----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

06 września 2023

Udostępnij znajomym:

Mniej niż 40 dni zostało do polskich wyborów parlamentarnych. Problemy związane z oddawaniem głosów poza granicami Polski wydają się coraz bardziej prawdopodobne – alarmują aktywiści i działacze polonijni. 

Inicjatywa senacka, aby dokonać zmiany w Kodeksie wyborczym i wydłużyć czas na policzenie głosów przez obwodowe komisje wyborcze do 48 godzin, niestety nie została przez Sejm rozpatrzona - mówił na antenie TVN24 BiS Robert Tyszkiewicz, przewodniczący sejmowej komisji łączności z Polakami za granicą. To oznacza, że komisje zagraniczne na policzenie głosów Polaków będą miały 24 godziny. To stanowczo za mało.

Stara gra na nowych zasadach

Przepis mówiący o liczeniu głosów w 24 godziny nie jest nowy, bo funkcjonuje od 2001 roku. Komisje się w tym dobowym czasie wyrabiały, ale w tym roku rząd znowelizował tzw. przepisy towarzyszące, które sytuację komplikują. Chodzi o zakaz dzielenia się komisji obwodowej na podgrupy i drugi przepis, który nakazuje przewodniczącemu komisji albo osobie przez niego upoważnionej wzięcie każdej karty do ręki i pokazanie członkom komisji, by każdy z nich mógł kartę obejrzeć i stwierdzić jej prawdziwość/autentyczność. To z kolei krok w kierunku transparentności procesu, ale z drugiej strony znacznie wydłużający czas liczenia głosów. Jeśli komisje nie zdążą tego zrobić w prawnie określonym czasie, to głosowanie w tych obwodach uważa się za niebyłe.

Wybory będą wyjątkowe, bo będzie też referendum

Więcej pracy, a tym samym więcej czasu potrzeba także ze względu na towarzyszące w tym roku referendum. Polacy oprócz wyboru 460 posłów i 100 senatorów na czteroletnie kadencje wypowiedzą się też w sprawie czterech pytań referendalnych, które przygotował rząd. Te głosy będą wrzucane do tej samej urny, co karty wyborcze. Pytania zostały już oficjalnie ogłoszone.

1. Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?

2. Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?

3. Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?

4. Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?

Niezależnie od opinii na temat pytań czy potrzeby samego referendum, fakt jest taki, że te karty także będą musiały być sprawdzone i policzone przez zagraniczne komisje. Wiadomo już, że oddzielne liczenie głosów – co przyśpieszyłoby czas - nie jest możliwe

Ma chodzić o względy proceduralne

„…Trzeba byłoby przerwać i najpierw podać wyniki do Sejmu, to komisja musiałaby wszystko co ma zapakować w opakowania, wszystko oddzielnie, opisać je. Nie może zostawić na stole karty, nad którymi nikt nie ma kontroli i pisać protokół, który też muszą wszyscy razem ustalać te wyniki. Więc jakby to technicznie jest niemożliwe” - tłumaczyła Magdalena Pietrzak, szefowa Krajowego Biura Wyborczego.

Czasu mało, a MSZ nabiera wody w usta

Polacy wciąż za granicą nie mogą zapisywać się do udziału w wyborach, bo dopiero kiedy zostaną ogłoszone te komisje, można rejestrować się do uczestnictwa w wyborach. To jest absolutny skandal, i co więcej, my otrzymujemy głosy z MSZ, że z zapowiadanych 80 dodatkowych komisji MSZ obniża te szacunki do 40 dodatkowych komisji. Ja przypomnę, Polonia postuluje, uważa, że trzeba 112, co najmniej 112 nowych komisji, aby wybory polonijne były bezpieczne” – dodał Tyszkiewicz.

To polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych decyduje o tym, ile zagranicznych komisji powstanie, ale wciąż ich lista nie została ogłoszona. W poprzednich wyborach parlamentarnych do głosowania uprawnionych było prawie 350 tysięcy osób przebywających za granicą. Ostatecznie zagłosowało 314 tysięcy, czyli prawie 90 procent. Przypomnijmy – Polonia głosuje na warszawskie listy do Sejmu i Senatu.

Rząd uspokaja

„Spokojnie, wszystkie głosy będą policzone” - zapewnia Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu, szef klubu Prawa i Sprawiedliwości.

„Takie są wymogi obecnego kodeksu wyborczego. To jest odpowiedzialność służb konsularnych, żeby tak przygotować komisje, żeby te głosy zostały policzone. Jestem dobrej myśli" – powiedział z kolei Radosław Fogiel z partii rządzącej. Dobrej myśli nie są partie opozycyjne, bo za koordynację wyborów za granicą i tworzenie nowych komisji odpowiadał wiceminister Spraw Zagranicznych Piotr Wawrzyk. Został kilka dni temu zdymisjonowany. Jak poinformował premier, powodem dymisji jest toczące się "postępowanie wyjaśniające". Chodzi o akcję polskich służb specjalnych, które weszły do siedziby resortu w Warszawie. Oficjalne i konkretne powody dymisji nie zostały podane do wiadomości publicznej. Na podanie liczby i lokalizacji komisji obwodowych za granicą MSZ ma czas do 25 września.

fk

----- Reklama -----

KD MARKET 2025

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor