----- Reklama -----

Rafal Wietoszko Insurance Agency

18 stycznia 2024

Udostępnij znajomym:

Wraz z pierwszymi prawyborami republikańskimi w Iowa rozpoczęła się kampania prezydencka w 2024 roku. Z kilku powodów nie będzie ona podobna do żadnej innej w historii USA.

Po pierwsze, wiedzieliśmy kim będą dwaj kandydaci z głównych partii, zanim oddany został pojedynczy głos w prawyborach. Po drugie: zarówno prezydent Joe Biden jak i były prezydent Donald Trump to postacie niepopularne - w sondażach obydwaj otrzymują powyżej 50% negatywnych ocen.

Procesy nominacyjne w obydwu partiach wyglądają podobnie, ale w wielu stanach przeprowadzane są w innych datach i czasami w inny sposób.

Pierwsza była Iowa

...i republikańskie prawybory. Niewielkie zarówno pod względem biorących w nich udział, jak i liczby zdobywanych głosów do nominacji – zaledwie 40 spośród ponad 2 i pół tysiąca. Jednak znaczące, gdyż są swego rodzaju papierkiem lakmusowym na przyszłość.

15 stycznia Donald Trump wygrał tam w 98 z 99 powiatów stanu, otrzymując ponad 55 tys. głosów, co przełożyło się na 51 procent. Stał się pierwszym kandydatem w historii prawyborów w Iowa, który zdobył ponad połowę głosów. Drugie miejsce zajął były gubernator Florydy Ron DeSantis z 21 proc., zaś trzecie - była ambasador USA przy ONZ Nikki Haley - 19 proc.

Wyborcy głosowali szkołach, kościołach, ratuszach czy remizach strażackich – w sumie punktów było ponad 1 000. Pytani przez reporterów o powody głosowania przede wszystkim na Donalda Trumpa wskazywali głównie dwa – zapewniania dotyczące stabilnej gospodarki i bezpieczeństwo granic.

Demokraci w tym roku przeprowadzają w Iowa wyłącznie głosowanie korespondencyjne, a jego wyniki poznamy 5 marca. Prawdopodobnym zwycięzcą będzie Joe Biden, choć dopóki głosy nie będą podliczone, żadnej niespodzianki nie można wykluczyć.

Stan Iowa nie jest reprezentatywny dla reszty kraju, to w większości tereny wiejskie, zwykle bardziej konserwatywne w poglądach, więc zdecydowana dominacja Trumpa była tam łatwa do przewidzenia. Jednak już 23 stycznia będą miały miejsce

prawybory w New Hampshire

gdzie dominują wyborcy niezależni, którzy masowo biorą udział w republikańskich prawyborach. O ile zwycięstwo Trumpa jest tam również pewne, o tyle na drugim miejscu, nawet z 30-procentowym poparciem, może wylądować Nikki Haley. Według sondaży Trump ma tam „tylko” 13 punktów przewagi nad Haley, dla której dobry wynik w tym niewielkim stanie może być dobrym prognostykiem na przyszłość.

Biden nie ubiegał się o głosy demokratów w New Hampshire po tym, jak stan ten został pozbawiony tradycyjnego statusu pierwszego w kraju przez Narodowy Komitet Demokratów. DNC argumentowała, że stany Iowa i New Hampshire są w przeważającej mierze białe i dlatego nie odzwierciedlają różnorodności elektoratu demokratów. Prawybory demokratyczne się tam odbędą, tyle, że Biden nie będzie figurował na liście kandydatów.

To dla niego niewielka strata, gdyż w 2023 roku w Iowa był czwarty, a w New Hampshire piąty, a mimo wszystko zdobył później nominację.

Strategie kandydatów

Obecny prezydent stara się opierać swą strategię wyborczą na poprawiającej się gospodarce, ale nie wydaje się, żeby było to zbyt skuteczne. Największym osiągnięciem Bidena jest coś, co się nie wydarzyło: nie mieliśmy recesji, przynajmniej jak dotąd, pomimo przewidywań niemal wszystkich renomowanych ekonomistów. 

Recesja od dawna jest postrzegana jako najpewniejszy sposób ograniczenia inflacji. To zadziałało w przypadku prezydenta Reagana i jego prezesa Rezerwy Federalnej Paula Volckera. Podczas recesji w latach 1980–1982 kraj doświadczył najwyższego poziomu bezrobocia od czasu Wielkiego Kryzysu (prawie 11%). Republikanie zapłacili polityczną cenę w połowie kadencji w 1982 r., kiedy demokraci zyskali netto 26 mandatów w Izbie Reprezentantów i siedem stanowisk gubernatorów. Jednak inflacja spadła wtedy z prawie 14% w 1980 r. do mniej niż 4% w 1984 r. Reagan ogłosił wówczas nowy „Poranek w Ameryce” i odniósł miażdżące zwycięstwo.

Demokraci są znacznie mniej tolerancyjni wobec recesji niż republikanie, zwłaszcza starsi demokraci, tacy jak Joe Biden, którego wartości zostały ukształtowane przez Nowy Ład Franklina Roosevelta i Sprawiedliwy Ład Harry'ego Trumana. Jako polityk Biden nigdy nie przetrwałby recesji. W rezultacie musi przetrwać inflację, co być może uda się osiągnąć, jeśli ceny będą nadal spadać i problemy po pandemii zakończą się tzw. „miękkim lądowaniem”.

Jeśli kampania w 2024 roku okaże się głównie referendum w sprawie Bidena – jak to zwykle bywa, gdy prezydent ubiega się o reelekcję – Biden przegra.

Równie prawdopodobne jest jednak, że będzie to referendum w sprawie Trumpa, który również ubiega się o drugą kadencję. Wówczas Trump przegra.

Wszystko więc zależy od umiejętności sztabów wyborczych i operatywności obydwu partii i medialnego przekazu.

Najczarniejsza kampania wyborcza w historii?

Jeżeli tak, to obydwie strony muszą pokazać drugiego kandydata od jak najgorszej strony. Przed nami więc wyjątkowo paskudna kampania.

Najlepszym tematem i wskazywanym problemem dla Trumpa jest Biden. O czym były prezydent wie, dlatego powiedział niedawno w New Hampshire: „Dopóki Joe Biden jest w Białym Domu, amerykański sen jest martwy”.

A najlepszą strategią Bidena jest Trump, dlatego powiedział osobom biorącym udział w spotkaniu w Massachusetts: „Jaka jest stawka w roku 2024? Donald Trump i jego republikanie z MAGA są zdeterminowani, aby zniszczyć amerykańską demokrację”.

rj

----- Reklama -----

Zobacz nowy numer Gazety Monitor
Zobacz nowy numer Gazety Monitor