanu zatrudnienia z 19 października - podał dziennik "Chicago Sun-Times". To ponad 800 policjantów mniej w porównaniu do 2011 roku, kiedy Emanuel obejmował urząd burmistrza.

Dziesięć lat temu departament policji w Chicago zatrudniał ponad 14,000 osób. Na początku 2011 roku, kiedy Emanuel rozpoczął pierwszą kadencję, departament liczył 12,737 pracowników. Teraz liczba ta spadła poniżej 12,000.

Na początku pierwszej kadencji Emanuela liczba nowo zatrudnionych funkcjonariuszy wzrosła w dzielnicach objętych przemocą. Jednocześnie fala przejść na emerytury sprawiła, że w pozostałych dystryktach pojawiły się braki kadrowe.

W pierwszych dziewięciu miesiącach tego roku departament zatrudnił 409 rekrutów. W tym samym okresie 547 policjantów przeszło na emeryturę.

Czas oczekiwania na interwencję

To, jak szybko funkcjonariusze przybędą, nadal w dużej mierze zależy od tego, gdzie mieszkasz. Najszybciej policjanci reagowali na północy, podczas gdy najdłużej na interwencję czeka się na południu, na obszarach o wyższej przestępczości.

W przypadku incydentów wymagających natychmiastowej interwencji policji, określanych jako Priorytet 1 oraz Priorytet 2, średnio w 4 minut 30 sekund funkcjonariusze wysłani byli na miejsce zdarzenia w ostatnich trzech latach - wynika z analizy "Chicago Sun-Times".

Średnio dopiero po 6 minutach i 20 sekundach funkcjonariuszy wysyłano do największych zbrodni w 8. dystrykcie policyjnym na południu. W przypadku 20. dystryktu na północnej stronie, było to mniej niż trzy minuty.

Pod tym względem znaczenie pogorszyło się w kilku dystryktach, które miały jedne z najkrótszych czasów reakcji. Na przykład w 1. dystrykcie, który obejmuje części centrum miasta i część South Side, a także w 8. dystrykcie na południowym-zachodzie, obecnie zajmujących ostatnie miejsce w mieście.

Od 2011 roku liczba policjantów w 1. dystrykcie spadła z 296 do 259, natomiast w 8. dystrykcie pracuje 332 funkcjonariuszy w porównaniu do 377 pięć lat temu.

Radni walczą o policjantów

Władze miasta przygotowując się do zatrudniania większej liczby policjantów do walki z gwałtownym wzrostem morderstw i innych przestępstw z użyciem broni palnej w tym roku, analizują sytuację, by ustalić, gdzie wysłać nowych funkcjonariuszy.

"Kryteria obejmują liczbę wezwań funkcjonariuszy, ilość przestępstw, gęstość zaludnienia" - stwierdził rzecznik policji Anthony Guglielmi.

Rozmieszczenie funkcjonariuszy to temat, który od lat dzieli polityków. Radni reprezentujący nawet najspokojniejszej części miasta nie chcą stracić funkcjonariuszy w obawie przed wzrostem przestępczości.

Radny Nicholas Sposato (38. dzielnica) powiedział, że komendant Eddie Johnson zgodnie z obietnicą przesunie 32 funkcjonariuszy do 16. dystryktu na północnym zachodzie. Sposato i inni radni wyrazili zaniepokojenie wzrostem przestępstw przeciwko mieniu w tej jednej z najbezpieczniejszych części Chicago.

Komendant Eddie Johnson zapowiedział oddelegowanie 12 nowych funkcjonariuszy policji do dystryktu Jefferson Park jeszcze przed końcem roku. A to oznacza, że do końca roku w Jefferson Park pracować będzie łącznie 230 funkcjonariuszy. Pod koniec ubiegłego roku było ich o 38 mniej.

Sposato, wraz z innymi radnymi z okolic północno-zachodniej części Chicago zwrócił się do komendanta policji jeszcze w czerwcu o wzmocnienie sił policyjnych w tym rejonie. Powoływał się na dane o wzroście przestępczości. Głównie chodzi o kradzieże i napady rabunkowe, których liczba wzrosła od ubiegłego roku.

"Powiedział nam, że chce zachować bezpieczne miejsca bezpiecznymi"- relacjonuje Sposato.

Ale także wielu innych radnych domaga się większego udziału policjantów.

Roderick Sawyer, radny z 6. dzielnicy stwierdził, że więcej funkcjonariuszy musi stacjonować bliżej miejsc, gdzie dochodzi do najbardziej brutalnych przestępstw.

"Niektóre obszary po prostu nie potrzebują tak wielu funkcjonariuszy" - powiedział Sawyer, przewodniczący kluby w Radzie Miasta skupiającego czarnoskórych radnych.

"Zapobieganie przestępczości przeciwko mieniu jest ważne, ale bądźmy szczerzy, musimy przesunąć więcej funkcjonariuszy na te obszary, gdzie ludzi okrada się i zabija oraz kwitnie handel narkotykami" - alarmował.

Amerykańska Unia Swobód Obywatelskich (ACLU) wskazuje, że obszary o wysokiej przestępczości mają za mało policjantów. Istnieją bardzo duże różnice między dzielnicami.

Podobnie jak w przypadku czasu reakcji, na północy jest pod tym względem lepiej niż na południu. W 20. dystrykcie było tylko 10 zgłoszeń, do których nie wysłano policjantów, bo wszyscy byli zajęci. W tym samym okresie w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku, w 3. policyjnym dystrykcie na południu odnotowano 352 takie sytuacje.

Administracja byłego burmistrza Richarda M. Daleya też nie chciała upubliczniać dokumentów pokazujących, jak rozmieszczani są funkcjonariusze, twierdząc, że może to zagrozić bezpieczeństwu. Początkowo taki opór miał były komendant  Garry McCarthy.

"Wojsko nie pokazuje talibom, ilu ludzi ma i gdzie" - mówił McCarthy radnym w 2011 roku. "To może zagrażać bezpieczeństwu publicznemu" - argumentował, odmawiając odpowiedzi na pytanie dotyczące rozmieszczenia policjantów w mieście.

Biuro prokurator generalnej Illinois Lisy Madigan wydało opinię, że ustawa o dostępie do informacji (Freedom of Information Act) nie zwalnia miasta od upublicznienia informacji o rozmieszczeniu policjantów w poszczególnych dzielnicach.

Z raportu opublikowanego w 2012 roku przez władze miasta wynika, że burmistrz nie spełnił obietnicy wyborczej zatrudnienia 1,000 funkcjonariuszy do patrolowania ulic.

Początkowo liczba funkcjonariuszy wzrosła z 6,542 w kwietniu 2011 roku - miesiąc przed zaprzysiężeniem Rahma Emanuela - do ponad 7,000 do września 2011 r. Nowi policjanci zostali wysłani głównie na obszary o wysokiej przestępczości.

Ale już jesienią 2013 roku tylko 6,400 policjantów patrolowało ulice. Obecnie liczba funkcjonariuszy w dystryktach jest najniższa, odkąd Emanuel objął urząd.

Policjanci uciekają na emeryturę

W związku z gwałtownym wzrostem liczby zabójstw i strzelanin, burmistrz zapowiedział, że będzie dążyć do zwiększenia liczby policjantów.

Dwuletni plan zatrudniania zakłada zatrudnienie 500 policjantów, 200 detektywów, 112 sierżantów, 92 oficerów szkoleniowych i 50 poruczników - w sumie departament ma zapełnić 970 etatów.

Wykonanie tego planu nie będzie łatwe przy jednoczesnym wzroście przejść policjantów na emeryturę. W październiku dziennik "Chicago Sun-Times doniósł, że co najmniej 274 chicagowskich policjantów, którzy wkrótce osiągną wiek 55 lat, zapowiedziało swoje odejście na emeryturę przed 30 czerwca przyszłego roku.

Jeszcze w 2009 roku ówczesny burmistrz Richard M. Daley doprowadził do zawarcia umowy z policyjnym związkiem zawodowym (FOP) dotyczącej wcześniejszego przechodzenia funkcjonariuszy na emeryturę. Policjanci wcześniej musieli czekać aż do 60-tki, aby przechodząc na emeryturę uzyskać pełne, bezpłatne ubezpieczenie medyczne.

Na mocy zawartej wtedy umowy wiek ten obniżono do 55 roku życia. Założeniem było odmłodzenie kadry, bo w 2009 roku co najmniej 700 policjantów było w wieku od 55 do 60 lat. Ich odejście na emeryturę pozwoliło na zatrudnienie młodszych osób.

Umowa ta wygaśnie 30 czerwca przyszłego roku, dlatego 274  policjantów, których 55. urodzin nadchodzą, już zapowiedziało swoje odejście na emeryturę. Do tego w departamencie już jest 495 wakatów, a to sprawi, że zapowiedzi złożone przez burmistrza Rahma Emanuela rychłego zatrudnienia 970 nowych policjantów mogą okazać się bardzo trudne do zrealizowania.

Radny Gilbert Villegas z 36. dzielnicy powiedział, że usłyszał od władz departamentu policji, że akademia policyjna "będzie działać na pełnych obrotach".

"Zamiast 100 policjantów przeszkolonych w sześć miesięcy w akademii ma to być 100 miesięcznie w 2017 roku przez 11 miesięcy" - zaznaczał.

"Modlę się, bo naprawdę potrzebujemy tego dodatkowego wsparcia" - dodawał radny Curtis z 18. dzielnicy na południowym-zachodzie Chicago, odnosząc się do 50-procentowego wzrostu zabójstw i 40-procentowego strzelanin.

JT

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor